Название: Fraszki
Автор: Jan Kochanowski
Издательство: Public Domain
Жанр: Зарубежная классика
isbn:
isbn:
Strzeż nas tam zawieźć, gdzie płacz i tesknica[43].
Na Sokalskie mogiły
Tuśmy[44] się mężnie prze ojczyznę bili
I na ostatek gardła położyli.
Nie masz przecz, gościu, złez nad nami tracić,
Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić.
Na starą
Teraz by ze mną zygrywać[45] się chciała,
Kiedyś, niebogo, sobie podstarzała.
Daj pokój, prze Bóg![46] Sama baczysz snadnie[47],
Że nic po cierniu, kiedy róża spadnie.
Na starość
Biedna starości, wszyscy cię żądamy,
A kiedy przydziesz, to zaś narzekamy.
Na stryja[48]
Nie bądź mi stryjem[49], Rzymianie mawiali,
Kiedy się komu karać nie dawali.
Bądź ty mnie Stryjem przedsię po staremu,
Jedno nic nie bierz synowcowi swemu.
Na swoje księgi
Nie dbają moje papiery
O przeważne[50] bohatery;
Nic u nich Mars, chocia srogi,
I Achilles prędkonogi[51];
Ale śmiechy, ale żarty
Zwykły zbierać moje karty.
Pieśni, tańce i biesiady
Schadzają się do nich rady[52].
Statek tych czasów nie płaci[53],
Pracą człowiek próżno traci.
Przy fraszkach mi wżdy naleją,
A to wniwecz, co się śmieją.
Na Ślasę
Stań ku słońcu, a rozdziew gębę, panie Ślasa,
A już nie będziem szukać inszego kompasa[54]:
Bo ten nos, coć to gęby już ledwe nie minie,
Na zębach nam okaże, o której godzinie.
Na śmierć
Obłudny świecie, jakoć się tu widzi,
Doszedłem portu; już więc z inszych szydzi!
Na Świętego Ojca[55]
Świętym cię zwać nie mogę, ojcem się nie wstydzę,
Kiedy, wielki kapłanie, syny twoje widzę.
Na ucztę
Szeląg[56] dam od wychodu[57], nie zjem, jeno jaje[58]:
Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje.
Na utratne[59]
Na przykrej skale, gdzie nikt nie dochodzi,
Zielone drzewo słodkie figi rodzi,
Których z wronami krucy zażywają,
Ludzie żadnego pożytku nie mają;
Takżeć nie wiem, z kim wszytko drudzy zjedzą,
A ludzie godni gdzieś na stronie siedzą.
O chłopcu
Pan sobie kazał przywieść białągłowę,
Aby z nią mógł mieć tajemną rozmowę.
Czekawszy chłopca dobrze długą chwilę,
Tak żeby drugi uszedł był i milę,
Pojźrzy pod okno, a ci sobie radzi!
I rzecze z góry do onej czeladzi:
„Po diable, synku, folgujesz tej paniej:
Jam kazał przywieść, a ty jedziesz na niej.”
O chmielu
Co to za sałata rana,
Rózynkami posypana?[60]
Chmiel, jeśli dobrze smakuję;
Przetociem go w głowie czuję.
O dobrym panie
Dobry pan jakiś, jadąc sobie w drogę,
Ujźrzał u dziewki w polu bossą nogę.
„Nie chodź — powiada — bez butów, ma rada,
Bo macierzyzna tak zwietrzeje rada.”
„Łaskawy panie, nic jej to nie wadzi,
Chyba, żebyście pijali z niej radzi.”
O Doktorze Hiszpanie[61]
„Nasz dobry doktor spać się od nas bierze[62],
Ani chce z nami doczekać wieczerze.”
„Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,
A sami przedsię bywajmy weseli!”
„Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!”
СКАЧАТЬ43
44
45
46
47
48
Fraszka skierowana Jest do stryja poety, Filipa Kochanowskiego. Jako właściciel połowy Czarnolasu gospodarował on w majątku podczas nieobecności Jana Kochanowskiego, a w latach 1562–1563 miał z nim proces.
49
Przysłowie łacińskie: „Nie obchodź się ze mną jak z wyrodnym bratankiem”, przytacza Horacy (
50
51
52
53
54
55
Fraszka Jest przekładem końcowego dystychu epigramatu humanisty węgierskiego Jana z Panonii (1433–1490), skierowanego do Pawła II.
56
57
58
59
Fraszka jest okazem tzw. emblematu, obrazka alegorycznego: Kochanowski przełożył ją z Alciata, twórcy tego gatunku (
60
Z rodzynkami przyrządzano zarówno sałatę z młodych pędów chmielu, jak i polewkę piwną, podawaną często na śniadanie.
61
Bohaterem tej fraszki jest Piotr Rojzjusz (właśc.: Ruiz de Moroszm, 1571) — z pochodzenia Hiszpan, uczony humanista, poeta i pisarz łaciński, w latach 1541–1550 profesor prawa na Uniwersytecie Krakowskim, dworzanin i doradca prawny Zygmunta Augusta.
62