Miłość czyni dobrym. Katarzyna Bonda
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Miłość czyni dobrym - Katarzyna Bonda страница 17

Название: Miłość czyni dobrym

Автор: Katarzyna Bonda

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Классические детективы

Серия: Wiara, Nadzieja, Miłość

isbn: 978-83-287-1553-0

isbn:

СКАЧАТЬ Pył powinien być o minimalnej czystości 92% lub lepiej zgodnie ze świadectwem próby. Jeśli czystość jest mniejsza, stosowny rabat zostanie uwzględniony.

      str. 2 z 4

      JORB MARVIN LIMITED, 2ND FLOOR, Suite 4–6a, SSNIT Block Anex, Ashaiman Round-About, ACCRA-GHANA

      specyfikacja

      towar: ruda (metal)

      pochodzenie: Ghana

      forma: złoty pył/sztabki złota

      ilość: pierwsza transza złotego pyłu 500 kg SPOT

      kolejne transze miesięczne: 500 kg X12CIF

      jakość: 22 karaty

      czystość: minimum 92%

      cena: 34000USD + 2000 USD dla zarządcy

      czas trwania: rolowanie i prolongata na okres 12 miesięcy

      opakowania: metalowe pudła służące do eksportu

      Sprzedający dostarczy towar do wyznaczonej strefy wolnego handlu na lotnisku w Brukseli w Belgii.

      – To kopia. I brakuje dwóch stron – stwierdził rozczarowany Otto.

      – Oczywiście. Oryginał jest zdeponowany w banku – odparł bardzo spokojnie Wolf. – Razem z pełnomocnic­twem szejka i pozwoleniem na złożenie w strefie wolnego handlu w Brukseli. Przyzna pan, że nieroztropne byłoby przechadzanie się z takimi dokumentami po parkach. A przy okazji, zgromadziłeś pan swój wkład?

      Otto spojrzał na zegarek. Westchnął ciężko, zanim odpowiedział.

      – Mam pieniądze.

      – W gotówce?

      – Cóż, tak właśnie się umawialiśmy. Choć prawdę mówiąc, teraz nie do końca jestem pewien, czy to właśnie mnie panowie szukają. Skoro to tej rangi transakcja, mogę polecić kogoś mocniejszego.

      Wolf zdjął okulary i zaczął przecierać oczy, jakby płakał.

      – Dobrze się pan czuje?

      – Głowa mnie trochę boli. Czy mógłbym dostać szklankę wody?

      Otto poderwał się i ruszył do toalety. Nacisnął klamkę, ale zawahał się. Odwrócił się i raz jeszcze obrzucił Wolfa bacznym spojrzeniem. Łazienka była tak mała, że gdy tylko otworzy drzwi, zobaczy bezzębnego szwagra.

      – Przepraszam najmocniej. Może kawy, herbaty? – zagadywał zdenerwowanie. – Tutaj przygotowałem ciasteczka. Nikolay! – krzyknął. – Podasz biszkopty?

      – Woda wystarczy – zapewnił miękko Wolf i założył już swoje czarne okulary, a potem skierował twarz na puste krzesło Ottona.

      Złotnik szarpnął za klamkę. Na sedesie siedział Dieter, na jego twarzy zaś widniał uśmiech tak szeroki, jakby połknął wieszak. Nie był to widok, o który Ottonowi chodziło w tym momencie. Popukał się więc w czoło i dał szwagrowi znak, by wyszedł, bo obaj nie zmieściliby się w pomieszczeniu, a potem nalał do szklanki wody z kranu i podał Wolfowi. W tym czasie Dieter wrócił na swoje stanowisko i zamknął za sobą drzwi. Ottonowi wydawało się, że wykonali tę operację bezszelestnie.

      – Słyszę, że skrzydło drzwiowe też należałoby wymienić. – Wolf uśmiechnął się i upił łyk. – Chyba że ma pan umiejętność bilokacji. Słyszałem pana w dwóch miejscach jednocześnie.

      Otto przeklął w duchu głupotę Dietera. Zaśmiał się nerwowo.

      – Trzeba w końcu wyłożyć parę marek na remont.

      – Ale mówił pan o wątpliwościach – zachęcił złotnika Wolf. – Boi się pan?

      – Chyba to pana nie dziwi? Rzecz w tym, że nie znam się na instrumentach finansowych. Jestem prostym biznesmenem. Wierzę tylko w to, co mogę osobiście zbadać, wycenić, czego mogę dotknąć. Rozumie pan?

      – Jasne.

      – A to złoto na papierze… Cóż, niech się pan nie obrazi. Ale dlaczego ja?

      – Powiedzieli mi, że chcesz pan zarobić i jesteś gotów ten biznes dźwignąć. Mylili się? Czy w ten sposób przygotowuje mnie pan do odmowy?

      – Nikolay, co z tymi biszkoptami? – Otto poderwał się z krzesła.

      – Nie ma go – mruknął Wolf. – Stoi przed sklepem.

      Otto zaniemówił.

      – Słyszałem, jak wychodził. Niech pan nie martwi się poczęstunkiem. I w ogóle proszę się nie martwić niczym. Sprawa jest legalna. Dostanie pan kopie wszystkich dokumentów i będzie mógł przenicować każdy detal. Jest dla nas oczywiste, że skonsultuje pan interes ze swoimi prawnikami, choć naturalnie musi to nastąpić sprawnie. Jeden, maksymalnie dwa dni. Dobry notariusz specjalizujący się w tych kwestiach z pewnością zbada rzecz gruntownie. Zrobilibyśmy ten interes ze złotem sami, ale Daniel nie ma czasu na rejestrację firmy w Niemczech i czekanie na decyzje banków. Na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii, firmę prowadzi w Panamie i część interesów w Liberii, ale jest Polakiem. Rozumie pan, przepisy w Niemczech wobec cudzoziemców spoza Unii nadal są niekorzystne. Nie ukrywam, że idzie również o podatki. A czy panu taki obrót na koncie nie przydałby się w biznesie?

      – Mogłoby to być korzystne – potwierdził z wahaniem Otto. – Gdyby leżały na moim koncie wystarczająco długo.

      – O tym właśnie mówię. Kredyt na dom, lokal, nowy samochód. Remont toalety. – Urwał.

      Otto z całych sił starał się nie oddychać.

      – Halo! Jest pan tam? – Wolf wykonał ruch głową, jakby szukał złotnika na węch.

      – Jestem, jestem. Myślę.

      Znów zapanowało milczenie. Otto przyglądał się gościowi, aż wreszcie odważył się spytać:

      – Dlaczego pan nie weźmie tego na siebie? To najprostsze rozwiązanie. Pan ma obywatelstwo.

      – To zbyt skomplikowane. – W głosie Wolfa dało się wyczuć zniechęcenie. – Owszem, mam obywatelstwo, ale też jestem z pochodzenia Polakiem. Moja żona urodziła się w Szwajcarii, a ma francuski paszport. Belgijski zresztą też. Fiskus natychmiast wziąłby nas pod lupę. Co innego szanowany biznesmen, który nigdy nie miał kolizji z prawem.

      Otto nerwowo spojrzał na drzwi łazienki, w której, o dziwo, Dieter siedział teraz ciszej niż mysz pod miotłą.

      – Mówił pan, że ma znajomego bankiera, posiada konto od lat i mogą nas potraktować szczególnie – kontynuował Wolf. – Tylko o to nam chodzi. Honorarium za tę operację jest, jak sądzę, nadzwyczaj atrakcyjne, zważywszy na poniesione wysiłki. Resztą zajmujemy się my. Pan musi tylko założyć szereg kont. Sam pan rozumie, że takie środki nie mogą wpłynąć СКАЧАТЬ