Zapach ciemności. Tom 2 The dark duet. C.J. Roberts
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapach ciemności. Tom 2 The dark duet - C.J. Roberts страница 21

Название: Zapach ciemności. Tom 2 The dark duet

Автор: C.J. Roberts

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 978-83-7976-342-9

isbn:

СКАЧАТЬ cholernie idealny.

      Stał twarzą do strumienia wody, więc widziałam jego profil. Jego skóra przybrała odcień różu i bieli od gorących strumieni. Jedną ręką opierał się o ściankę, a długie nogi rozstawił szeroko dla lepszej równowagi, głowę zaś zwiesił i dyszał w klatkę piersiową. Jego druga ręka pozostawała nieruchoma, mięśnie napięte, a dłoń ściskała ogromnego, wzwiedzionego członka. Przełknęłam głośno ślinę i zlizałam skroploną parę z warg.

      Główka była gruba, w kolorze ciemnego, śniadego różu, i wysuwała się z zaciśniętej pięści. Jego sprzęt robił się grubszy u nasady; palce musiały mocniej go opleść, by nie wypadł. Pamiętałam jego ciężar w dłoni.

      Nie przesuwał dłoni wzdłuż penisa, a zamiast tego kołysał biodrami w przód i w tył. Na jego umięśnionych pośladkach tworzyło się wgłębienie, gdy pchał do przodu, potężne i ciężkie jądra podrygiwały między rozstawionymi nogami zgodnie z ruchem bioder.

      Nie mogłam odwrócić wzroku – nawet nie próbowałam. Zastanawiałam się, ile nasienia zdołał pomieścić w tych ogromnych jądrach i czy oddał mi wszystko, wytryskując na moje ręce i piersi. Wróciłam myślami do jedynej chwili, gdy miałam go w sobie i przypomniałam sobie odgłos, z jakim obijały się o moją mokrą cipkę, gdy Caleb trzymał mnie wpół i wbił we mnie swojego mięsistego kutasa. Pulsowanie między nogami przybrało na sile. Byłam mokra i zdyszana od własnych myśli.

      – Niech się w tobie zakocha – wyszeptała Bezwzględna Ja. – Spraw, żeby nie mógł bez ciebie żyć.

      – Próbowałam – odpowiedziałam równie cicho. – Stwierdził, że moje wysiłki są żałosne. On ma mnie gdzieś.

      – Pokocha cię, zobaczysz.

      – Mmm… właśnie tak. – Oczy Caleba były zamknięte, piękne usta otwarte, a spomiędzy rozchylonych warg dobiegały najbardziej seksowne odgłosy, jakie kiedykolwiek słyszałam. Zastanawiałam się, o czym myśli. Ciekawe, czy o mnie. Czy to możliwe, żebym to ja doprowadzała go do tego gorączkowego aktu?

      – Taaaaaak. – Bezwględna Ja zadrżała.

      Sutki miałam twarde i boleśnie ocierały się o nagle drażniący materiał koszulki. Chciałam je obnażyć. Chciałam dotknąć nimi czegoś chłodnego. Przycisnęłam piersi do drzwi i zaczęłam trzeć nimi o drewno, jednocześnie nadal obserwując Caleba w jego męskiej i w pewien sposób bezbronnej chwale.

      Odchyliłam się do tyłu i wcisnęłam dłoń między nogi, zataczając małe kółka, ale bałam się, że nie zabiorą mnie wystarczająco szybko tam, gdzie chciałam dotrzeć. Nie chciałam zatracić się w przyjemności. Pragnęłam patrzeć na Caleba. Pragnęłam zobaczyć, jak dochodzi. Ta myśl sprawiła, że jeszcze mocniej nacisnęłam łechtaczkę, jeszcze szybciej i jeszcze mniejsze zakreśliłam kółka. Poczułam trzepotanie w brzuchu, potem ciepły dreszcz wędrujący wzdłuż kręgosłupa, a następnie do wszystkich członków, i wreszcie moja cipka zacisnęła się, rozluźniła i zacisnęła raz jeszcze. Wydałam z siebie cichy krzyk, ale natychmiast zagryzłam wargi, żeby powstrzymać kolejne odgłosy. Niewielką poczułam satysfakcję. Była niczym w porównaniu do orgazmów, jakie dawał mi Caleb, ale wystarczyła, żebym znowu się na nim skupiła.

      Jego biodra kołysały się szybciej, pośladki napinały i rozluźniały na przemian pod wpływem ogromnego wysiłku, jaki wkładał w osiągnięcie szczytowania. Pochylił się do przodu, opierając czoło na przedramieniu, zacisnął szczęki i pchnął to potężne coś, które nazywał członkiem, w przód i w tył przez zaciśniętą, mokrą pięść. Strumienie wody spływały po całym jego cudownym ciele, a mi się nagle zachciało pić. Miałam ochotę klęknąć przed nim i zlizać z niego wodę, zwłaszcza z imponującego penisa. Chciałam go ssać i lizać.

      Właśnie rozmyślałam o wszystkich rzeczach, które chciałabym mu zrobić, kiedy Caleb jęknął, a następnie boleśnie stęknął, gdy jednocześnie z jego członka popłynęło gęste nasienie i pokryło wielką dłoń, by za chwilę ściec w stronę ciężkich jąder i wreszcie do brodzika. Nasienia było bardzo dużo, a jednak jego klejnoty nie wydawały się ani trochę mniejsze.

      Caleb dyszał głośno, jego ramiona wznosiły się i opadały pod wpływem wysiłku. Jego piękna twarz zaczerwieniła się, ale w ten sposób, o ile to w ogóle możliwe, stała się jeszcze przystojniejsza. Chciałam nadal na niego patrzeć, ale wydawało mi się to zdradą – zdradą mnie samej. Fakty pozostawały faktami. Nic dla niego nie znaczyłam. Byłam dla niego tylko narzędziem.

      Moje pożądanie szybko stygło i wreszcie ostrożnie zamknęłam drzwi, by wrócić do łóżka i wyleczyć coś więcej niż fizyczne rany.

      Jakiś czas później usłyszałam, jak drzwi się ponownie otwierają, a ze środka wychodzi Caleb, cicho szurając nogami o dywan w drodze do łóżka. Poczułam, jak materac ugina się pod jego ciężarem, gdy wsuwał się pod pościel, upewniając się, że nie dotyka mnie żadną częścią ciała.

      – Obudziłam się, a ciebie nie było – wyszeptałam, wciąż odwrócona do niego plecami. Wiedziałam, że się spiął, ale nie potrafiłam ocenić, w jaki sposób; może to tylko w powietrzu pojawiło się napięcie.

      – Długo nie śpisz?

      – Nie, raptem parę minut. – Poczułam, jak się rozluźnia.

      – Znowu miałaś koszmar?

      – Tak – skłamałam, ale poczułam, że było warto, gdy jego ciepła klatka piersiowa, obleczona w miękką bawełnę, spotkała się z moimi plecami, a palce, które chwilę wcześniej pokryte były nasieniem, teraz głaskały mnie uspokajająco. Oczami wyobraźni zobaczyłam jego silne, szczupłe ciało prężące się w drodze po orgazm. Jego palce były długie, zwinne i wciąż wilgotne, gdy rysowały mapę mojego ciała, pozostawiając po sobie mrowienie. Dotknęłam jego skóry.

      – Jesteś mokry.

      Westchnął ciężko.

      – Przepraszam, Kotku. Potrzebowałem kolejnego prysznica. – Mówił niskim, naznaczonym zmęczeniem głosem, ale i tak szczerze. Wystarczyło, że wspomniał o prysznicu, a mnie już zrobiło się sucho w gardle na myśl o tych kaskadach spływających z jego idealnie wyrzeźbionego ciała i organu o idealnych rozmiarach. Zastanawiałam się, jak by smakował.

      – Nic się nie stało – wyszeptałam, zachrypnięta.

      – Mogę coś zrobić, żebyś poczuła się lepiej? – W mojej przepełnionej pożądaniem głowie pojawiło się całe multum przeróżnych odpowiedzi. Miałam ochotę skorzystać z wypróbowanej już taktyki i udawać, że wszystko jest… idealnie. Udawać, że on jest zwykłym chłopakiem, a ja zwykłą dziewczyną i pragnęliśmy siebie nawzajem. Chciałam, żeby mnie przytulił i pocałował, i obiecał, że zrobi wszystko, żeby mnie chronić. Chciałam udawać, że czuł choć ułamek tego, co ja czułam do niego wbrew wszelkiemu rozsądkowi i wbrew woli.

      Chociaż ramię i żebra pulsowały z bólu, nie mogły równać się z cierpieniem, jakie odczuwałam w głębi serca. Nie potrafiłam już udawać. Skończył się czas na takie sztuczki СКАЧАТЬ