Wykonawcy? Nie będę polecał konkretnych, gdyż pytanie zapewne nie dotyczy muzyki chrześcijańskiej, a pewnie tego, co pozostało w mojej płytotece z muzyki popkulturowej. Jeżeli odkrywamy w słuchanych piosenkach, utworach czy kompozycjach, że podważane są czy też atakowane wartości chrześcijańskie, to trzeba takie płyty, takich wykonawców odrzucić. Takie treści nie prowadzą do Boga. Pokusa? To narzędzie Szatana. Nawet muzycy chrześcijańscy ulegają i zmieniają swoją muzykę na rzecz tej, której się wcześniej przeciwstawiali. Zaczyna się od tego, że nie chcą mieć tzw. łatki muzyki chrześcijańskiej, a potem już śpiewają tylko o wartościach. Następnie o swoich mrokach duszy. Potem przekaz powoli zaczyna być mętny. Na koniec w miejsce Boga, staje w centrum człowiek. Cieszmy się talentami, które dał nam Bóg, ale nie róbmy z nich bożka.
Wywiad przeprowadził Wojciech Łapiński dla portalu miesiecznikegzorcysta.pl.
Komentarze.Net:
@Jadwiga: Jestem matką 15-latki, która zainteresowała się, ogólnie rzecz ujmując, metalem. Od początku starałam się ją ostrzec przed zagrożeniem płynącym z tej muzyki, momentami była między nami ostra walka – ona próbowała bagatelizować jawną symbolikę satanistyczną, mówiąc, że od słuchania jeszcze nikomu nic się nie stało, ale ja nie dałam za wygraną – zawsze ją ostrzegałam i prosiłam, żeby przestała słuchać tej muzyki. Córka reagowała z furią, ale ja się nie poddałam i nie poddaję. Powoli widzę efekty – jest coraz bardziej krytyczna i dostrzega po prostu – nie bójmy się nazwać po imieniu – brzydotę tej muzyki. Pana wypowiedzi, które znalazłam w internecie i ten wywiad bardzo mi pomogły, bo ujmuje pan w słowa to, co każdy rodzic czuje w sercu.
2. KING DIAMOND: SATANISTYCZNY „KRÓL”
Może Bóg da im kiedyś nawrócenie do poznania prawdy i może oprzytomnieją i wyrwą się z sideł diabła żywcem schwytani przez niego (2 Tm 2, 25–26).
To może zabrzmi niewiarygodnie, ale słuchanie muzyki Kinga Diamonda to odchodzenie od Kościoła, krok za krokiem, przekraczanie niewidzialnej granicy oddzielającej dobro od zła i otwieranie się na zło.
Związek z satanizmem
Muzyka to dziedzina, która jest mocno adaptowana przez kamuflujące się zło, udające ateizm. Horror show. Jeżeli nawet prezentowany w muzyce satanizm ma charakter komiksowy, a muzycy to bohaterowie horrorów i makabresek, nie oznacza to, że wszyscy mrużą do siebie oko, bo to tylko zabawa. Wielu odbiorców satanistycznych grup muzycznych wyznaje, że nie wierzy w diabła, a ich satanistyczne gesty i słowa to tylko alternatywa dla chrześcijaństwa. Nie wszyscy odprawiają czarne msze, uprawiają magię czy stawiają tarota. Deklarują się jako fani i zawieszają na ścianach plakaty swoich diabolicznych idoli. Tam Szatan wchodzi w podprogowym przekazie. Po co ma się ujawniać, skoro skutecznie działa, negując swoje istnienie?
Są jednak muzycy, którzy bezpośrednio deklarują przynależność do Szatana, zarówno w wizerunku, codziennym życiu, jaki i w śpiewanych tekstach. Na ich czele stoi Duńczyk Kim Bendix Petersen, który przybrał sceniczny pseudonim King Diamond. Nazywany jest „królem muzycznego horroru”, a każdy lubi trochę się bać. Czemu więc nie wejść na chwilę do zamku Draculi?
Jednak to nie kino. Spośród wszystkich zespołów propagujących satanizm najbardziej destrukcyjna jest muzyka wykonywana właśnie przez niego. Należy on do Światowego Kościoła Szatana, założonego w 1966 roku przez Antona Szandora LaVeya. Swoją doktrynę zawarł LaVey w Biblii Szatana, zwanej Czarną Biblią, wydanej po raz pierwszy w 1968 roku. Nazywający siebie „czarnym papieżem” LaVey nawołuje w niej do nienawiści i okrucieństwa, pochwala wolność seksualną (tzw. wolną miłość), okultyzm, anarchię ideową i moralną. Podkreśla potrzebę całkowitej wolności jednostki, propagując kult zła i zasadę: „czyń, co chcesz”. LaVey i King Diamond poznali się w 1988 roku. Jak twierdzi muzyk, znajomość ta miała duży wpływ na jego życie duchowe. Nie ulega wątpliwości, że Petersen jest bezpośrednim kontynuatorem idei LaVeya, tym bardziej, że otrzymał godność Kapłana Kościoła Szatana.
Oddziaływanie
Do tej pory okultyzm w muzyce był skoncentrowany na afirmacji zła, mniej zaś na bezpośrednim ataku na religię. Dzięki Petersenowi stał się agresywny. Demon został obudzony.
Rozgłos przyniósł Petersenowi zespół Mercyful Fate, z którym podbił heavy metalowy świat na początku lat 80. Wszystko w jego muzyce jest przewrotne – sama nazwa Mercyful Fate, czyli pełnia łaski miłosierdzia zakrawa na ironię. Teksty zespołu są satanistyczne i bluźniercze, jak w kompozycji „Burn In Hell”:
Płoń w piekle, utop się w moich dobrych życzeniach,
Gdzie teraz jest twój Jezus, Jezus w niebiosach.
Gdzie jest twój zbawca wszystkiego – On zabija twą duszę.
Dlaczego szczególnie Kinga Diamonda powinniśmy się wystrzegać? O zagrożeniu świadczy fakt, że jego twórczość miała wpływ na powstanie sceny black metalowej, propagującej nienawiść do chrześcijaństwa. Na bazie inspiracji jego muzyką powstały takie zespoły, jak: Mayhem, Gorgoroth czy Satyricon, których przekaz jest przestępczy, bo nawołujący do czynnej nienawiści. Powstał też wampiryczny Cradle Of Filth, który nagrał z Diamondem kompozycję „Devil Woman”. Czy to normalne, że Petersen wywarł tak olbrzymi wpływ na wielu muzyków? Co o tym zadecydowało – teksty czy muzyka?
Swoje muzyczne zainteresowania rozpoczął jak każdy fan rocka – od słuchania pierwszej płyty Led Zeppelin i „Fireball” Deep Purple. Jednak wielu katolików słuchają tych hard rockowych bandów i nie pada ofiarą demona. Co zatem wydarzyło się w życiu Petersena? Tego się nie dowiemy. Możemy się tylko domyślać po wpływie, jaki ma na innych. Większość odpowiada, że to fajny gość. Pomocny. Tak twierdzą muzycy z Metalliki, która na płycie „Garage Inc.” zagrała utwór „Mercyful Fate” z repertuaru zespołu Diamonda. Kompozycja to satanistyczna deklaracja. Metallica i King Diamond utrzymują bardzo przyjacielskie relacje od 1983 roku, kiedy Diamond pożyczył zespołowi swój sprzęt do nagrania płyty „Ride the Lightning”. Tak się niefortunnie złożyło, że sprzęt Metalliki został ukradziony i w takiej niekorzystnej sytuacji nagle pojawił się pomocny Diamond. Na jego sprzęcie nagrali m.in. utwór „Fade to Black”, jeden z najbardziej dekadenckich w ich repertuarze:
Wypełnia mnie pustka
prowadząca do agonii.
Rozszerzająca się ciemność przysłoniła świt.
Kiedyś to byłem ja, ale teraz to „on”.
Diamond nagrywał także z Dave’em Grohlem z Nirvany w projekcie Probot. Grohl, obnoszący się z zawieszonym krzyżem na szyi, nie widzi tu niczego dziwnego. Petersen był jednym z najbardziej wpływowych muzyków, z którymi się zetknął.
A może sedno kariery Diamonda tkwi w jego tajemniczości? СКАЧАТЬ