Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk страница 9

Название: Ostatnie lata polskiego Wilna

Автор: Tomasz Stańczyk

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия:

isbn: 9788380795266

isbn:

СКАЧАТЬ

      Dzieje Wilna sięgają czasów księcia Giedymina, który nocując podczas polowania w pobliżu obecnej Góry Zamkowej miał mieć wieszczy sen. Przyśnił mu się wilk w zbroi (!), wyjący do księżyca z siłą „stu wilków”. Arcykapłan Lizdejko (protoplasta Radziwiłłów) wyjaśnił, że książę powinien wznieść w tym miejscu miasto, które czeka wielka przyszłość. W ten sposób legenda o założeniu Wilna związana jest z dwoma najważniejszymi rodami w dziejach Litwy.

      Miasto nigdy nie było jednolite etniczne. W 1916 roku Polacy stanowili niespełna 54% ludności (na blisko 140 tysięcy mieszkańców), nieco mniej było Żydów (41,5%), natomiast pozostałe nacje były śladowo reprezentowane. Zaledwie 2% mieszkańców uważało się za Litwinów, chociaż dla nich Wilno stanowiło historyczną stolicę i bez niego nie wyobrażali oni sobie odbudowy własnego państwa.

      Inna sprawa, że miasto nad Wilią przed rozbiorami nigdy nie należało bezpośrednio do Korony. W Rzeczypospolitej Obojga Narodów przez stulecia stanowiło stolicę Wielkiego Księstwa Litewskiego, którego elity uległy wprawdzie polonizacji, ale zachowały odrębność. I chociaż Konstytucja 3 Maja zniosła podział na Koronę i Litwę, to jednak jej postanowienia nigdy nie weszły w życie. Rzeczpospolita zresztą przestała istnieć już cztery lata po jej uchwaleniu.

      U schyłku I wojny światowej większość mieszkańców Wilna mówiła jednak po polsku i uważała się za Polaków. Mogli oni wprawdzie nazywać się Litwinami, ale w rzeczywistości odnosiło się to do regionu, z jakiego pochodzili, a nie do ich świadomości narodowej. Ale polityka i propaganda czasami niewiele mają wspólnego ze zwyczajną logiką.

      „Urodziłem się w samym środku Litwy – wspominał Czesław Miłosz – i miałbym większe prawo napisać »Litwo, ojczyzno moja« niż mój wielki patron Adam Mickiewicz. […] Jednakże moja rodzina już w szesnastym wieku mówiła po polsku. Do szkół chodziłem polskich. Kiedy w roku 1940 otrzymałem w Wilnie litewski dowód osobisty, w rubryce »narodowość« stało »Lenkas« (Polak). Jako poeta polski musiałem wybierać pomiędzy opcjami ofiarowanymi przez kulturę polską i wcześnie wybrałem niechęć do polskiego nacjonalizmu”1.

      Poglądy poety na sprawy narodowościowe ukształtowały się ostatecznie podczas lat studenckich. Choć jego przodkowie posługiwali się wyłącznie językiem polskim, to on sam nigdy nie zapominał, że pochodzi z wieloetnicznej Litwy, gdzie kościoły i synagogi sąsiadowały z cerkwiami. Chociaż bowiem dominowali tu Polacy i Żydzi, jednak niewielki procent ludności stanowili Rosjanie i Białorusini. Ci ostatni byli zresztą zdecydowanie bardziej widoczni w Wilnie.

      „Chłopi w długich kożuchach – opisywał ich Miłosz – przywożący płody rolne na rynek, odzywali się mową, którą najczęściej niełatwo byłoby zaklasyfikować do polskiego czy białoruskiego. Ku rozpaczy ich bardziej świadomych braci nie rozumieli (oczywiście z wyjątkiem ostro od Słowian odgraniczonych Litwinów), co znaczy narodowość i zapytani o nią, odpowiadali zwykle: »prawosławny« albo »katolik«”2.

      Jakkolwiek spisy ludności z okresu międzywojennego wykazywały znikomą obecność Białorusinów w mieście, to warto pamiętać, że akurat oni mieli słabo rozwinięte poczucie przynależności narodowej. Ponadto należeli do nacji typowo chłopskiej i zamieszkiwali okolice Wilna, a nie samo miasto. Byli z nim jednak związani gospodarczo, gdyż Wilno stanowiło dla nich naturalny rynek zbytu i dlatego w mieście widywano Białorusinów bardzo często.

      Wprawdzie najstarszy zachowany nagrobek żydowski z terenu Wileńszczyzny pochodzi z XII stulecia, jednak zorganizowane osadnictwo Izraelitów pojawiło się tutaj dopiero w czasach panowania Witolda. Wielki książę ściągał bowiem do miasta ludzi różnych narodowości i wyznań, oferując im szeroko pojętą autonomię. Osiedlający się nad Wilią Żydzi zostali „zrównani w prawach z bojarami litewskimi”, co w praktyce oznaczało, że podlegali wyłącznie władcy. Panowanie Witolda uważano zresztą za „złoty okres w historii Żydów w Wielkim Księstwie Litewskim”3.

      W późniejszych wiekach wileńscy Żydzi dzielili los swoich pobratymców z terenu Rzeczypospolitej Obojga Narodów, z reguły jednak cieszyli się opieką władców. Ochraniał ich również ultrakatolicki Zygmunt III Waza, gdyż nawet fanatyk religijny na tronie doskonale rozumiał, że stanowili ważny element gospodarki państwa.

      Sytuacja wileńskich Żydów uległa zasadniczej zmianie po upadku Rzeczypospolitej. Rosyjskie ustawodawstwo zakazywało Izraelitom zamieszkiwania w centralnych guberniach państwa i dlatego do Wilna zaczęli napływać Żydzi z Rosji. Wraz z ich przybyciem znacznie wzrósł odsetek ludności starozakonnej w mieście – w 1836 roku Żydów było 36% (ponad 20 tysięcy), a w 1875 roku ponad 47% (blisko 50 tysięcy).

      Litwacy zdecydowanie różnili się od Żydów warszawskich, lwowskich czy łódzkich. Nie poczuwali się do żadnych związków z Rzecząpospolitą, a obok jidysz używali języka rosyjskiego. Niebawem też zdominowali miejscową społeczność, w efekcie czego nad Wilią nie było praktycznie Polaków semickiego pochodzenia, jako że miejscowi Żydzi nie ulegali asymilacji.

      W praktyce oznaczało to, że każdy Żyd w Wilnie i na Wileńszczyźnie, który wybił się ponad średni poziom materialny i umysłowy swoich współwyznawców, stawał się Rosjaninem. Garnęli się do Rosjan i ich kultury, mimo że byli przez nich poniżani, a przez władze carskie – prześladowani.

      W II Rzeczypospolitej w państwowych szkołach uczyły się dzieci Karaimów, Tatarów czy Rosjan, natomiast Żydzi unikali tych placówek, preferując własne szkolnictwo.

      „Wspólnoty katolicka i żydowska – opisywał Milosz – żyły w tych samych murach (niektóre dzielnice były prawie wyłącznie żydowskie), ale jakby na dwóch odrębnych planetach. Kontakt ograniczał się do codziennych interesów, ale w rodzinie przestrzegano innych obyczajów, czytano inne dzienniki, porozumiewano się innymi słowami – ogromna większość Żydów w jidysz, emancypowana mniejszość po rosyjsku, nieliczna tylko mniejszość po polsku”4.

      Już w XVII wieku Wilno stało się ważnym ośrodkiem studiów rabinicznych. To właśnie nad Wilią działali: Joshua Hoeschel Ben Joseph, Shabbetai ha-Kohen, Judah Lima, Moses Kremer, Baruch Charif, Cwi Hirsch. Natomiast w następnym stuleciu pojawił się człowiek, którego nazwisko miało stać się głośne w całym świecie judaizmu.

      Elijah ben Solomon Zalman, zwany Gaonem Wileńskim, był matematykiem i znawcą kabały. Jako zwolennik intelektualnej duchowości w ramach autonomii ludzkiego umysłu, stał się przeciwnikiem chasydów i ich wizji świata5. Był jednocześnie przeciwnikiem modnego wówczas żydowskiego ruchu oświeceniowego, zapewne z powodu głoszenia przez jego liderów tendencji asymilacyjnych.

      Gaon poświęcił się całkowicie studiowaniu Tory, podobno sypiał tylko dwie godziny na dobę, a pracował przy świetle świec. Z czasem został uznany za największy autorytet judaizmu rabinicznego, chociaż sam odrzucił funkcję rabina, gdyż chciał się skoncentrować wyłącznie na nauce. W 1780 roku założył СКАЧАТЬ