Название: Kryształowi. Tom 3. Polowanie
Автор: Joanna Opiat-Bojarska
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Современные детективы
Серия: Kryształowi
isbn: 978-83-287-1269-0
isbn:
Trzy pary – Honorata trzymała się z boku. Endriu wiedział, że jego partnerka potrzebuje kilku chwil, by wziąć się w garść.
– Impreza bez, kurwa, pawulomenów? – Michał splunął na bok.
– Po chuj zmarłemu ratownicy? – Endriu się roześmiał. – Miał gościu niefart, co nie? Był w ruchu, przyjął kulkę nie tam, gdzie trzeba. A krzyczeliśmy z Honią, żeby stał. Zatrzymałby się, to co najwyżej ramię by mu krwawiło.
Michał zrozumiał humor sytuacyjny. Uśmiechnął się i pokiwał głową. Maciej wyglądał na szczerze zmartwionego. Marszczył czoło i wykrzywiał usta.
– No to cię przetrzepią – sapnął w końcu. – Miałem tak samo na rok przed przyjściem do was. Kurwa, stary! Karetkę wezwij i udawaj reanimację. Ostrzegawczy był?
– Gdyby chuj rzucił się do twarzy twojego partnera, zacząłbyś od gry wstępnej? – Endriu denerwowała ta sztuczna wesołkowatość.
Nie wiedział, co było i czego nie było. Wziął to na siebie, żeby zaoszczędzić przyjaciółce problemów. Ona też niejeden raz mu pomogła. A skoro powiedział „A”, musiał teraz recytować kolejne litery alfabetu. Bez zastanawiania się. Bez wahania.
– Na mnie by się nie rzucił. Zbyt groźnie wyglądam – żartował dalej Michał. – Bez urazy, Honoratka. Ja od zawsze mówię, że w policji kobiety powinny za biurkiem siedzieć i co najwyżej telefony odbierać.
Honorata się ocknęła. Spojrzała na Michała tak, że najpierw opadły jego uniesione kąciki ust. Radosne iskierki z jego oczu zniknęły, gdy zaczęła iść w jego stronę.
– Żartowałem przecież! – próbował się bronić.
Nie odpowiedziała. Zatrzymała się.
– Pokaż mi swoją broń – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu.
– Honorata, ale…
– Pokaż! – warknęła.
Michał posłusznie sięgnął do kabury, a wtedy Honorata złapała jego prawą dłoń, w której znalazł się glock, odbezpieczyła go, wycelowała w ziemię i jego palcami nacisnęła spust.
– Był. Ostrzegawczy był. Oddałeś go od razu, jak tu dobiegłeś. Siedzimy w tym razem. – Spojrzała najpierw na Michała, potem na Macieja, a ostatnie spojrzenie posłała Endriu.
ROZDZIAŁ 2
– Tak. Ma się rozumieć.
Zofia stała przy oknie, ale nie patrzyła na to, co działo się przed budynkiem Komendy Wojewódzkiej Policji. Cieszyła oczy widokiem gabinetu. Jej kubek stojący na biurku. Harley na ścianie. Oryginalny stojak biurkowy z kolorowymi długopisami. Świeczka o zapachu zbliżonym do jej perfum.
To było jej miejsce. Niezaprzeczalnie kobiece, nieszablonowe, mocne i niejednoznaczne. Przebywanie w im dodawało jej siły i pozwalało z cierpliwością znosić sytuacje takie jak ta. Ze smartfona, którego trzymała przy uchu, płynął uniesiony głos zastępcy dyrektora BSWP z Warszawy.
– Nie no, oczywiście. Rozumiem – przytakiwała posłusznie. – Zaraz się za to zabieramy.
Dzięki awansowi zyskała więcej władzy i przywilejów, ale nadal musiała słuchać poleceń przełożonych. To był według niej największy minus tkwienia w policyjnej strukturze. Minus, ale również motywacja, by piąć się na szczyt, by ograniczyć do minimum liczbę osób, które miały prawo mówić jej, co ma robić.
– Źle się zrozumieliśmy. Nie zaraz, już. Już się tym zajmuję.
Zofia odłożyła telefon, zamknęła oczy i wzięła trzy głębokie oddechy. Agresja, która wlała się do jej wnętrza przez ucho, wzbierała na sile. Nawet nie zamierzała jej wyciszać. Powoli wyciągnęła dłoń w stronę telefonu stacjonarnego. Najpierw pogładziła słuchawkę, jakby chciała ją popieścić, a później złapała i zdecydowanym ruchem wybrała odpowiedni numer.
– Driver? Widzę cię u mnie. MASZ PIĘĆ SEKUND! – wydarła się i zakończyła połączenie.
Zwichrzyła grzywkę. Wstała i ponownie usiadła na fotelu, tym razem w pozycji bardzo niewygodnej, ale bardzo dobrze wyglądającej.
– Co jest? – Driver wpadł do gabinetu.
Kilka miesięcy służby w jednym pokoju sprawiło, że znała nie tylko jego zwyczaje, ale i wszystkie miny. Przymrużone oczy i mięsień drgający na prawym policzku świadczyły o tym, że oderwała go od czegoś ważnego.
– Drzwi! – warknęła.
Westchnął ciężko, cofnął się, by zamknąć drzwi, po czym podszedł do jej biurka. Usiadł.
– Nie rozsiadaj się! – Pokazała mu gestem, że ma wstać. Nie zareagował, więc zamilkła, wpatrując się w niego z wyrzutem. Odezwała się, dopiero kiedy wykonał polecenie. – Góra ma sraczkę. Media szaleją. Jakiś krymek chyba zbyt dużo grał na konsoli i pomylił podejrzanego z zombie, kurwa mać. Dlaczego takie akcje dzieją się u nas, w Poznaniu?
– Poznań, miasto doznań. – Twarz Drivera wykrzywił sztuczny uśmiech.
– Ciekawe, czy będziesz się tak, kurwa, kielczyć, jak media cię obskoczą. Masz nową sprawę. Krymki mieli zrobić przesłuchanie, a zrobili noc, kurwa, trupów.
– Trupów? To ilu jest zastrzelonych?
– Jeden, ale wystarczy. Cywil. Wydział kontroli oczywiście się tym zajął, ale podobno wersja fuszy nie zgadza się z wersją świadka. Góra ma sraczkę, bo media robią nam czarny pijar. Że jesteśmy jak ZOMO. Zabijamy niewinnych. To sprawa na wczoraj.
– Dobra, zajmę się tym.
– Nie pytam, czy się zajmiesz. Zajmiesz się, bo ja ci…
– Zajmę się – wtrącił, bezczelnie wchodząc jej w słowo – jak tylko skończę raport.
– Gówno skończysz. Jedziesz! Teraz! Już cię nie widzę!
– Mogę? – Hubi wychylił się zza drzwi i spojrzał na siedzącego przy biurku przełożonego.
– Czego? – Naczelnik wydziału narkotykowego odwrócił głowę od komputera.
Hubi uznał to za pozytywną odpowiedź. Pewnie wszedł do środka, chociaż wiedział, że ciąg dalszy nie będzie tak pozytywny. Nadrabiał miną. Nie odzywał się. Zmierzał w kierunku biurka z ręką wyciągniętą przed siebie. Musiał wyglądać jak młodziak, któremu matka kazała wyrzucić do śmieci pełną pieluchę.
– Czy to jest to, o czym myślę? – Przełożony СКАЧАТЬ