Przestrzeń Zewnętrzna 4. Nieugięty. Jack Campbell
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Przestrzeń Zewnętrzna 4. Nieugięty - Jack Campbell страница 13

Название: Przestrzeń Zewnętrzna 4. Nieugięty

Автор: Jack Campbell

Издательство: PDW

Жанр: Историческая фантастика

Серия: Przestrzeń zewnętrzna

isbn: 9788379645183

isbn:

СКАЧАТЬ się nad tym pytaniem, zaciskając zęby z frustracji, potem obrócił się do niej plecami i wbił wzrok w zdobiące gródź gwiazdy.

      – Co ja mam u licha robić? Nie jestem jednym z ludzi, o których pani właśnie wspomniała, choć wierzy w to zastraszająco wielu obywateli Sojuszu. Senator Sakai uważa, że ktoś taki jak ja mógłby bez trudu doprowadzić do upadku Sojuszu.

      – I ma rację. – Rione uniosła obie ręce w geście bezradności. – Nie wiem, jak możemy uratować Sojusz. Zbyt wiele frakcji pragnie jego rozpadu, a na ich rzecz pracują całe armie agentów napędzanych chciwością, złymi intencjami, nadzieją lub jej brakiem albo dobrymi chęciami. Nie wiem, jak wielki jest stres spowodowany stuleciem nieustannej wojaczki, nie wspominając o jej kosztach i nie mówiąc o pragnieniach milionów ludzi, by uniezależnić się w przyszłości od jakiejkolwiek odległej władzy, ponieważ zapomnieli już, do jakich niegodziwości prowadzi brak takiego nadzoru. Senator Costa uważa, że jedyną drogą ocalenia są rządy żelaznej ręki. Senator Suva uważa, że tajemnica sukcesu tkwi w dobrych intencjach, dzięki którym wszyscy kiedyś się zjednoczymy i zaśpiewamy wspólnie przy ognisku. Senator Sakai natomiast uznał, że nie ma dobrego rozwiązania. Pan jednak... – Spojrzała na niego, potrząsając głową. – Pan nie jest jednak na tyle mądry, by pomyśleć, że zna rozwiązanie tej kwestii, a zarazem na tyle inteligentny, by zrozumieć, że ono nie istnieje, co z kolei oznacza, że jest pan o niebo mądrzejszy od pozostałych. Nie mówiąc już o tym, że został pan najsilniejszą figurą na szachownicy.

      – Figurą, którą pani z chęcią by poświęciła – wymamrotał Geary.

      – Tylko w razie konieczności. I z pewnością źle bym się z tym czuła.

      – Jedynie przez chwilę, jak sądzę. Tania zabiłaby panią za coś takiego.

      – Najprawdopodobniej tak by się to skończyło. Aczkolwiek przypuszczam, że pańska kapitan do usunięcia mnie wolałaby znaleźć lepszy powód niż pańska śmierć. – Rione usiadła na tym samym miejscu, masując czoło dłonią. – Nie zdołałam rozwikłać jednej zagadki, a pan jest jedyną osobą na pokładzie, która może mi w tym pomóc. Na razie udało mi się ustalić ponad wszelką wątpliwość, że wszyscy troje senatorowie przebywający tu z nami wiedzieli o nowej flocie, której budowy nie przerwano pomimo oficjalnych deklaracji, że prace nad tymi okrętami zakończono w chwili ogłoszenia pokoju. To by oznaczało, że Suva i Costa przystały na takie rozwiązanie, choć dzieli je wszystko, łącznie z wyznawaną ideologią. Co mogło je przekonać, że tworzenie w ukryciu nowej armady jest sensowne?

      – One nie zgadzały się w wielu kwestiach – przyznał Geary, wpatrując się w hologram Układu Słonecznego – ale po ceremonii pochówku ciała tego nieszczęśnika przywiezionego przez Tancerzy jakby... znalazły wspólny grunt.

      – To chwilowe – zapewniła go Rione. – Ważniejsze jest to, że już dawno temu musiały wyrazić zgodę na budowę tajnej floty, na długo przed tym, nim Tancerze dali im powody do przemyślenia powodów wzajemnej niechęci.

      – Z tego, co pani mówi, senator Sakai także za tym głosował. Powiedziano pani, kto ma stanąć na czele tej floty?

      Rione posłała mu pytające spojrzenie.

      – Nie. A pan to wie?

      – Senator Sakai powiedział mi, że to będzie admirał Bloch.

      Nie odpowiadała przez prawie minutę, po czym pokręciła głową ze zbolałą miną.

      – Dlaczego? Dlaczego Wielka Rada miałaby zgodzić się na coś takiego? Przecież to nie ma sensu. Bloch wyrobił sobie opinię wielkiego dowódcy floty, choć między nami mówiąc, nie ma to pokrycia w faktach, ale nawet gdyby politycy uwierzyli, że może się z panem równać, to przecież wiedzą, że planował przewrót na długo przed tym, nim został schwytany przez Syndyków. Gdyby atak na System Centralny nie okazał się totalną porażką, dzięki której pan przejął dowodzenie, gdyby udało mu się wygrać i pokonać wroga, użyłby zwycięskiej floty do obalenia własnego rządu. Wielka Rada była tak głodna sukcesu, że mimo to odważyła się zaryzykować.

      – Dlatego pani poleciała z nim, by w razie czego go zabić, nawet gdyby to miało kosztować panią życie.

      – Sądziłam, że mój mąż poległ. Nie widziałam innego sensu życia niż ocalenie Sojuszu. I tak, choć pan nigdy nie pytał, mogę przyznać, że część moich kolegów z senatu wiedziała o tych zamiarach. Byłam ich zabezpieczeniem mającym powstrzymać Blocha. – Znów zamyśliła się na dłuższą chwilę. – Musieli uwierzyć, że tym razem mają inne zabezpieczenie, które uchroni ich przed buntem Blocha, ale jakie?

      Geary usiadł naprzeciw niej, spojrzał jej prosto w oczy.

      – W czasie pobytu na Midway poznaliśmy kilka syndyckich sposobów na trzymanie w ryzach oficjeli.

      – Nie. – Rione znów pokręciła głową. – Costa pewnie zgodziłaby się na wzięcie rodziny Blocha na zakładników, ale Suva na pewno by zaprotestowała. Podobnie jak Sakai. Mówimy o sposobie, na który wyraziłaby zgodę cała Wielka Rada, a ja naprawdę nie mam pojęcia, co by to mogło być.

      – Dowiemy się tego prędzej czy później.

      – Zrobię co w mojej mocy, by tak się stało. – Zanim zdołała przywdziać maskę obojętności, Geary na moment dostrzegł w jej oczach udrękę. – Wystąpienie Wielkiej Rady przeciw panu, w chwili gdy popiera pan Sojusz, byłoby nieracjonalne, ale przyznam szczerze, że przestałam rozumieć motywację moich kolegów i koleżanek z kręgów najwyższej władzy. Stworzył pan coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyli, o czym nie śmieli nawet marzyć. Pokój. Nie umieją się w nim odnaleźć, więc działają, jak się obawiam, motywowani bardziej strachem niż zdrowym rozsądkiem. Nie wątpię, że zdołałby pan pokonać Blocha w otwartym starciu, nawet gdyby miał ogromną przewagę liczebną, ale to oznaczałoby wojnę domową, a na skutek jej wybuchu Sojusz poniósłby niepowetowane straty, po których rozpadłby się na kawałki.

      – Jest przecież taśma izolacyjna – zasugerował Geary, mając pełną świadomość, że ten żart jest marną próbą polepszenia nastrojów.

      Na ustach Rione pojawił się jednak cień uśmiechu.

      – Wątpię, by nawet to największe zdaniem Tancerzy osiągnięcie ludzkości było w stanie posklejać Sojusz po takim rozpadzie. Jak pan myśli, kto stoi za tutejszymi atakami?

      – Lady Vitali twierdziła, że sfinansowano je ze środków pochodzących spoza Układu Słonecznego.

      – Wierzę, że miała rację – zapewniła go Rione. – Pytanie więc: skąd napłynęły?

      – Okręty Tarczy Słońca nie polowały wyłącznie na Nieulękłego, ale także na przebywających na jego pokładzie senatorów Sojuszu – zauważył Geary. – A skoro oni politycznie reprezentują bardzo szerokie spektrum, nie od rzeczy byłoby szukanie źródeł tego ataku na terytorium Światów Syndykatu.

      – To możliwe, ale raczej mało prawdopodobne. Przestrzeń należąca do Syndyków leży za systemami Sojuszu, a one są bardzo odległe od Układu Słonecznego. – W jej spojrzeniu, gdy to mówiła, nie było nawet śladu rozbawienia. – Przyznaję, że zaskoczyła mnie śmiałość СКАЧАТЬ