Название: Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość
Автор: Jane Harvey-Berrick
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788378897484
isbn:
Następnego wieczoru, po zjedzeniu wczesnej kolacji, Kirsty podkasała wyimaginowane rękawy i zabrała się do dzieła. Po dwóch godzinach, dwóch wyczerpujących godzinach, Lisanne ujrzała w lustrze nieznajomą postać.
– Wyglądasz jak sto baniek, dziewczyno – powiedziała Kirsty pokrzepiająco.
– Yyy… – wydusiła z siebie Lisanne, oceniając podkreślone kredką powieki, ciemnorubinowe usta i błyszczące włosy.
– Podziękujesz mi później, gdy już będziesz opędzała się od całego klubu facetów – powiedziała Kirsty, puszczając oczko.
Lisanne zamknęła oczy i pomodliła się, żeby do tego nie doszło. Tłumaczyła sobie, że nawet gdyby, to wyłącznie dlatego, że Kirsty ubrała ją w jedną ze swoich wielu świętokradczo krótkich spódniczek i sięgające kolan skórzane kozaki. Większość facetów zapewne nie zauważy nic więcej. No może jeszcze obcisłą bluzkę, ale już na pewno nie twarz.
Poczuła na ramieniu delikatną dłoń współlokatorki.
– Pójdzie ci świetnie. Wyglądasz gorąco, że ja pierdolę. Moja malutka diwa – rzekła z czułością, po czym pocałowała Lisanne w policzek.
Przerwało im pukanie do drzwi.
– To pewnie Shawna – rzuciła Kirsty i pobiegła otworzyć.
Shawna przekroczyła próg pokoju, po czym stanęła jak wryta i totalnie zszokowana, wbiła wzrok w Lisanne.
– Wygląda świetnie, nie zaprzeczysz. – Kirsty wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
– No tak – wydukała Shawna. – Jak na studentkę muzyki.
Kirsty przewróciła oczami.
– Po prostu przyznaj, że jestem genialna, a ona wygląda bosko.
– Skoro tak mówisz – skwitowała jej słowa Shawna, wzruszając ramionami i mierząc Lisanne piorunującym wzrokiem, a ta splotła ręce na piersiach i odwzajemniła się jej tym samym.
Gra się rozpoczęła.
Gdy dotarły na miejsce, okazało się, że kolejka do klubu sięga przecznicę dalej.
– Na pewno nie zamierzam w niej stać – prychnęła Shawna, rzucając Lisanne zirytowane spojrzenie, jak gdyby to ona odpowiadała za ten stan rzeczy.
– Idź i powiedz temu facetowi przy wejściu, kim jesteś – powiedziała niecierpliwie Kirsty.
– Słucham? – odparła gwałtownie Lisanne.
– Shawna ma rację – ponagliła ją współlokatorka. – Będziemy tu kwitły do rana.
– Nie mogę! To znaczy oni nie…
– Lisanne! – nie ustępowała Kirsty. – Po prostu to zrób! Rusz swój słodki tyłeczek i zażądaj, żeby nas wpuścili!
– Albo pójdziemy gdzie indziej – dorzuciła z pogardliwym uśmieszkiem Shawna.
Owładnięta przerażeniem i poczuciem nadciągającego upokorzenia Lisanne z walącym w piersi sercem podążyła ku wejściu do klubu.
– Kolejka jest tam – rzucił od razu bramkarz.
– Tak, wiem. – Lisanne odkaszlnęła. – Ale mógłbyś przekazać Royowi, że Lisanne… to znaczy, że LA przyszła.
Bramkarz zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów.
– Jesteś znajomą Roya? Okej, możesz wchodzić.
Lisanne była tak wstrząśnięta, że ledwie ustała na nogach, ale Kirsty zasadziła jej kuksańca łokciem i wymownie mrugnęła.
– A moje przyjaciółki?
– Jasne, kochana. Wbijajcie.
Kirsty przekroczyła drzwi klubu pewnym krokiem.
– Wow! Ale zajebiście! – zawołała radośnie. – Nawet nie sprawdził nam dowodów.
Lisanne była w kompletnym szoku, a Shawna milczała wkurzona.
Lisanne musiała przyznać, że klub prezentował się znacznie lepiej po zmroku i gdy był wypełniony ludźmi. Przestał wyglądać niczym speluna jakiejś subkultury. Choć nie sprawiał już wrażenia przytulnej nory dla seryjnych morderców, to nadal emanował hipnotyzującą i pachnącą niebezpieczną atmosferą – w klimacie zresztą większości klienteli. Nigdy w życiu nie widziała tylu tatuaży – i to na samych tylko dziewczynach.
Pomimo efektownej transformacji Lisanne nadal czuła się jak kujonka z pierwszego roku studiów, którą zresztą była. Jak ryba wyrzucona na brzeg.
– Chodźcie po drinki – zawołała Kirsty, niepomna, że nie minęła nawet doba, odkąd wykurowała kaca po ostatniej imprezie.
Gdy szły w stronę zatłoczonego baru, Lisanne dostrzegła Gościa z Kolczykiem. Wisiała na nim jakaś ruda dziewczyna, a on ocierał się o nią biodrami w sposób, który zapewne jest zakazany w pięćdziesięciu jeden stanach. Trudno było uznać to za taniec, przypominało raczej kopulowanie w rytm muzyki, no i w ubraniach. Ale bez dwóch zdań wyglądało seksownie. Lisanne zdziwiła się, że parkiet pod nimi jeszcze nie zapłonął.
Ruda trzymała ręce w jego tylnich kieszeniach, ściskając bardzo przyjemnie wyglądający tyłeczek. Nie musisz być wybitnym rozmówcą, jeżeli spędzasz cały wieczór z językiem w cudzym gardle.
Ten wiedźmowaty monolog wewnętrzny zirytował Lisanne. Ale wydało jej się po prostu niesprawiedliwe, że stoi tu odstrzelona, że wygląda seksowniej, niż w ogóle mogła sobie wyobrazić, a on nie ma nawet pojęcia o jej obecności.
To dupek, pamiętasz? Chcesz zostać kolejnym trofeum, które zaliczy w łóżku?
Poczuła się absurdalnie, pomaszerowała więc za Kirsty do baru, gdzie zamówiła wodę z lodem. Shawna rzuciła jej pogardliwe spojrzenie, po czym zaczęła skupiać na sobie całą uwagę Kirsty. Ta dzielnie starała się włączyć Lisanne do rozmowy, ale przez wrodzoną sukowatość Shawny, tłok w przegrzanym pomieszczeniu oraz głośność muzyki jej zabiegi spaliły na panewce.
Lisanne stała sama, czując się żałośnie i nieszczęśliwie, gdy podszedł do niej Roy.
– Patrzę, ale nie wierzę! Wow, spójrz na siebie, dziecinko! Kamień z serca, że nie ubrałaś się tak na przesłuchanie.
– A dlaczego nie? – zapytała Lisanne zakłopotana i nieco urażona.
– Bo nie miałbym pewności, czy zatrudniam cię, bo dobrze śpiewasz, czy… z innych względów.
Gdy do Lisanne dotarło, co ma na myśli, jej policzki zalał rumieniec. Wydała z siebie tylko pełne zakłopotania mruknięcie i wbiła wzrok w podłogę.
– Przychodź СКАЧАТЬ