Kod Leonardo Da Vinci. Дэн Браун
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Kod Leonardo Da Vinci - Дэн Браун страница 15

Название: Kod Leonardo Da Vinci

Автор: Дэн Браун

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Поэзия

Серия:

isbn: 978-83-8110-000-7

isbn:

СКАЧАТЬ że zabiłem Jacques’a Saunière’a?!

      – Istnieje pewien dowód, którego pan jeszcze nie widział. Fache starannie to przed panem ukrywa. Przypomina pan sobie tekst, który Saunière napisał na podłodze?

      Langdon skinął głową. Cyfry i słowa były wyryte w jego pamięci.

      Sophie mówiła teraz szeptem.

      – Była jeszcze jedna linijka, którą Fache sfotografował, a potem wytarł do czysta, zanim pan przyszedł.

      Chociaż Langdon wiedział, że ślad pisaka wodnego można łatwo usunąć, nie mógł pojąć, dlaczego Fache miałby niszczyć dowody.

      – Ostatnia linijka tej wiadomości – powiedziała Sophie – to coś, o czym miał pan nie wiedzieć. Przynajmniej do momentu, kiedy Fache z panem nie skończy.

      Wyciągnęła z kieszeni swetra komputerowy wydruk zdjęcia i zaczęła go rozwijać.

      – Dziś wieczorem Fache wprowadził obraz z miejsca zbrodni do naszej wewnętrznej sieci i przesłał do komputera Wydziału Kryptografii, mając nadzieję, że zorientujemy się, co chciał powiedzieć Saunière. Oto zdjęcie całej wiadomości. – Podała kartkę Langdonowi.

      Langdon patrzył na fotografię, nie mogąc wyjść ze zdumienia. Ostatnia linijka uderzyła go jak cios prosto w splot słoneczny.

13-3-2-21-1-1-8-5 Miano czorta li dolina na video. PS. Znajdź Roberta Langdona.

      Przez kilka sekund Langdon wpatrywał się w komputerowy wydruk fotografii z postscriptum Saunière’a. PS. Znajdź Roberta Langdona. Miał uczucie, że podłoga kołysze się pod jego stopami. Saunière zostawił postscriptum, a w nim moje nazwisko? W najśmielszych snach Langdon nie potrafił sobie wyobrazić dlaczego.

      – Teraz już pan rozumie – powiedziała Sophie, nie spuszczając z niego wzroku – dlaczego Fache kazał panu tutaj dzisiaj przyjechać i dlaczego jest pan jego głównym podejrzanym.

      Jedyne, co Langdon w tej chwili rozumiał, to zadowolenie, z jakim Fache przyjął jego sugestię, że Saunière mógł przecież oskarżyć zabójcę, podając nazwisko.

      Znajdź Roberta Langdona.

      – Dlaczego Saunière miałby to napisać? – dociekał Langdon, a jego niepewność zaczęła się przeradzać w złość. – Dlaczego miałbym chcieć go zabić?

      – Fache musi jeszcze znaleźć motyw, ale nagrywał całą rozmowę z panem, sądząc, że coś wyjdzie na jaw.

      Langdon otworzył usta, ale nie mógł wydusić ani słowa.

      – Ma przy sobie miniaturowy mikrofon – wyjaśniła Sophie. – Jest połączony z przekaźnikiem w kieszeni, który przekazuje sygnał radiowy do punktu dowodzenia.

      – To niemożliwe – wymamrotał Langdon. – Mam alibi. Od razu po wykładzie poszedłem do hotelu. Można przecież zapytać w recepcji.

      – Fache już to zrobił. Jego raport mówi, że wziął pan klucz do pokoju z recepcji około dziesiątej trzydzieści. Niestety, zabójstwa dokonano bliżej jedenastej. Mógł pan bez problemu wyjść z hotelu niezauważony.

      – To jakieś szaleństwo! Fache nie ma żadnych dowodów!

      Sophie otworzyła ze zdziwienia oczy, jakby chciała powtórzyć za nim „żadnych dowodów?”.

      – Panie Langdon, pańskie nazwisko jest umieszczone na podłodze tuż obok ciała, a w kalendarzu Saunière’a jest napisane, że miał się pan z nim spotkać mniej więcej o tej godzinie, o której popełniono morderstwo. Fache ma dostatecznie dużo powodów, by pana aresztować i przesłuchać.

      Sophie westchnęła.

      – Jacques Saunière był postacią wybitną i kochaną przez paryżan, a jego śmierć znajdzie się na pierwszych stronach gazet i we wszystkich porannych programach telewizyjnych i wiadomościach radiowych. Fache’a będą naciskać, żeby wydał oświadczenie, a zaprezentuje się znacznie lepiej, mając podejrzanego w areszcie. To, czy pan jest winny, czy nie, nie ma znaczenia, bo będzie pan przecież przetrzymywany przez DCPJ do momentu, aż policja ustali, co się naprawdę stało.

      Langdon czuł się jak zwierzę w potrzasku.

      – Czemu pani mi o tym wszystkim mówi?

      – Ponieważ, panie Langdon, wierzę, że pan jest niewinny. – Sophie odwróciła na chwilę wzrok, po czym spojrzała mu prosto w oczy. – A także dlatego, że to częściowo moja wina, że znalazł się pan w takich tarapatach.

      – Co takiego? Pani wina, że Saunière chciał mnie wrobić?

      – Saunière nie chciał pana wrobić. To pomyłka. Ta wiadomość na podłodze była przeznaczona dla mnie. Był chyba zmuszony robić wszystko w takim pośpiechu, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak to będzie wyglądało w oczach policji. – Przerwała. – Kod numeryczny jest bez znaczenia. Saunière napisał go, żeby się upewnić, że do śledztwa zostaną zaangażowani kryptolodzy, żeby mieć pewność, że ja się dowiem, co się z nim stało, najszybciej, jak to możliwe.

      Langdon czuł, że traci kontakt z rzeczywistością.

      – Ale dlaczego myśli pani, że ta wiadomość jest dla pani?

      – Człowiek witruwiański – powiedziała głucho. – Ten szkic zawsze był moją ulubioną grafiką Leonarda da Vinci. Dziś wykorzystał ten fakt, żeby przykuć moją uwagę.

      – Chwileczkę. Mówi pani, że kustosz wiedział, jaką grafikę lubi pani najbardziej?

      Sophie skinęła głową.

      – Przepraszam. Mówię trochę bezładnie… Jacques Saunière i ja… – Głos Sophie się załamał. – Pokłóciliśmy się dziesięć lat temu – mówiła szeptem. – Od tego czasu prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. Dziś wieczorem, kiedy Wydział Kryptografii dostał telefon, że Saunière został zamordowany, a ja zobaczyłam zdjęcie jego ciała i tekst na podłodze, zdałam sobie sprawę, że chciał mi przesłać wiadomość.

      – Z powodu Człowieka witruwiańskiego?

      – Tak. I liter PS.

      – Postscriptum?

      Sophie pokręciła głową.

      – P.S. to moje inicjały.

      – Ale pani nazywa się Sophie Neveu.

      Odwróciła wzrok.

      – P.S. to przezwisko, które mi nadał, kiedy z nim mieszkałam. – Zarumieniła się. – Oznaczało Princesse Sophie. Księżniczka Sophie.

      Langdon nie wiedział, jak zareagować.

      – To głupie, wiem – powiedziała. – Ale to było przecież lata temu. Kiedy byłam małą dziewczynką.

      – Znała СКАЧАТЬ