Czas dobiega końca. Przemysław Słowiński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czas dobiega końca - Przemysław Słowiński страница 32

Название: Czas dobiega końca

Автор: Przemysław Słowiński

Издательство: PDW

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 9788380795365

isbn:

СКАЧАТЬ Rady Ministrów księcia Gieorgija Lwowa, człowieka o zdecydowanie liberalnych poglądach. Jednocześnie abdykował na rzecz swojego brata Michała. Wielki książę Michał, nie widząc żadnej możliwości przywrócenia porządku, natychmiast zrezygnował z tronu. Władza przeszła w ręce Komitetu Wykonawczego Dumy. Po abdykacji Mikołaj Romanow wraz ze swoją rodziną umieszczony został w areszcie domowym w Carskim Siole. Nowy rząd demokratyczny nie zgadzał się na wyjazd cara z Rosji. Car zamierzał wyemigrować do Anglii, ale po brytyjskiej odmowie udzielenia azylu carska rodzina została przewieziona na Syberię i uwięziona przez bolszewików.

      Decyzję o egzekucji więzionej w domu Nikołaja Ipatiewa w Jekaterynburgu rodziny carskiej kierownictwo bolszewików podjęło prawdopodobnie już na początku lipca 1918 roku. 16 lipca cała rodzina położyła się spać około godziny 23. Krótko po północy wyznaczony na dowódcę akcji przez Lenina i Swierdłowa Jankiel (Jakow) Jurowski obudził wszystkich i kazał im zejść do piwnicy, rzekomo z powodu grożącego im niebezpieczeństwa. Byli tam: car, jego żona i pięcioro dzieci – Aleksy, Olga, Tatiana, Maria oraz prawdopodobnie Anastazja, a także przyboczny lekarz, doktor Jewgienij Botkin i trzy osoby z dobrowolnej służby. Po odczytaniu przez Jurowskiego uzgodnionego wcześniej tekstu wyroku, wszystkie zgromadzone osoby zostały zastrzelone i dobite bagnetami.

      Ciała ofiar zostały następnie załadowane na samochód ciężarowy i wywiezione do lasu, na uroczysko. Tam oprawcy rozebrali zwłoki (znajdując przy okazji zaszyte w ubraniach drogocenne kamienie), poćwiartowali je, oblali dla zatarcia śladów kwasem siarkowym i wrzucili do nieczynnego szybu kopalnianego.

      Przez dziesiątki lat bolszewicy przyznawali się jedynie do egzekucji Mikołaja II. Dopiero przeprowadzona pod koniec XX stulecia ekshumacja doprowadziła do wydobycia na światło dzienne szczegółów tej przerażającej zbrodni. Wśród ekshumowanych szczątków nie znaleziono jednakże fragmentów kości należących do księcia Aleksego oraz Anastazji i Marii – najmłodszych potomków cara. Ciała Aleksego i Marii zostały znalezione dopiero w roku 2007, co potwierdziły zrobione w Stanach Zjednoczonych testy DNA. Los księżniczki Anastazji pozostaje nieznany do dnia dzisiejszego. Od roku 1918 krążyły po świecie pogłoski mówiące, że najmłodszej córce Romanowów udało się zbiec, co skrzętnie wykorzystywali rozmaici oszuści.

      W któryś z Wielkich Piątków Wanda doznała kolejnego objawienia. Była świadkiem ukrzyżowania Chrystusa i widziała, jak Pan Jezus oddawał Matkę Najświętszą w opiekę św. Janowi. Zbawiciel wyrzekł przy tym następujące słowa: „Im więcej który naród ukocha Ją, tym więcej ode Mnie łask otrzyma i choćby przez wrogów skazany był na zagładę, nie zginie, ale odradzać się będzie”.

      Gdy po tym zdaniu zwróciła się Wanda do Matki Bożej i przypomniała Jej, jakiej to czci od wieków doznaje w Polsce, wtedy to Matka Najświętsza odpowiedziała:

      „Tak, Polska niegdyś wyróżniała się nabożeństwem do mnie – toteż serdecznie ją kocham. Pod moją opieką wzrastała. Nieprzyjaciół, nawet silniejszych, zwyciężała. Jej oręż wsławił się wobec całego chrześcijaństwa, gdy szła do boju pod moim hasłem. Skoro otrzyma niepodległość, to niedługo powstaną przeciwko niej dawni gnębiciele, aby ją zdusić. Ale moja młoda armia, w Imię moje walcząca, pokona ich i odpędzi daleko i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomogę. Dostaliście się do niewoli wskutek niezgody wewnętrznej i sprzedajności wielu waszych rodaków. – Rozebrali was na kawałki, ale Pan Bóg na moją prośbę tego rozbioru nie zatwierdził. Zbliża się czas, że sprawiedliwość Boska upokorzy chciwość zaborców waszych, tępicieli wiary katolickiej i nabożeństwa do Serca mojego Syna. Oni upadną, a Polska na moją prośbę będzie wskrzeszoną i wszystkie jej części będą złączone. Ale (…) niech strzeże wiary i nie dopuszcza niedowiarstwa (…), zdrady (…), niezgody i lenistwa, bo te wady mogą ją na powrót zgubić i to (…) na zawsze! Pragnę widzieć Polskę szczęśliwą, ale niech też Polacy do tego rękę przykładają (…). Modlę się za Polskę, za jej nabożeństwo do mnie. Modlę się za wszystkie stany (…), aby miłość, zalecona przez mojego Syna, zakwitła wśród was (…). Módlcie się wszyscy – i postępujcie drogą wskazaną wam przez mojego Syna”.

      Podczas uroczystych obchodów święta Trzech Króli 6 stycznia 1877 roku, w czasie wotywy, pod koniec pierwszej Ewangelii, ukazał się Wandzie Malczewskiej Pan Jezus jako Dziecina na jasnym obłoku stojący. W ręce trzymał kulę ziemską, nad nią świeciła nadzwyczajna gwiazda, a na kuli ziemskiej wyrysowane były różne kraje, pomiędzy nimi Polska z morzem i napisem: „Królestwo Marii”. Podczas komunii kapłana w trakcie tejże mszy św. widziała Wanda u stóp Pana Jezusa klęczących przedstawicieli różnych narodów, a pomiędzy nimi królów polskich: Mieczysława [Mieszka I] z żoną Dąbrówką [Dobrawą], Jagiełłę z Jadwigą, Kunegundę [Czeską] z Bolesławem [II Mazowieckim] i Sobieskiego. Wtedy Pan Jezus pobłogosławił zebranych i Wanda usłyszała głos wychodzący z ust Pana Jezusa: „Błogosławiony Naród, którego Panem jest Bóg”.

      Dnia 5 października 1873 roku wyrzekł Pan Jezus do Wandy następujące słowa:

      „Zatknąłem pośród was krzyż jako godło wiary, triumfu i chwały. Dałem wam Matkę moją za Opiekunkę i czegóż się boicie? – Dlaczego tak słaba wasza ufność? Pamiętajcie, że Maria, Matka moja, wszystko wam wyjednać może”.

      W 1872 roku bratanek Wandy, Jacek Malczewski, namalował dla niej obrazek Matki Bożej. Wanda często modliła się przed nim w tej intencji, aby Jacek „swego talentu na szkodę duszy i Ojczyzny nie użył, tak jak wielu malarzy, rzeźbiarzy czy powieściopisarzy, którzy swoimi bezwstydnymi utworami psują tysiące dusz i do piekła prowadzą”. Matka Boża miała jej obiecać, że Jacek zostanie malarzem „sławnym o kierunku czysto religijnym, narodowym i historycznym”. Wkrótce powstał tryptyk patriotyczny Prawo, Ojczyzna, Sztuka, następnie zaś Jacek Malczewski został lokomotywą symbolizmu. „Pokorna modlitwa ciotki została wysłuchana” – jak ocenił ksiądz Grzegorz Augustynik, jeden z wychowanków Wandy oraz jej pierwszy biograf, autor publikacji Miłość Boga i Ojczyzny okazana w czynach, czyli żywot (…) Wandy Justyny Nepomuceny Malczewskiej, jej objawienia i przepowiednie dotyczące Kościoła i Polski, wydanej w Częstochowie w 1926 roku.

      Wśród wielu mistycznych darów Wanda Malczewska otrzymała także zdolność rozeznawania stanu dusz, szczególnie osób przyjmujących komunię świętą. Widziała, czy dana osoba jest w stanie łaski, czy przyjmuje Eucharystię świętokradczo. Kiedy mszę świętą odprawiał kapłan w stanie grzechu, ona przy ołtarzu widziała Jezusa biczowanego, broczącego krwią. Podczas wizji biczowania Chrystusa Wanda usłyszała, że „ile razy kapłan odprawia mszę św. w grzechu śmiertelnym, a szczególnie w grzechu nieczystości lub pijaństwa”, tyle razy Jezus znosi katusze. Od tej pory regularnie modliła się w intencji nawrócenia kapłanów. Wiedziała też, który kapłan i kto z wiernych niegodnie przystępuje do ołtarza.

      Biskup Jan Cieplak

      Jeśli wierzyć datom umieszczonym na rękopisach i w źródłach drukowanych, przepowiednia pochodzi z 1888 roku. Wtedy to przy budowie mostu Kierbedzia33 w Warszawie, w wyniku tragicznego wypadku miał zginąć ksiądz o nazwisku Cieślak (w innych odpisach tekstu występuje budowa mostu Poniatowskiego). Znaleziony przy zwłokach brewiarz zawierał pożółkły papier z wierszowaną treścią proroctwa i wspomnianą datą oraz informacją, że tekst podyktował księdzu anioł.

      Jak się jednak wydaje, postać księdza Cieślaka jest fikcyjna. Problem mianowicie w tym, że w podanym czasie w stolicy СКАЧАТЬ



<p>33</p>

Kiedy most został oddany do użytku w roku 1864, zaborca rosyjski nazwał go od imienia cara Aleksandra II mostem Aleksandryjskim, natomiast mieszkańcy Warszawy woleli używać obiegowej nazwy od nazwiska głównego projektanta i architekta Stanisława Kierbedzia. Po II wojnie z mostu zostały same filary. Sięgają one na głębokość kilkunastu metrów pod dnem rzeki, jako że dopiero tam znajduje się stały grunt. Odbudowano na nich zupełnie nowy most Śląsko-Dąbrowski, oddany do użytku w lipcu 1949 r., taki mariaż starego z nowym.