Zapisane w pamięci. Ewa Pirce
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Zapisane w pamięci - Ewa Pirce страница 21

Название: Zapisane w pamięci

Автор: Ewa Pirce

Издательство: PDW

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 9788378899327

isbn:

СКАЧАТЬ style="font-size:15px;">      To wyznanie wprawiło mnie w osłupienie. Mimowolnie okręciłam się i spojrzałam na niego, gdy pierścień udręki zacisnął się na moim sercu. Wyraz jego twarzy był nieprzenikniony, tylko oczy zdradzały, jakie emocje miotają jego wnętrzem.

      – Nie rób tego, Evo.

      Zdumiała mnie szorstkość jego głosu, tak inna od łagodnego dotyku.

      – Czego?

      – Nie użalaj się nade mną, nie zasługuję na to, wierz mi.

      – Nie robię tego – zapewniłam.

      Przyglądał się badawczo mojej twarzy, jakby sprawdzał, czy go nie okłamuję. Kiedy najwyraźniej znalazł to, czego szukał, wziął mnie za rękę i pociągnął w kierunku ławki, na której siedzieliśmy kilka minut temu.

      – Zimno ci? – zapytał, gdy się już wygodnie usadowiliśmy.

      – Jest w porządku – odparłam, mimo że w rzeczywistości wieczorny chłód głęboko przenikał moje ciało.

      Zorientował się, że kłamię. Przykrył nas kocem. Zarzucił mi rękę na ramiona, zachowując jednak odpowiedni dystans.

      – Jaka jest twoja historia? – zapytał po chwili milczenia, które bardzo mi odpowiadało.

      Mogłam się tego spodziewać, szło zbyt dobrze. Wiedziałam, że ten stan nie mógł trwać zbyt długo. Miałam świadomość, że nie obędzie się bez pytań na temat tego, co jest zakorzenione głęboko wewnątrz mnie. Liczyłam jednak, że nastąpi to później niż wcześniej. Przełknęłam nerwowo ślinę, szukając przekonującej wymówki.

      – Nie chcę teraz o tym rozmawiać. – Zdecydowałam się na największy banał świata, ponieważ nic innego nie przyszło mi do głowy.

      – Rozumiem. – Pomasował moje ramię, na którym trzymał dłoń, żeby rozluźnić moje napięte mięśnie. – I wiem, że nie jest łatwo dzielić się z kimś swoimi problemami.

      – Aleksie – przerwałam – pozwól mi, proszę, cieszyć się tym widokiem i twoim towarzystwem. Chcę zapisać w pamięci każdy szczegół, który sprawia mi radość.

      – Wybacz. Masz rację, nie budźmy czegoś, co powinno spać.

      Odpuścił, ale wyglądał na zranionego.

      Po tej szorstkiej wymianie zdań atmosfera diametralnie się zmieniła. Napięcie, które pojawiło się między nami, można było kroić nożem. Spojrzałam na niego ukradkiem, miał mocno zaciśniętą szczękę, co świadczyło o irytacji. Delikatny zarost pokrywał przystojną twarz, a zbyt długie, lekko kręcone włosy opadały mu na oczy. Musiał wyczuć, że na niego patrzę, ponieważ przechylił głowę, przyłapując mnie na tym.

      – Przepraszam – zreflektowałam się, targana wyrzutami sumienia, że tak obcesowo się z nim obeszłam.

      – Rozumiem, nic już nie mów. Po prostu o tym zapomnijmy, dobrze? – Wyciągnął dłoń, by delikatnie pogładzić mój policzek.

      Cofnęłam się na ten gest, przez co zmrużył podejrzliwie oczy. Zachowywałam się jak płochliwa kotka, która przez doznane krzywdy straciła zaufanie do ludzi. Nie było mi łatwo, lecz jeśli chciałam zacząć żyć w miarę normalnie, musiałam przywyknąć do tak naturalnych gestów. Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam do niego twarz, dając mu przyzwolenie, by mnie dotknął.

      Jego dłoń była ciepła, a dotyk sprawił, że poczułam przebiegające mi wzdłuż kręgosłupa dreszcze. Nie pamiętałam już, aby męski dotyk sprawiał mi przyjemność. Nie podejrzewałam również, że kiedykolwiek będę czuła troskę i… podniecenie. Przytłoczyło mnie to. Odsunęłam się od niego, posyłając mu zawstydzony uśmiech.

      Spojrzałam w niebo usiane gwiazdami, z księżycem w pełni, który wisiał nad nami, rzucając srebrne światło na uśpiony ogród. Alex musiał zrozumieć, że nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja. Nie próbował już nawiązać kontaktu cielesnego ani nie poruszał niepożądanych tematów. Dzięki temu reszta wieczoru była idealna. Nie mówiliśmy wiele – nie było potrzeby. Czas mijał, a ja wcale nie miałam ochoty kończyć naszego spotkania. Wcześniej myślałam, że będę chciała wrócić czym prędzej do domu, dlatego zaskoczył mnie taki obrót wydarzeń. Gdzieś z tyłu mojej głowy odezwał się alarm, który przypomniał mi, że muszę być ostrożniejsza. Przecież znałam tego mężczyznę zaledwie chwilę, a na początku John zachowywał się tak samo jak Aleks teraz. Nie mogłam drugi raz iść za głosem serca i kierować się uczuciami. Za dużo przeszłam, a wraz z upływem czasu pozbyłam się lekkomyślności.

      – Alex, czy możesz mnie odwieźć do domu? Powinnam już wracać. Jess będzie się niepokoiła – zagadnęłam, choć były to ostatnie słowa, jakie pragnęłam wypowiedzieć.

      Cieszyłam się, że dookoła panują ciemności, bo popatrzył na mnie tak wnikliwie, że aż się zarumieniłam. Odsunął koc i wstał z ławki, a mnie od razu zabrakło jego bliskości.

      – Jeśli to jest właśnie to, czego chcesz, Evo.

      Chwycił mnie za dłonie i pociągnął do góry. Wpadłam na niego, a on oplótł mnie ramionami w pasie. Tym razem nie dopuściłam do głosu rozsądku, tylko odwzajemniłam ten gest.

      – Jak to jest, aniołku…? – zaczął. – Spotkałem cię zaledwie kilkanaście godzin temu, a czuję, jakbym znał cię od zawsze… – Wydawał się szczerze zainteresowany tą kwestią.

      – Też czuję się przy tobie dobrze, Aleksie – przyznałam szczerze.

      Odsunął się nieznacznie, by móc spojrzeć mi w oczy, po czym pochylił się powoli i zatrzymał tuż przy moich ustach. Przestałam oddychać. Już sądziłam, że mnie pocałuje, ale podniósł głowę i przycisnął usta do mojej skroni.

      Odczułam ulgę pomieszaną z zawodem.

      – Jesteś dla mnie za dobra, Evo… Nie zasługuję na kogoś takiego jak ty – powiedział niemal szeptem, następnie wziął mnie za rękę i poprowadził ku domowi.

      Poczułam, jakby ktoś wymierzył mi siarczysty policzek. Musiałam się powstrzymać, by nie wykrzyczeć, że to ja jestem tą, która nie zasługuje na niego. Opanowałam się jednak, nie chcąc wyjść na idiotkę. Podeszłam do werandy, skąd zgarnęłam swoje buty, przemierzyłam dom i bez słowa wyszłam na zewnątrz. Stałam obok sportowego auta Aleksa, przestępując z nogi na nogę, kiedy pojawił się obok mnie. Zrobił to tak szybko i bezszelestnie, jakby się nagle zmaterializował.

      – Dlaczego się zdenerwowałaś? – Dotknął klamki, lecz nie otworzył drzwi samochodu, czekając na wyjaśnienia z mojej strony.

      – Nie zdenerwowałam się. – Zdobyłam się na nieudolny uśmiech. – Możemy już jechać?

      – Nie jestem ciebie wart. Uwierz mi, lepiej będzie, jeśli więcej się nie spotkamy – stwierdził, patrząc gdzieś ponad moim ramieniem.

      Choć wiedziałam, że ma rację, jego słowa mnie uraziły. Nie byłam dla niego dobra, to pewne, lecz skoro tak uważał, СКАЧАТЬ