Название: Zapach ciemności. Tom 2 The dark duet
Автор: C.J. Roberts
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 978-83-7976-342-9
isbn:
To zdjęcie Caleba! To zdjęcie jego pięknej, surowej twarzy. Tak bardzo chcę po nie sięgnąć, wyciągam szyję, żeby lepiej mu się przyjrzeć.
Z niemal nieskrywaną ulgą otworzyłam usta, ale on gwałtownie się odsunął.
– Znasz tego mężczyznę? – pyta agent Reed, ale jego ton wyraźnie pokazuje, że już zna odpowiedź.
Pogrywa sobie ze mną i dobrze mu idzie. W akompaniamencie zduszonego szlochu jeszcze raz próbuję chwycić fotografię. Agent Reed trzyma ją tuż poza moim zasięgiem.
– Ty skurwielu – szepczę ochryple, gapiąc się w kawałek papieru.
Jeśli mrugnę, zniknie?
Za chwilę wszystko powtórzył.
Nie próbuję ponownie chwycić fotografii, lecz nie potrafię odwrócić od niej wzroku. Caleb jest na niej młodszy, ale niewiele. To wciąż mój Caleb. Jego jasne włosy podmuch wiatru odrzucił do tyłu, a błękit oczu wygląda cudownie, gdy patrzy w obiektyw. Jego usta, pełne i doskonałe do całowania, utworzyły pełną irytacji linię na idealnej twarzy. Ma na sobie białą koszulę, a wiatr rozchylił jej poły, ukazując kuszący widok. To mój Caleb. Pragnę mojego Caleba. Spoglądam spode łba na agenta Reeda i wreszcie łamię śluby milczenia, nasycając każdą sylabę gniewem:
– Daj. Mi. To.
Oczy mężczyzny na ułamek sekundy otwierają się szeroko. Dostrzegam pyszałkowate zadowolenie z siebie, ale zaraz znika.
Rundę pierwszą wygrał agent Reed.
– Czyli jednak go znasz? – kpi.
Patrzę na niego groźnie.
Podchodzi bliżej, wyciągając do mnie zdjęcie.
I znowu.
Wyciągam po nie rękę, ale on je cofa.
Za każdym razem przysuwałam się bliżej i bliżej, aż w końcu wcisnęłam się między jego nogi, trzymając ręce po obu stronach jego ciała.
Caleb nauczył mnie kilku rzeczy na temat potyczek, których nie mogę wygrać. Chciałby, żebym ruszyła głową i wykorzystała wszystkie swoje atuty, aby dostać to, czego potrzebuję. Zmuszam swoją twarz, by wyrażała spokój i smutek. To drugie przychodzi bez trudu.
– Tak… znałam go.
Celowo wbijam wzrok w kolana i pozwalam, by z moich oczu popłynęły łzy.
– Znałaś? – pyta zaciekawionym głosem agent Reed.
Kiwam głową i zaczynam głośno szlochać.
– Daj mi zdjęcie – szepczę.
– Najpierw powiedz mi to, czego chcę – odpowiada mężczyzna.
Wiem, że myśli dokładnie to, co chciałam, żeby myślał.
– On… – nie potrafię opanować żalu, nie muszę udawać bólu. – Umarł w moich rękach.
Oczami wyobraźni natychmiast widzę Caleba, jego szklany wzrok i ciało pokryte krwią oraz piachem. To właśnie w tamtej chwili go straciłam. Zaledwie kilka godzin wcześniej trzymał mnie w ramionach i myślałam, że wreszcie wszystko będzie dobrze. Wystarczyło pukanie do drzwi… i sprawy przybrały zupełnie inny obrót.
Agent Reed ostrożnie robi krok do przodu.
– Widzę, że to dla ciebie trudne, ale muszę wiedzieć, jak to się stało, panno Ruiz.
– Daj mi zdjęcie – płaczę.
Mężczyzna znowu się do mnie zbliża.
– Powiedz mi, jak to się stało – szepcze.
Nie raz już grał w tę grę. Podnoszę wzrok i patrzę na niego groźnie spod mokrych od łez rzęs.
– Próbował mnie ochronić.
– Przed czym?
Kolejny krok do przodu – tak blisko, tak chętnie.
– Przed Rafiqiem.
Agent Reed bez słowa odwraca się, żeby wyjąć kolejną fotografię z folderu i mi ją pokazać.
– Masz na myśli tego człowieka?
Syczę. Dosłownie syczę. Oboje jesteśmy zdziwieni moją reakcją. Nie wiedziałam, że potrafię być taka zdziczała. Podoba mi się to. Czuję, że jestem zdolna do wszystkiego. Nagle rzuciłam się na niego, przytrzymałam jego rękę i otoczyłam ustami palce, żeby skraść jedzenie. O mój Boże, było takie pyszne.
Agent Reed stoi blisko i wydaje się zupełnie zaskoczony, gdy nagle łapię go za kołnierz koszuli i przyciskam swoje usta do jego. Upuszcza folder.
Mój!
Mimo szoku udaje mu się przycisnąć mnie z powrotem do łóżka. Zakłada mi kajdanki i przykuwa do metalowej ramy. Zanim udaje mi się złapać dokumenty, on ma je już w swoich rękach.
Caleb szybko zareagował, łapiąc mnie za czubek języka i szczypiąc wściekle, jednocześnie drugą ręką chwytając mnie za kark.
Jego twarz wykrzywia gniew i niedowierzanie.
– Co ty wyprawiasz? – szepcze i ociera wargi, a potem patrzy na swoje palce, jakby spodziewał się znaleźć na nich odpowiedź.
Jedzenie wypadło na podłogę, a ja zaskomlałam z powodu jego utraty.
Kiedy próbuję się odezwać, zamiast tego krzyczę z frustracji, a pod powiekami zbierają mi się łzy wściekłości.
Jesteś dumna i rozpuszczona, ale ja wybiję ci z głowy te złe maniery.
Kiedy do środka wchodzi pielęgniarka, przestraszona i z ręką na piersi, agent Reed uprzejmie każe jej spływać.
– Lepiej? – pyta, unosząc brew.
Spoglądam na skute ręce.
– Ani trochę…
Wiwisekcja. Światło-ciemność-bzz-bzz-światło-ciemność. Caleb, tęsknię za tobą.
– Pomóż mi go złapać, Olivio. – Waha się na moment, najwyraźniej zastanawiając się nad czymś. – Wiem, że nie jestem przyjemny, ale może potrzebujesz kogoś takiego jak ja po swojej stronie.
Caleb.
Odejdź, odejdź, odejdź.
Serce СКАЧАТЬ