Balladyna. Juliusz Słowacki
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Balladyna - Juliusz Słowacki страница 4

Название: Balladyna

Автор: Juliusz Słowacki

Издательство: PDW

Жанр: Драматургия

Серия:

isbn: 9788379035014

isbn:

СКАЧАТЬ

      Cudowna władza?

      PUSTELNIK

      Ku ojczystej stronie

      Wracali niegdyś od Betlejem żłobu

      Święci królowie – dwóch Magów i Scyta.

      Ów król północny zaszedł w nasze żyta,

      Zabłądził w zbożu jak w lesie – bo zboże

      Rosło wysokie jak las w kraju Lecha;

      Więc zbłądziwszy rzekł: „Wyprowadź, Boże!”

      Aż oto przed nim odkrywa się strzecha

      Królewskiej chaty – bo Lech mięszkał w chacie. –

      Wszedł do niej Scyta i rzekł: „Królu! bracie!

      Idę z Betlejem, a gwiazda błękitna

      Twoich bławatków ciągle szła przede mną,

      Aż tu zawiodła”. – Lech rzekł: „Zostań ze mną!

      Kraina moja szczęśliwa i bitna,

      Jeśli chcesz, to się tą ziemicą z tobą

      Dzielę na poły”. – Scyta rzekł: „Zostanę,

      Lecz kraju nie chcę, bo ziemie złamane

      Rozgraniczają się krwią i żałobą

      Dzieci i matek”. Więc razem zostali;

      Ale to długa powieść...

      KIRKOR

      Mów! mów dalej!

      PUSTELNIK

      Więc jako dawniej czynili mocarze,

      Z Lechem się Scyta mieniał na obrączki;

      A pokochawszy mocniej sercem, w darze

      Dał mu koronę... stąd nasza korona.

      Zbawiciel niegdyś wyciągając rączki

      Szedł do niej z matki zadumanej łona;

      I ku rubinom podawał się cały

      Jako różyczka z liści wychylona,

      I wołał: caca! i na brylant biały

      Różanych ustek perełkami świecił.

      KIRKOR

      O biedny kwiatku! na cóż ty się kwiecił,

      By cię na krzyżu ćwiekami przybito?

      Czemuż nie było mnie tam na Golgocie,

      Na czarnym koniu, z uzbrojoną świtą!

      Zbawiłbym Zbawcę – lub wyrąbał krocie

      Zbójców na zemstę umarłemu.

      PUSTELNIK

      Synu!

      Bóg weźmie twoją pochopność do czynu

      Za czyn spełniony. Wróćmy w nasze czasy.

      Gdy mię brat wygnał, uniosłem w te lasy

      Świętą koronę...

      KIRKOR

      Wróci ona! wróci!

      Przysięgam tobie... Lecz...

      PUSTELNIK

      Co chcesz powiadać?

      KIRKOR

      Nim Kirkor w przepaść okropną się rzuci

      Szukając zemsty – chcę – chciałbym cię badać,

      Na jakim pieńku zaszczepić rodowe

      Drzewo Kirkorów, aby kiedyś nowe

      Plemię rycerzy tronu twego strzegło?

      Kogo wprowadzić w podwoje zamkowe

      Z żony imieniem?

      PUSTELNIK

      Tylu ludzi biegło

      Z pierścionkiem ślubnym za marą wielkości,

      A prawie wszyscy wzięli kość niezgody

      Zamiast straconej z żebra swego kości.

      Postąp inaczej – ty szlachetny, młody;

      Niechaj ci pierwsza jaskółka pokaże,

      Pod jaką belką gniazdo ulepiła;

      Gdzie okienkami błysną dziewic twarze,

      A dach słomiany, tam jest twoja miła.

      Ani się wahaj, weź pannę ubogą,

      Żeń się z prostotą, i niechaj ci błogo

      I lepiej będzie, niżbyś miał z królewną...

      KIRKOR

      Tak radzisz, starcze?

      PUSTELNIK

      Idź, synu, na pewno

      Do biednej chaty – niechaj żona karna,

      Miła, niewinna...

      KIRKOR

      Jaskółeczko czarna!

      Ptaszyno moja, gdzie mię zaprowadzisz?

      PUSTELNIK

      Słuchaj mię, synu...

      KIRKOR

      Starcze, dobrze radzisz...

      Prowadź, jaskółko!

       Odchodzi KIRKOR.

      PUSTELNIK

       sam

      O! ci młodzi ludzie,

      Odchodzą od nas i wołają głośno:

      Idziemy СКАЧАТЬ