Król Lear. William Shakespeare
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Król Lear - William Shakespeare страница 9

Название: Król Lear

Автор: William Shakespeare

Издательство: PDW

Жанр: Драматургия

Серия:

isbn: 9788365776297

isbn:

СКАЧАТЬ znasz mnie, człowieku?

      KENT

      Nie, panie, ale widzę coś w twojej twarzy, co mi daje chęć nazywać cię panem.

      KRÓL LEAR

      Co takiego?

      KENT

      Władzę.

      KRÓL LEAR

      Jaką możesz oddać mi usługę?

      KENT

      Mogę uczciwie zachować tajemnicę, cwałować na koniu, biegać, popsuć zabawną historię w opowiadaniu, a proste zlecenie po prostu wypowiedzieć. Wszystko, do czego są zdolni zwyczajni ludzie i ja potrafię wykonać, ale głównym moim przymiotem jest gorliwość.

      KRÓL LEAR

      Jaki twój wiek?

      KENT

      Nie jestem ani tak młody, żebym się zakochał w kobiecie dla jej głosu, ani tak stary, żebym za nią szalał dla jakiej bądź przyczyny. Na moich barkach czterdzieści i osiem lat niosę.

      KRÓL LEAR

      Chodź ze mną, będziesz moim sługą. Jeśli nie będziesz mi po obiedzie wstrętniejszy, nie tak prędko się rozstaniemy. Obiad! Hej tam, obiad! – Gdzie jest ten hultaj, mój błazen? Idź i przywołaj tu mojego błazna. Wchodzi Oswald. A, to ty, mopanku? Gdzie moja córka?

      OSWALD

      Z przeproszeniem –

      Wychodzi.

      KRÓL LEAR

      Co ten pachołek tam mruczy? Przywołaj mi tego ciurę! – Gdzie błazen mój? Hola! Zdaje mi się, że śpi świat cały. No, gdzie ten kundel?

      RYCERZ

      Powiada, panie, że córka twoja chora.

      KRÓL LEAR

      Dlaczego niewolnik ten nie wrócił na moje zawołanie?

      RYCERZ

      Wręcz mi odpowiedział, panie, że nie chce.

      KRÓL LEAR

      Że nie chce!

      RYCERZ

      Nie wiem, milordzie, co się tu święci, ale moim zdaniem wasza wysokość nie znajduje przyjęcia z tą samą uroczystą życzliwością, do której nawykła. Widoczny jest ubytek życzliwości tak we wszystkich sługach, jak w samym księciu i twojej córce.

      KRÓL LEAR

      Ha, czy tak mówisz?

      RYCERZ

      Przebacz mi, proszę, milordzie, jeśli się mylę, ale moja powinność milczeć mi zabrania, gdzie widzę krzywdę waszej wysokości.

      KRÓL LEAR

      Przywodzisz mi na myśl moje własne spostrzeżenie; uderzyło mnie w ostatnich czasach pewne niedbalstwo; ale wolałem oskarżać moją własną, zbyt drażliwą niecierpliwość, niż widzieć w tym wyrachowaną i rozmyślną obrazę. Wglądnę ja w to bliżej. – Ale gdzie mój błazen? Od dwóch dni go już nie widziałem.

      RYCERZ

      Od czasu oddalenia się naszej młodej pani do Francji, błazen niemało podupadł na siłach.

      KRÓL LEAR

      Nie mówmy o tym więcej; nie uszło to mojej baczności. Idź i powiedz mojej córce, że chciałbym z nią mówić. A ty przywołaj tu mojego błazna. Wraca Oswald. A, ty mopanku, przybliż się, mopanku! Czy wiesz ty, kto ja jestem, mopanku?

      OSWALD

      Pani mojej ojcem.

      KRÓL LEAR

      „Pani mojej ojcem”! Pana twojego ciuro! ty psie sk… synie, ty niewolniku, ty kundlu!

      OSWALD

      Nie jestem ani tym, ani owym, milordzie, z przeproszeniem.

      KRÓL LEAR

      I ty śmiesz się ze mną mierzyć oczyma, ty hultaju?

      Uderza go.

      OSWALD

      Nie chcę, aby mnie tak traktowano, milordzie.

      KENT

      I nie chcesz usiąść na podstawionym ci stołku, nikczemny piłkarzu?

      Obala go uderzeniem w nogę.

      KRÓL LEAR

      Oddałeś mi usługę; zasłużyłeś na moją miłość.

      KENT

      Wstań, mospanie i zmiataj! Nauczę cię lepiej znać różnicę między ludźmi. Zmiataj, zmiataj! Jeśli chcesz zmierzyć powtórnie długość twojego głupiego kadłuba, zostań; ale radziłbym ci zmiatać. Czy masz choć trochę rozumu? Żwawo!

      Wypycha Oswalda.

      KRÓL LEAR

      Raz ci jeszcze dziękuję, dobry mój przyjacielu. Weź ten zadatek twojej płacy.

      Daje pieniądze Kentowi. Wchodzi: Błazen.

      BŁAZEN

      Toć i ja go wezmę na służbę. Oto mój kapturek.

      Daje swój kaptur Kentowi.

      KRÓL LEAR

      Piękny mój błazenku, jak się masz?

      BŁAZEN

      Najlepiejbyś zrobił, paniczu, gdybyś wdział mój kapturek.

      KENT

      Dlaczego, błazenku?

      BŁAZEN

      Dlaczego? Dlatego, że stajesz po stronie, która wpadła w niełaskę. Wierzaj mi, jeśli nie możesz uśmiechać się, jak wiatr zawieje, zakatarzysz się niedługo. Weź przeto mój kaptur. Patrz, ten jegomość wygnał dwie ze swoich córek, СКАЧАТЬ