Название: The Frontiers Saga. Tom 3. Legenda Corinair
Автор: Ryk Brown
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Зарубежная фантастика
isbn: 978-83-66375-42-0
isbn:
– Musimy porozmawiać – oznajmiła Jessica, zmuszając Jaleę do odsunięcia się na bok.
– Nie sądzę, abyśmy miały o czym – burknęła Jalea.
– Cóż, ośmielam się z tym nie zgodzić – powiedziała Jessica, lekko chichocząc, a następnie weszła dalej do kabiny. Było to niewielkie, standardowe pomieszczenie, przeznaczone dla dwóch członków załogi. Jessica mieszkała w nim jeszcze kilka dni temu, zanim przeprowadziła się do większej, pojedynczej kabiny na pokładzie dowodzenia. Zrobiła to nie dlatego, że chciała, ale ponieważ jej nowe obowiązki wymagały, aby przebywała jak najbliżej sekcji dowodzenia.
– W porządku – powiedziała Jalea, zdając sobie sprawę, że Jessica nie ma wyboru. – O co chodzi?
Jessica skonstatowała, że Jalea nie tylko stoi pomiędzy nią a wyjściem, ale także postarała się, aby drzwi pozostały otwarte. Ta dama została dobrze wyszkolona. Im częściej Jessica się z nią spotykała, tym bardziej była tego pewna. Pytanie brzmiało – kto ją szkolił?
– Co, do cholery, się tam wydarzyło?
– Nic – skłamała Jalea. – Po prostu straciłam kontrolę nad sobą. Przepraszam.
Jessica doskonale wiedziała, że przeprosiny są nieszczere i mają jedynie przyspieszyć zakończenie spotkania.
– To bzdura i dobrze o tym wiesz. Od momentu wejścia na pokład byłaś stoicko spokojna. Do diabła, nawet nie uroniłaś łzy, gdy twoi ludzie, jeden po drugim, poświęcali życie, aby nas ocalić. I teraz nagle mam uwierzyć, że właśnie straciłaś kontrolę nad sobą? – prychnęła Jessica. – Naciskaliście go, grzebaliście w jego umyśle, prawda? Ty i kapitan. Tak, widziałam jego mrugnięcie. Co to było? Co mu powiedziałaś?
Jalea odsunęła kilka kroków od Jessiki, zachowując dostęp do wyjścia.
– Próbowałam mu udowodnić, że Doktryna Pochodzenia jest fałszywa – odpowiedziała z oburzeniem. – Że Caius nie jest Bogiem, a jego czyny nie są sprawiedliwe.
– A fragment o tym, że pochodzimy z Ziemi? I o co chodzi z Na-Tanem?
– To tylko inna wersja Legendy Początków. Taka, w którą wierzy wiele osób bardziej wrażliwych duchowo. Ybaranie są właśnie takimi ludźmi, więc oczekiwałam, że ten wojownik będzie znać szczegóły dotyczące tej konkretnej odmiany legendy.
– Cóż, ja nie znam tych szczegółów. Może zechcesz mnie oświecić? – Ton Jessiki wskazywał, że było to raczej polecenie niż prośba.
– Jak sobie życzysz – odpowiedziała niechętnie Jalea. – Wiele społeczeństw w tej części Galaktyki było uciskanych przez bardzo długi czas. Sam Caius jest u władzy od ponad stu lat. W tym czasie także spowodował wiele bólu i cierpień, prześladując miliardy istnień. Wiara w cuda, wiara w to, że kiedyś nastąpi wyzwolenie od takich okrucieństw i ucisku, pomaga podtrzymać nadzieję. Dla wielu społeczeństw gromady Pentaura nadzieja jest wszystkim, co mają.
– A co z tym Na-Tanem? – powtórzyła Jessica.
– Jedna z wersji legendy wspomina o kimś, kto uratuje lud przed złem. Jego imię brzmi Na-Tan. Mówi się, że pochodzi z odległej gwiazdy zwanej Sol, miejsca narodzin ludzkości. Z Ziemi.
– Na-Tan – wymamrotała Jessica, gdy wszystkie elementy łamigłówki ułożyły się na właściwych miejscach. – Próbowałaś przekonać tego biednego dupka ze sformatowanym mózgiem, że Nathan jest Na-Tanem i przybył, by uratować ludzi przed złym Caiusem. – Jessica potrząsnęła głową. – I to prawie zadziałało, prawda?
– Prawie – przyznała Jalea.
– A jednak się nie udało. I wiesz dlaczego? Ponieważ to było głupie. Nie przekonasz żadnego człowieka, mówiąc mu, że wszystko, w co wierzy, jest nieprawdą. Tylko wzmocnisz jego przekonania i sprawisz, że jeszcze bardziej cię znienawidzi, a w przypadku grupy spowoduje konsolidację.
Zachowanie Jalei uległo zmianie – nieco złagodniała, jej ton stał się mniej defensywny, natomiast postawa bardziej otwarta i zachęcająca. Być może Jessica nie urodziła się z naturalną umiejętnością Nathana pozwalającą na czytanie mowy ciała, ale nauczyła się jej podczas treningów.
– Moim zamiarem było tylko sprawienie, by sam zakwestionował swoje przekonania – wyjaśniła przepraszająco Jalea. – Nie chciałam go przekonywać, żeby stanął po naszej stronie. Kwestionowanie ich wierzeń powoduje powstanie pęknięcia w zbroi. Z czasem to pęknięcie się poszerza, a pancerz słabnie.
Jessica nie miała ochoty słuchać wykładu. I nie miała też absolutnie żadnej chęci pozwolić Jalei, aby manipulowała nią w taki sam sposób, jak kapitanem.
– Prawdę mówiąc, ni cholery mnie to nie obchodzi. Widzisz, twoje metody perswazji nie działają na mnie w taki sposób, jak mogłyby działać na Nathana. Zachowaj je na inną okazję, księżniczko.
Jalea starała się wyglądać na zmieszaną i zszokowaną.
– Przykro mi. Co zatem chciałabyś, żebym zrobiła?
– Chciałabym, żebyś się w końcu przymknęła.
– Słucham? – zapytała Jalea, kontynuując swoją grę.
– Jeśli ktoś zadaje ci pytanie, odpowiadasz na nie. Jeśli ktoś każe ci gdzieś iść i coś zrobić, idziesz i robisz to. W przeciwnym razie siedzisz cicho. Sama nie podejmujesz żadnych ważnych decyzji ani nie działasz na własną rękę. Ale jeśli postąpisz inaczej, w najlepszym razie trafisz do aresztu razem z naszym przyjacielem Ghatazhakiem.
Jalea nie przejęła się groźbami Jessiki i natychmiast zmieniła zarówno postawę, jak i ton, aby wyrazić swoją niechęć do rozmówczyni.
– A co może się stać w najgorszym razie? – zapytała, jakby rzucając jej wyzwanie.
Ramiona Jessiki opadły, jej spojrzenie stało się zimne i nieruchome.
– Skończę z tobą.
– Skończysz ze mną? – zapytała Jalea, udając, że nie rozumie, o co chodzi.
– Tak, skończę z tobą. Po prostu umieszczę kulkę w twoim mózgu. Skasuję cię na dobre. Załatwię cię. Będziesz wąchać kwiatki od spodu. Czekaj, to wszystko ma sens na Ziemi, więc ty tego pewnie nie rozumiesz, prawda?
Jalea przez chwilę patrzyła w dół.
– Nie, obawiam się… – Gdy podniosła wzrok, zobaczyła lufę podręcznej broni Jessiki w odległości zaledwie kilku centymetrów od swojego nosa i od razu zauważyła, że Jessica właśnie ją odbezpieczyła. Zamarła. Jej pierwszym odruchem byłoby odskoczenie w bok i odepchnięcie broni w przeciwnym kierunku. W oczach właścicielki broni był jednak chłód, który powiedział jej, że ostrożność jest w tym przypadku najbardziej sensowną opcją.
– Rozumiesz? – zapytała zimno Jessica.
– Tak, jak najbardziej.
– W СКАЧАТЬ