Название: Kod Leonardo Da Vinci
Автор: Дэн Браун
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Поэзия
isbn: 978-83-8110-000-7
isbn:
– Istnieje pewien dowód, którego pan jeszcze nie widział. Fache starannie to przed panem ukrywa. Przypomina pan sobie tekst, który Saunière napisał na podłodze?
Langdon skinął głową. Cyfry i słowa były wyryte w jego pamięci.
Sophie mówiła teraz szeptem.
– Była jeszcze jedna linijka, którą Fache sfotografował, a potem wytarł do czysta, zanim pan przyszedł.
Chociaż Langdon wiedział, że ślad pisaka wodnego można łatwo usunąć, nie mógł pojąć, dlaczego Fache miałby niszczyć dowody.
– Ostatnia linijka tej wiadomości – powiedziała Sophie – to coś, o czym miał pan nie wiedzieć. Przynajmniej do momentu, kiedy Fache z panem nie skończy.
Wyciągnęła z kieszeni swetra komputerowy wydruk zdjęcia i zaczęła go rozwijać.
– Dziś wieczorem Fache wprowadził obraz z miejsca zbrodni do naszej wewnętrznej sieci i przesłał do komputera Wydziału Kryptografii, mając nadzieję, że zorientujemy się, co chciał powiedzieć Saunière. Oto zdjęcie całej wiadomości. – Podała kartkę Langdonowi.
Langdon patrzył na fotografię, nie mogąc wyjść ze zdumienia. Ostatnia linijka uderzyła go jak cios prosto w splot słoneczny.
Przez kilka sekund Langdon wpatrywał się w komputerowy wydruk fotografii z postscriptum Saunière’a. PS. Znajdź Roberta Langdona. Miał uczucie, że podłoga kołysze się pod jego stopami. Saunière zostawił postscriptum, a w nim moje nazwisko? W najśmielszych snach Langdon nie potrafił sobie wyobrazić dlaczego.
– Teraz już pan rozumie – powiedziała Sophie, nie spuszczając z niego wzroku – dlaczego Fache kazał panu tutaj dzisiaj przyjechać i dlaczego jest pan jego głównym podejrzanym.
Jedyne, co Langdon w tej chwili rozumiał, to zadowolenie, z jakim Fache przyjął jego sugestię, że Saunière mógł przecież oskarżyć zabójcę, podając nazwisko.
Znajdź Roberta Langdona.
– Dlaczego Saunière miałby to napisać? – dociekał Langdon, a jego niepewność zaczęła się przeradzać w złość. – Dlaczego miałbym chcieć go zabić?
– Fache musi jeszcze znaleźć motyw, ale nagrywał całą rozmowę z panem, sądząc, że coś wyjdzie na jaw.
Langdon otworzył usta, ale nie mógł wydusić ani słowa.
– Ma przy sobie miniaturowy mikrofon – wyjaśniła Sophie. – Jest połączony z przekaźnikiem w kieszeni, który przekazuje sygnał radiowy do punktu dowodzenia.
– To niemożliwe – wymamrotał Langdon. – Mam alibi. Od razu po wykładzie poszedłem do hotelu. Można przecież zapytać w recepcji.
– Fache już to zrobił. Jego raport mówi, że wziął pan klucz do pokoju z recepcji około dziesiątej trzydzieści. Niestety, zabójstwa dokonano bliżej jedenastej. Mógł pan bez problemu wyjść z hotelu niezauważony.
– To jakieś szaleństwo! Fache nie ma żadnych dowodów!
Sophie otworzyła ze zdziwienia oczy, jakby chciała powtórzyć za nim „żadnych dowodów?”.
– Panie Langdon, pańskie nazwisko jest umieszczone na podłodze tuż obok ciała, a w kalendarzu Saunière’a jest napisane, że miał się pan z nim spotkać mniej więcej o tej godzinie, o której popełniono morderstwo. Fache ma dostatecznie dużo powodów, by pana aresztować i przesłuchać.
Sophie westchnęła.
– Jacques Saunière był postacią wybitną i kochaną przez paryżan, a jego śmierć znajdzie się na pierwszych stronach gazet i we wszystkich porannych programach telewizyjnych i wiadomościach radiowych. Fache’a będą naciskać, żeby wydał oświadczenie, a zaprezentuje się znacznie lepiej, mając podejrzanego w areszcie. To, czy pan jest winny, czy nie, nie ma znaczenia, bo będzie pan przecież przetrzymywany przez DCPJ do momentu, aż policja ustali, co się naprawdę stało.
Langdon czuł się jak zwierzę w potrzasku.
– Czemu pani mi o tym wszystkim mówi?
– Ponieważ, panie Langdon, wierzę, że pan jest niewinny. – Sophie odwróciła na chwilę wzrok, po czym spojrzała mu prosto w oczy. – A także dlatego, że to częściowo moja wina, że znalazł się pan w takich tarapatach.
– Co takiego? Pani wina, że Saunière chciał mnie wrobić?
– Saunière nie chciał pana wrobić. To pomyłka. Ta wiadomość na podłodze była przeznaczona dla mnie. Był chyba zmuszony robić wszystko w takim pośpiechu, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to będzie wyglądało w oczach policji. – Przerwała. – Kod numeryczny jest bez znaczenia. Saunière napisał go, żeby się upewnić, że do śledztwa zostaną zaangażowani kryptolodzy, żeby mieć pewność, że ja się dowiem, co się z nim stało, najszybciej, jak to możliwe.
Langdon czuł, że traci kontakt z rzeczywistością.
– Ale dlaczego myśli pani, że ta wiadomość jest dla pani?
– Człowiek witruwiański – powiedziała głucho. – Ten szkic zawsze był moją ulubioną grafiką Leonarda da Vinci. Dziś wykorzystał ten fakt, żeby przykuć moją uwagę.
– Chwileczkę. Mówi pani, że kustosz wiedział, jaką grafikę lubi pani najbardziej?
Sophie skinęła głową.
– Przepraszam. Mówię trochę bezładnie… Jacques Saunière i ja… – Głos Sophie się załamał. – Pokłóciliśmy się dziesięć lat temu – mówiła szeptem. – Od tego czasu prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. Dziś wieczorem, kiedy Wydział Kryptografii dostał telefon, że Saunière został zamordowany, a ja zobaczyłam zdjęcie jego ciała i tekst na podłodze, zdałam sobie sprawę, że chciał mi przesłać wiadomość.
– Z powodu Człowieka witruwiańskiego?
– Tak. I liter PS.
– Postscriptum?
Sophie pokręciła głową.
– P.S. to moje inicjały.
– Ale pani nazywa się Sophie Neveu.
Odwróciła wzrok.
– P.S. to przezwisko, które mi nadał, kiedy z nim mieszkałam. – Zarumieniła się. – Oznaczało Princesse Sophie. Księżniczka Sophie.
Langdon nie wiedział, jak zareagować.
– To głupie, wiem – powiedziała. – Ale to było przecież lata temu. Kiedy byłam małą dziewczynką.
– Znała СКАЧАТЬ