Anioły i demony. Дэн Браун
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Anioły i demony - Дэн Браун страница 13

Название: Anioły i demony

Автор: Дэн Браун

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-7508-804-5

isbn:

СКАЧАТЬ i w końcu dokonał wyboru. Wdusił przycisk na stojącym obok stoliku. W chwilę później pojawiła się ta sama kobieta, która go powitała. Wskazał, kogo wybrał. Uśmiechnęła się.

      – Proszę za mną.

      Po omówieniu spraw finansowych przeprowadziła dyskretną rozmowę przez telefon. Poczekała kilka minut, po czym weszła z nim po kręconych marmurowych schodach, które zaprowadziły ich do luksusowo urządzonego korytarza.

      – To te złote drzwi na końcu – poinformowała go. – Ma pan kosztowny gust.

      No, pewnie, pomyślał. Jestem koneserem.

      Przemierzył korytarz krokiem pantery szykującej się do upragnionego posiłku. Dotarł do drzwi i uśmiechnął się do siebie. Były już otwarte… zapraszały go do środka. Pchnął je i bezszelestnie się otworzyły.

      Kiedy zobaczył dziewczynę, wiedział, że dobrze wybrał. Czekała na niego dokładnie tak, jak prosił… leżała naga na plecach, z rękami przywiązanymi grubym aksamitnym sznurem do poręczy łóżka.

      Przeszedł przez pokój i przebiegł ciemnymi palcami po jej gładkim brzuchu. Wczoraj w nocy zabiłem, powiedział sobie w duchu, a ty jesteś moją nagrodą.

      Rozdział 11

      – Szatana? – Kohler wytarł usta i poruszył się niespokojnie. – To jest symbol satanistycznego kultu?

      Langdon spacerował po mroźnym pokoju, żeby się rozgrzać.

      – Iluminaci byli satanistami, ale nie we współczesnym rozumieniu tego słowa.

      Szybko wyjaśnił, że dla większości ludzi sataniści to potwory oddające cześć diabłu, gdy tymczasem, historycznie rzecz biorąc, byli to wykształceni ludzie, którzy przeciwstawiali się Kościołowi. Shaitan. Pogłoski na temat składania ofiar ze zwierząt, praktykowania czarnej magii czy rytuałów związanych z pentagramem były kłamstwami rozpowszechnianymi przez Kościół w celu zniszczenia dobrego imienia przeciwnika. Z czasem wrogowie Kościoła, pragnący naśladować iluminatów, zaczęli wierzyć w te kłamstwa i wprowadzać je w życie. Tak narodził się współczesny satanizm.

      Kohler przerwał mu chrząknięciem.

      – Wszystko to zamierzchła historia. Ja chciałbym wiedzieć, jak ten symbol znalazł się tutaj.

      Langdon zaczerpnął głęboko powietrza.

      – Sam symbol powstał w szesnastym wieku, stworzony przez anonimowego artystę z bractwa iluminatów jako hołd dla Galileusza i jego umiłowania symetrii. Stał się swego rodzaju świętym logo bractwa. Trzymano go jednak w tajemnicy. Podobno miał zostać ujawniony, gdy iluminaci nabiorą dość siły, by wyjść z podziemia i zrealizować swój ostateczny cel.

      Kohler był zaniepokojony.

      – Zatem ten symbol oznacza, że iluminaci wychodzą z podziemia?

      Langdon zmarszczył czoło.

      – To raczej niemożliwe. Historia bractwa ma jeszcze jeden rozdział, którego nie zdążyłem opowiedzieć.

      – Proszę więc mnie oświecić. – Głos Kohlera brzmiał teraz donośniej.

      Langdon zatarł dłonie, porządkując w myślach to, co wiedział na temat iluminatów.

      – Iluminaci przetrwali – wyjaśnił. – Kiedy uciekli z Włoch, podróżowali po Europie, szukając bezpiecznego miejsca, gdzie mogliby się na nowo zorganizować. Zostali wówczas przyjęci przez inne tajne stowarzyszenie… bractwo bogatych bawarskich kamieniarzy nazywanych wolnomularzami.

      Na twarzy Kohlera pojawił się wyraz zaskoczenia.

      – Masonów?

      Langdon skinął głową. Nie zdziwiło go, że jego gospodarz słyszał o tym stowarzyszeniu. Wolnomularze skupiali obecnie ponad pięć milionów członków na całym świecie, z tego połowa mieszkała w Stanach Zjednoczonych, a ponad milion w Europie.

      – Przecież masoni z pewnością nie są satanistami – zaprotestował Kohler, a w jego głosie pojawiło się niedowierzanie.

      – Oczywiście, że nie. Masoni padli ofiarą własnej życzliwości. Kiedy w osiemnastym wieku przyjęli pod swoje skrzydła naukowców uciekających przed prześladowaniami, stali się nieświadomie fasadą, za którą działali iluminaci. Ci ostatni rośli w ich szeregach w siłę, stopniowo zajmując coraz wyższe stanowiska w lożach. W tym czasie po cichu odtwarzali swoje naukowe bractwo… tajne stowarzyszenie głęboko ukryte pod przykrywką innego tajnego stowarzyszenia. Następnie wykorzystali ogólnoświatowe kontakty wolnomularzy, żeby rozpowszechnić swoje wpływy.

      Langdon odetchnął zimnym powietrzem, po czym kontynuował.

      – Najważniejszym celem i zobowiązaniem iluminatów było zmiecenie katolicyzmu z powierzchni ziemi. Byli przekonani, że największym zagrożeniem dla ludzkości są dogmaty rozpowszechniane przez Kościół. Obawiali się, że zasady wiary spowodują zahamowanie postępu nauki, a ludzkość zostanie skazana na ignorancję i bezsensowne święte wojny.

      – To właśnie dziś obserwujemy.

      Langdon zmarszczył czoło. Kohler miał rację. Rzeczywiście święte wojny nadal się toczą. „Mój Bóg jest lepszy od twojego”. Wygląda na to, że dalej istnieje ścisły związek pomiędzy ortodoksyjną wiarą a dużą liczbą ofiar.

      – Proszę kontynuować – ponaglił go Kohler.

      Langdon przez chwilę zbierał myśli.

      – Iluminaci urośli w siłę w Europie, po czym zainteresowali się Stanami Zjednoczonymi, młodym państwem, którego wielu przywódców należało do masonerii, jak choćby George Washington i Ben Franklin. Byli to uczciwi, bogobojni ludzie, którzy nie zdawali sobie sprawy, że wolnomularze stanowią bastion iluminatów. Ci ostatni wykorzystali swoje wpływy i uczestniczyli w zakładaniu banków, uniwersytetów i zakładów przemysłowych, które miały finansować realizację ich najwyższego celu. – Langdon przerwał na chwilę. – Było nim stworzenie jednego światowego państwa: świeckiego Nowego Porządku Świata.

      Kohler siedział bez ruchu.

      – Nowego Porządku Świata – powtórzył Langdon – opartego na oświeceniu naukowym. Nazwali to doktryną lucyfera. Według nauki Kościoła lucyfer to diabeł, natomiast bractwo utrzymywało, że rolę lucyfera należy rozumieć zgodnie z dosłownym łacińskim znaczeniem tej nazwy, czyli „niosący światło”. Innymi słowy, „Iluminator”.

      Kohler westchnął i odezwał się niezwykle poważnym tonem:

      – Panie Langdon, proszę usiąść.

      Usiadł zatem bardzo ostrożnie na oszronionym krześle.

      Kohler podjechał wózkiem bliżej.

      – Nie jestem pewien, czy zrozumiałem wszystko, co mi pan opowiedział, СКАЧАТЬ