Ostatnie lata polskiego Wilna. Tomasz Stańczyk
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Ostatnie lata polskiego Wilna - Tomasz Stańczyk страница 10

Название: Ostatnie lata polskiego Wilna

Автор: Tomasz Stańczyk

Издательство: PDW

Жанр: Документальная литература

Серия:

isbn: 9788380795266

isbn:

СКАЧАТЬ myśliciela pokojowo egzystowali w Wilnie. Ważna datą był rok 1803, gdy uczeń Gaona zorganizował w Wołożynie na Litwie słynną Akademię (Yeshivah), która miała odegrać znaczącą rolę wśród ortodoksyjnych Żydów Wschodniej Europy. Po latach stała się zresztą wzorem dla nowojorskiego Yeshiva University7.

      W tym samym roku pojawiła się w Wilnie pierwsza drukarnia żydowska, a niebawem świeckie szkoły dla dziewcząt i chłopców. Na początku XX stulecia zaczęto wydawać w mieście żydowską prasę w języku hebrajskim oraz w jidysz. Nad Wilią tworzyło wielu żydowskich literatów, powstała tu największa w Europie Wschodniej żydowska biblioteka z niezwykle cennym księgozbiorem. Duże znaczenie miało też opracowanie słownika polsko-hebrajskiego oraz analogicznych słowników dla języka niemieckiego i rosyjskiego.

      Wtedy też rozpoczęły działalność żydowskie organizacje polityczne i to właśnie w Wilnie założono syjonistyczno-ortodoksyjny Mizrachi i socjalistyczny Bund (Powszechny Żydowski Związek Robotniczy na Litwie, w Polsce i Rosji). Ta druga partia doszła w swoim programie do absurdu, gdyż usiłowała narzucać żydowskim proletariuszom język rosyjski jako język kultury. W praktyce przyczyniło się to do wzrostu wzajemnej niechęci między Polakami a Żydami, z czego mógł się cieszyć tylko carski rząd.

      Wśród proletariatu żydowskiego nie brakowało także zwolenników komunizmu reprezentowanego przez Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy. Niebawem miało to przynieść tragiczne konsekwencje.

      U schyłku I wojny światowej wśród wileńskich Żydów doszło do dalszych podziałów politycznych. Koła syjonistyczne sympatyzowały z litewską Tarybą i Antanasem Smetoną, natomiast wśród proletariatu było wielu zwolenników bolszewików dążących do przyłączenia Wilna do Rosji Sowieckiej. Większość społeczności żydowskiej zachowała jednak neutralność i właściwie było jej obojętne, do kogo miasto będzie należeć.

      Gdy w na przełomie 1918/1919 roku armia niemiecka ewakuowała Wilno, doszło do walk pomiędzy polską samoobroną i zwolennikami bolszewików. Polacy wzięli kilkudziesięciu jeńców, poległo pięciu komunistów w tym dwóch Żydów. Jednak 5 stycznia do miasta wkroczyła Armia Czerwona gorąco powitana przez część żydowskiego proletariatu. Polacy mieli to dobrze zapamiętać.

      Trzy miesiące później, w Wielką Niedzielę 19 kwietnia do miasta wtargnęła kawaleria Beliny-Prażmowskiego, za którą postępowała piechota Śmigłego-Rydza. Po dwudniowych walkach bolszewicy wycofali się z Wilna, pozostawiając swoich zwolenników na pastwę zwycięskich Polaków. Nad Wilią zjawił się także Piłsudski, ale nawet on nie potrafił uspokoić antysemickich nastrojów, choć w liście do premiera Ignacego Paderewskiego starał się bagatelizować sytuację:

      „Znacznie gorzej było z Żydami, którzy przy panowaniu bolszewickim byli warstwą rządzącą. Z wielkim trudem wstrzymałem pogrom, który wisiał po prostu w powietrzu z powodu tego, że ludność żydowska strzelała z okien i dachów i rzucała stamtąd granaty ręczne”8.

      W rzeczywistości Piłsudski mijał się z prawdą co do pogromu, gdyż polscy żołnierze przez cztery dni dewastowali żydowskie cmentarze, sklepy i mieszkania. Według oświadczenia gminy żydowskiej zginęło wtedy ponad 50 osób (zdarzają się szacunki mówiące o 80 zabitych), a jedną z ofiar był żydowski dramaturg i działacz Bundu, Ajzik Meir Deweniszski (A. Wajter), którego zwłoki leżały w rynsztoku dwa dni. Wtedy też aresztowano i internowano co najmniej kilkuset Żydów, a wielu z nich przetrzymywano w odosobnieniu (w fatalnych warunkach) przez kilka miesięcy.

      Podpisany przez Henry’ego Morgenthaua raport amerykańskiej komisji badającej antyżydowskie wystąpienia w Polsce (nie pada w nim określenie „pogrom”) stwierdzał:

      „Do Wilna oddziały polskie weszły 19 kwietnia. Miasto przejęto ostatecznie po trzech dniach walk ulicznych, w których zginęły 33 osoby. W tym czasie zabito też 65 Żydów. Z badań wynika, że żadna z tych osób – wśród nich były cztery kobiety i ośmiu ponad pięćdziesięcioletnich mężczyzn – nie służyła bolszewikom. […] Zostało jednakże stwierdzone w imieniu rządu, że cywilni mieszkańcy Wilna wzięli udział w walkach po obu stronach i że niektórzy z nich strzelali do żołnierzy. Polscy żołnierze w ciągu trzech dni weszli do ponad 2 tys. żydowskich domów, zrabowali je, a mieszkańców pobili”9.

      Dwaj członkowie komisji Morgenthaua – generał Edgar Jadwin i profesor Homer H. Johnson – w swoim odrębnym raporcie stwierdzili: „Dotarło do nas wiele zeznań naocznych świadków potwierdzających przekonanie, że Żydzi aktywnie wspierali bolszewików i że strzelali z ukrycia podczas walk ulicznych”10.

      Tymczasem sporządzone przez gminę żydowską memorandum podawało, że żadna z zabitych osób nie była uzbrojona. Nie wiadomo jednak, czy można ufać tym zapewnieniom. W wymianie ognia z polskimi żołnierzami najprawdopodobniej musieli zginąć także i Żydzi. Wznowiony po wyzwoleniu miasta „Dziennik Wileński” tak bowiem relacjonował wydarzenia ostatnich dni:

      „Oprócz moskiewskich »czubaryków« działali po stronie nieprzyjacielskiej i miejscowi żydzi-komuniści, odznaczali się szczególną zaciekłością i z poszczególnych domów ostrzeliwali oddziały polskie tak, że prawie każdy dom na Wielkiej, Niemieckiej i innych ulicach trzeba było literalne zdobywać”11.

      Bez wątpienia, w kwietniu 1919 roku były ofiary śmiertelne wśród Żydów. Nie ma jednak wiarygodnych źródeł pozwalających określić, ilu ich było – poległych w walce z polskimi żołnierzami lub zamordowanych. Zachowały się liczne raporty o rabunkach mienia żydowskiego, natomiast brak protokołów dowodzących zabicie kilkudziesięciu Żydów. „Nie można także wykluczyć pojedynczych wypadków »podszywania się« miejscowych mętów pod żołnierzy WP w celu rabunku lub osobistych porachunków”12.

      Wilno bardzo ucierpiało podczas dwumiesięcznej bolszewickiej okupacji. Czerwonoarmiści zachowywali się jak zdobywcy i rabowali co tylko się dało. Wprawdzie prześladowali głównie najbogatszych mieszkańców, ale przy okazji wprowadzili typowe dla siebie metody zarządzania.

      „Nawet urzędy użyteczności publicznej przestały funkcjonować – wspominała Aleksandra Piłsudska – ulice zalewała woda kloaczna. Oszczędności i zasoby bankowe zostały skonfiskowane. W ciągu kilku tygodni władze bolszewickie wydały przeszło tysiąc dekretów. Handel nie istniał; ludność zaopatrywała się w niezbędne produkty w drodze wymiany artykułów. Panował głód. Szalał tyfus i inne epidemie”13.

      Historia zdecydowanie przyspieszyła, a wileńscy Żydzi nie mieli czasu rozpamiętywać pogromu. Wilno ponownie zajęli Sowieci, którzy przekazali miasto Litwinom, a potem doszło do „buntu” generała Żeligowskiego i powstała Litwa Środkowa. Większość mieszkańców miała już dość ciągłych zmian przynależności państwowej, dlatego z ulgą powitano wcielenie Litwy Środkowej w granice Rzeczypospolitej. Wprawdzie nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale oznaczało to wreszcie jakąś stabilizację.

      Koniec epoki wojen spowodował szybki rozwój żydowskich instytucji kulturalnych. W 1923 roku Rada Miasta powzięła uchwałę o przyznawaniu szkołom prywatnym dotacji w wysokości proporcjonalnej do odsetka СКАЧАТЬ