Marzenia się spełniają. Jennie Lucas
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Marzenia się spełniają - Jennie Lucas страница 5

Название: Marzenia się spełniają

Автор: Jennie Lucas

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-276-4731-3

isbn:

СКАЧАТЬ wytłumaczę.

      Cristiano przyjrzał się dziecku o ciemnych oczach, takich samych jak jego. Nagle doskonale zrozumiał, po co tu dziś przyszła. I dlaczego zmieniła zdanie.

      – A więc masz dziecko – powiedział powoli, starając się trzymać nerwy na wodzy.

      – Tak – przyznała cicho.

      – Kto jest ojcem? – spytał zimno.

      – Proszę, Cristiano… – wyszeptała błagalnie.

      – Kto? – powtórzył groźnie.

      – Ty.

      To proste słowo nagle zmieniło cały jego świat. Miał dziecko? Spojrzał na śpiące niemowlę i zalały go nieznane emocje.

      – Jesteś pewna?

      – Tak. Wiesz, że byłam dziewicą, gdy…

      – Wiem – uciął. – Ale może potem…

      – Myślisz, że po tym, co się wydarzyło, zaraz wskoczyłam komuś innemu do łóżka? Jesteś jedynym mężczyzną, z jakim byłam. Jack jest naszym synem.

      A więc miał dziecko? Syna?

      – Dlaczego nie powiedziałaś mi, że zaszłaś w ciążę?

      – Próbowałam – wyszeptała. – Zostawiłam dwie wiadomości twojej sekretarce z prośbą o kontakt.

      Ale on nigdy nie dostał tych wiadomości, bo kazał sekretarce je ignorować. Ale nie chciał przypisywać sobie jakiejkolwiek winy. Tylko ona była winna.

      – Użyłem zabezpieczenia. Jak więc mogło do tego dojść?

      – Ty mi powiedz – odpowiedziała. – To ty masz doświadczenie.

      – Powinnaś była próbować bardziej się ze mną skontaktować.

      – Po tym, jak mnie potraktowałeś, w ogóle nic nie powinnam robić. Dlaczego dawać ci szansę odrzucenia naszego dziecka, tak jak odrzuciłeś mnie?

      Miała rację.

      – Więc zamierzałaś tak po prostu odejść? Gdy już dostałaś pieniądze, nie miałaś powodu, by mi mówić o dziecku. Zamierzałaś trzymać go przede mną w tajemnicy do końca życia?

      Hallie przytaknęła, po chwili wahania.

      – Dlaczego?

      – Nigdy nie wiedziałam, czym jest nienawiść – stwierdziła, patrząc na niego hardo. – Dopóki nie spotkałam ciebie.

      Zaskoczyła go wściekłość i poczucie zranienia w jej spojrzeniu.

      – To przecież nie było nic takiego. Ledwie się znaliśmy – próbował bagatelizować.

      – Byłeś tak czuły. Myślałam, że zależy ci na mnie. Że coś dla ciebie znaczę. Ale jak już dostałeś to, co chciałeś, okazało się, że to było kłamstwo. Pozbawiłeś mnie pracy i mieszkania. Byłam w ciąży, sama, bez żadnego wsparcia. Sama urodziłam dziecko i się nim opiekowałam. Czy wiesz, jak ciężko jest znaleźć pracę z takim małym dzieckiem? Walczyłam, by zapewnić nam dach nad głową, podczas gdy ty udawałeś, że nie istnieję. – Rozejrzała się po luksusowym lobby. – Piłeś wtedy szampana i chodziłeś na wytworne przyjęcia.

      – Nigdy nie powiedziałaś…

      – Przyszłam tutaj, żeby błagać cię o pieniądze, Cristiano. Potrafisz sobie wyobrazić, jak to jest błagać o pomoc kogoś, kogo nienawidzisz?

      O tak. Cristiano doskonale pamiętał tę chwilę. Tylko że wtedy wszystko wyglądało inaczej. Był bezdomnym sierotą, desperacko biednym, ale jego motywy były zupełnie inne. No i nie miał wtedy ze sobą niemowlęcia, za które byłby odpowiedzialny.

      – A więc dałem ci pieniądze, a ty postanowiłaś zabrać mojego syna i uciec.

      – Wyświadczam ci przysługę. Przecież nie chcesz być ojcem. Więc po prostu zapomnij, że tu przyszłam. Że w ogóle istnieję.

      Odwróciła się i odeszła. Gdy patrzył za nimi, miał wrażenie, że lśniąca marmurowa podłoga usuwa mu się spod nóg. Przypomniał sobie, jak miał sześć lat, a potem dziesięć. Przenoszono go z jednego mieszkania do drugiego, w zależności od tego, którego następnego drania jego matka pijaczka brała sobie na kochanka. Czuł się wtedy taki bezradny i samotny. Nigdy nie był wystarczająco długo w jednej szkole, by zdobyć przyjaciół.

      Często nie miał co jeść, bo ważniejszy był alkohol, a ubrania dostawał z kościelnych organizacji charytatywnych. Nigdy nie miał ojca, który mógłby o niego dbać czy go chronić.

      Niewiele myśląc, podszedł do Hallie i chwycił ją za ramię.

      – Nie pozwolę ci tego zrobić – stwierdził stanowczo. – Nie pozwolę ci zabrać naszego dziecka.

      – Dlaczego? Bo nagle chcesz być ojcem? – spytała kpiąco. – Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś samolubny i niedojrzały. Nie umiesz kochać. Teraz, gdy mam już wystarczająco dużo pieniędzy na utrzymanie mojego dziecka, niczego od ciebie nie chcę.

      ROZDZIAŁ DRUGI

      Hallie żałowała teraz, że nie posłuchała instynktu i nie uciekła, jak tylko zobaczyła go w lobby. Niestety zdążył ją dopaść, zanim wyszła. Bała się go.

      – A więc to właśnie o mnie myślisz? Że podpisałem czek i zostawię dziecko pod twoją opieką?

      – Pieniądze to jedyne, co możesz zaoferować. Dlaczego tego nie przyznasz?

      – A więc możesz mnie okłamać, wziąć moje pieniądze i jeszcze rzucać mi obelgami w twarz?

      Zatrzęsła się z oburzenia i już chciała sięgnąć po czek, by go podrzeć na jego oczach, ale przypomniała sobie słowa Loli. Dumą nie wyżywi syna. Pieniądze są niezbędne dla bezpieczeństwa dziecka i jego przyszłości. Może pomogą też Hallie odpuścić sobie marzenia, by zostać piosenkarką. Zrobi jakieś praktyczne kursy – księgowości czy pielęgniarstwa – by zdobyć normalną pracę. Nie pozwoli, by duma zrujnowała jej życie.

      Albo Cristiano Moretti.

      – Powinieneś mi podziękować – oświadczyła.

      – Podziękować?

      – Oboje wiemy, że niezależnie od tego, co mógłbyś powiedzieć, nie będziesz w stanie wziąć na siebie żadnych zobowiązań. Nawet gdy chodzi o twoje własne dziecko.

      – Skąd wiesz? – spytał głucho.

      – Nie byłeś nawet w stanie wytrzymać ze mną przez całą noc. Tak szybko cię znudziłam? A może miałeś już zaplanowaną kolejną randkę?

      Wyraz СКАЧАТЬ