Название: Szantaż
Автор: Zygmunt Zeydler-Zborowski
Издательство: PDW
Жанр: Исторические приключения
Серия: Kryminał
isbn: 9788375654615
isbn:
– Nie przejmuj się – powiedziała Joanna. – A poza tym musisz zrozumieć, że dla ciebie to jest „głupi wyrostek”, ale dla rodziny delikwenta to poważne przeżycie.
– Jak ci poszła operacja? – zapytał Paweł.
– Nieźle. Wszystko odbyło się prawidłowo, ale czy pacjent wyjdzie z tego, to Bóg raczy wiedzieć. Stary człowiek, sterany życiem. Już wychodzisz? – spytała, widząc, że Paweł zdejmuje kitel.
– Tak. Trochę wcześniej się dzisiaj urywam. Zrobiłem już co do mnie należało. Po co będę się tu pętał.
Do spotkania z Anną miał jeszcze dużo czasu. Szedł więc wolno ulicą, przystawał przed wystawami sklepowymi, przyglądał się mijającym go w pośpiechu ludziom. „Każdy z nich może się jutro znaleźć na stole operacyjnym” – myślał. Ta roześmiana blondynka, ten barczysty, wyprostowany młody człowiek, ta krocząca z pretensjonalną godnością pani, rumiany, dobrze odżywiony ksiądz, robociarz w granatowym kombinezonie.
Każdy, absolutnie każdy może nosić w sobie chorobę, o której nie wie, może stać się niespodziewanie jego pacjentem. I wtedy kończy się wszystko to, czym dotychczas żyli ci ludzie. Pozostaje tylko biała sala operacyjna, błyszczące narzędzia i zamaskowana, bezosobowa twarz chirurga. Miłość, praca, szczęście, plany na przyszłość, wszystko uzależnione jest od ruchu ręki uzbrojonej w lancet. Koniec może przyjść tak nagle i tak niespodziewanie, że nieraz nawet nie ma czasu się zdziwić. „Nie mogłem uratować tego chłopaka, nie mogłem. Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy”.
Przyśpieszył kroku i usiłował otrząsnąć się z ponurych myśli. Nie chciał, żeby Anna zobaczyła go znowu w posępnym nastroju. Nie mógł zrozumieć co mu się stało, dlaczego nagle zrobił się taki wrażliwy? Skąd te filozoficzne rozmyślania? Czyżby rzeczywiście był tak bardzo przemęczony pracą?
Z Anną umówił się w „Cristalu”. Przyszła jak zwykle punktualnie. Miała na sobie elegancki jasnobeżowy kostium, zamszowe pantofelki i zgrabny brązowy kapelusik. Bardzo w niej to cenił, że zawsze umiała się ładnie, gustownie ubrać.
Usiedli pod oknem i zamówili obiad.
– No jak ci dzisiaj poszło?
W głosie jej wyczuł pewien niepokój. Spojrzał zdziwiony.
– Doskonale.
– Miałeś zdaje się operować tego dziennikarza.
Paweł poruszył się niecierpliwie.
– Ach, dajcie mi wreszcie spokój z tym facetem. Od rana o niczym innym nie mogę porozmawiać tylko bez przerwy o Filipie Warzyckim. Można oszaleć.
– Udała się operacja? – spytała nie zważając na jego rozdrażnienie.
– Oczywiście. Dlaczego miała się nie udać?
– A Warzycki…?
– Żyje, żyje i będzie żył jeszcze sto lat. Błagam cię Aniu, mówmy o czym innym.
– Nie rozumiem dlaczego jesteś taki zdenerwowany
Dotknął jej ręki i uśmiechnął się.
– Przepraszam cię, kochanie, ale naprawdę już mnie zmęczył ten Warzycki. Bez przerwy ktoś się dopytuje o jego zdrowie.
– Kto się tak dopytuje?
– Jego żona, kuzynka, profesor, wszyscy dookoła. Ale wiesz co? Mam dla ciebie nowinę. Wyobraź sobie, że profesor Suchański chce mnie wysłać do Waszyngtonu.
– Do Waszyngtonu?
– Tak. Na międzynarodowy zjazd chirurgów.
Anna aż podskoczyła na krześle.
– Ależ to wspaniale. To ogromne wyróżnienie. Wyobrażam sobie, jak się cieszysz.
– Ja myślę.
– Może byś zabrał mnie ze sobą?
– Z wielką chęcią, tylko obawiam się, że ten numer nie przejdzie.
– Oczywiście, że nie. Przecież żartuję. Bardzo się cieszę z tej twojej podróży. Przewietrzysz się, zobaczysz kawał świata, poznasz nowych ludzi.
Pochylił się do jej ucha i szepnął:
– A nie zdradzisz mnie?
– Oszalałeś. A gdzież ja bym znalazła bardziej interesującego mężczyznę od ciebie?
Przyjrzał jej się podejrzliwie.
– Zdaje się, że usiłujesz brać mnie pod włos.
Energicznie potrząsnęła głową.
– Ależ skąd. Wcale cię nie bujam. Naprawdę tak myślę. W tej chwili jesteś dla mnie najbardziej atrakcyjnym mężczyzną na świecie. Zresztą gdyby było inaczej, to nie wyszłabym za ciebie. Nikt mnie do tego nie zmuszał.
Paweł pochylił się i pocałował ją w rękę.
– Bardzo cię kocham – powiedział.
– To się znakomicie składa, bo ja ciebie także.
Roześmiał się. W tej chwili kelner postawił przed nimi filiżanki z barszczem.
– СКАЧАТЬ