Название: W cieniu zła
Автор: Alex North
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Крутой детектив
isbn: 978-83-287-1500-4
isbn:
Wreszcie dotarła do ostatniego zakrętu i zobaczyła mogiłę swojego ojca.
Z rękami w kieszeniach stanęła przed szeroką prostokątną płytą nagrobną z solidnego kamienia oraz prostą tablicą, na której wyryto tylko imię i nazwisko oraz daty narodzin i śmierci. Ten niewyszukany pomnik miał w sobie siłę i niewzruszony spokój, cechy, które pamiętała u ojca z czasów, kiedy dorastała. Żadnego zbytku, żadnych ornamentów: dokładnie tak, jak by sobie tego życzył. W domu był kochającym i troskliwym tatą, chociaż miał stresujące życie, ponieważ pracował jako policjant. Sumiennie wykonywał swoje obowiązki i starał się zostawiać problemy zawodowe w komisariacie. Uznała, że jego grób powinien w jakiś sposób odzwierciedlać ten aspekt jego osobowości. Znalazła rozwiązanie, które dobrze odgrywało swoją rolę i nie wyrażało niepotrzebnych emocji.
Żadnych pieprzonych kwiatów, Amando.
Jak umrę, to umrę.
To było jedno z wielu życzeń, które spełniła.
Wciąż nie mogła uwierzyć, że odszedł z tego świata. Czuła się dziwnie, a świadomość, że nigdy więcej go nie zobaczy, sprawiała jej ból. W dzieciństwie bała się ciemności i ojciec zawsze przychodził ją pocieszać. Kiedy szedł na nocną zmianę, ogarniał ją niepokój. Miała wrażenie, że wraz z ojcem znika siatka zabezpieczająca, że jeśli poleci w dół, to nic nie powstrzyma jej upadku. Ostatnio odczuwała bardzo podobny lęk. Z tyłu głowy ciągle kołatała jej się myśl, że coś jest nie tak, że czegoś brakuje, ale to się wkrótce zmieni. Niestety, przypominała sobie o śmierci ojca i ogarniała ją czarna rozpacz: kiedy zawoła, nikt nie przyjdzie jej z pomocą.
Ciaśniej otuliła się kurtką.
Żadnego gadania nad moim grobem.
Tę prośbę również spełniała, stała w milczeniu. Rzecz jasna, ojciec miał rację. Tak jak on, nie była religijna i nie widziała sensu w udawaniu, że może rozmawiać ze zmarłymi. Przecież i tak nikt jej nie słyszał. Szansa na bezpośredni kontakt minęła. Zostały jej tylko wspomnienia zebrane dotychczas w życiu oraz wiedza, którą przekazał jej ojciec. Teraz od niej zależało, jak to wszystko wykorzysta. Powinna gruntownie przejrzeć to, co od niego dostała, przysunąć bliżej do światła, zdmuchnąć kurz i zobaczyć, co może się jeszcze przydać.
Beznamiętny.
Powściągliwy.
Praktyczny.
Taki właśnie był w pracy. Często myślała o tym, co jej radził: kiedy zobaczysz coś okropnego, wsadź to do specjalnej przegródki w swojej głowie i nie otwieraj, chyba że znowu będziesz musiała w niej coś schować. Obowiązki zawodowe i związane z nimi nieprzyjemne sytuacje należy za wszelką cenę trzymać z dala od życia prywatnego. Wydawało się to takie proste, takie bezproblemowe.
Kiedy postanowiła wstąpić do służby, był z niej bardzo dumny, i chociaż niezmiernie za nim tęskniła, to w głębi duszy czuła ulgę, że nie obserwuje jej zmagań. Trudno jej było szczelnie zamknąć przegródkę z okropnościami, a w nocy śniła koszmary. Okazało się również, że nie jest wcale tak dobrym gliniarzem jak on, i miała wątpliwości, czy kiedykolwiek zbliży się do jego poziomu.
Chociaż spełniła wszystkie jego prośby, nie była w stanie przestać o nim myśleć. Dziś znowu zaczęła się zastanawiać, jak bardzo byłby zawiedziony jej zachowaniem.
Wracała już do samochodu, kiedy zadzwonił telefon.
> <
Pół godziny później była już w powrotem z Featherbank i szybkim krokiem przemierzała pustkowie.
Nienawidziła tego miejsca, zwłaszcza cherlawych zarośli wypalonych przez słońce. Denerwowały ją panująca tu cisza, brak ludzi i kwaśny odór unoszący się w powietrzu. Można było odnieść wrażenie, że dawno temu doszło do zakwaszenia gleby, która od tego czasu powoli gniła, wydzielając nieprzyjemny zapach zbutwiałego próchna.
– To właśnie tam go znaleźli, prawda?
Idący obok niej oficer śledczy John Dyson wskazał ręką na rachityczny krzak, który, tak jak wszystkie rosnące tu rośliny, był twardy, suchy i kolczasty.
– Owszem – odpowiedziała.
Tam go znaleźli.
Najpierw jednak zniknął. Dwa lata temu po małym chłopcu, który wracał tędy do domu, zaginął wszelki ślad. Po kilku tygodniach jego zwłoki zostały podrzucone właśnie w tym miejscu. Amanda prowadziła śledztwo w tej sprawie. To, co się stało, sprawiło, że jej kariera wyhamowała. Dawniej wyobrażała sobie, że będzie piąć się w górę po kolejnych szczeblach awansu zawodowego, a przegródka z okropieństwami pozostanie szczelnie zamknięta. Szybko okazało się jednak, że bardzo się myliła.
Dyson skinął głową.
– Powinni odgrodzić to miejsce wysokim płotem albo, jeszcze lepiej, zrzucić tu bombę atomową.
– To ludzie są odpowiedzialni za zło – stwierdziła. – Jeśli nie mogliby zrobić czegoś tutaj, to poszliby gdzie indziej.
– Pewnie masz rację – mruknął bez przekonania.
Amanda odniosła wrażenie, że mało go to wszystko obchodzi. Nie był szczególnie inteligentny, ale przynajmniej zdawał sobie z tego sprawę, i nigdy nie przejawiał szczególnych ambicji. Był już po pięćdziesiątce i robił, co do niego należało. Brał pensję, a po służbie wracał do domu i spędzał spokojny wieczór, nie zawracając sobie głowy problemami. Nie dało się ukryć, że mu zazdrościła.
Zbliżyli się do linii drzew porastających szczyt kamieniołomu. Amanda spojrzała przez ramię, żeby sprawdzić, czy widać stąd czerwone taśmy, którymi kazała odgrodzić pustkowie. Większość zasłaniały zarośla, ale i tak wiedziała, że tam są.
Właśnie ruszyła niewidzialna machina policyjnego śledztwa zakrojonego na szeroką skalę.
Doszli do drzew i Dyson powiedział:
– Idź ostrożnie.
– Ty też.
Specjalnie go wyminęła i pierwsza zanurkowała pod siatką oddzielającą pustkowie od kamieniołomu. Na ogrodzeniu wisiał wyblakły znak zakazujący wstępu, ale miejscowe dzieciaki nic sobie z tego nie robiły i zapuszczały się tutaj ochoczo. Być może zakaz był nawet czymś w rodzaju zachęty. Nie miała wątpliwości, że gdyby była dzieckiem, sama przychodziłaby tutaj w poszukiwaniu przygody. Dyson miał jednak rację: zbocze było strome i wyjątkowo zdradliwe. Amanda wysforowała się do przodu, ale СКАЧАТЬ