Название: Władcy czasu
Автор: Eva Garcia Saenz de Urturi
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Исторические детективы
Серия: Trylogia Białego Miasta
isbn: 978-83-287-1332-1
isbn:
7
ARMENTIA
UNAI
Wrzesień 2019
– I co to znaczy? – zapytał komisarz Medina.
– Że przedsiębiorca zażył śmiertelną dawkę afrodyzjaku, którego skuteczność sprawdzono już w średniowieczu – odparła Alba. – To może być ważny wątek w naszym śledztwie. Coś jeszcze, Milán?
– Szefowo, w recepcji stawiło się dwóch synów wczorajszej ofiary. Strasznie im się spieszy, żeby porozmawiać, jak sami powiedzieli, z „inspektorem Krakenem”.
Westchnąłem. Na swoje nieszczęście wciąż byłem znaną twarzą Wydziału Kryminalnego. Sławę zyskałem trzy lata temu, kiedy to Tasio Ortiz de Zárate ujawnił moją tożsamość w internecie. Od tamtej pory każdy, kto miał jakiś problem z prawem czy chciał złożyć doniesienie, udawał się na komisariat przy ulicy Portal de Foronda i pytał o „inspektora Krakena”. Esti uśmiechnęła się lekko, niech ją diabli!
– Macie przed sobą wiele pracy. Bardzo was proszę, żebyście szybko znaleźli rozwiązanie – powiedział komisarz i zniknął z komórką w ręku.
– Niech wejdą, zobaczymy, czy mają coś ciekawego do powiedzenia. Esti, Milán, chodźcie ze mną – poprosiłem i ruszyliśmy schodami w dół.
– Więc mamy trupa z erekcją – zauważyła Estíbaliz po drodze.
– Nie miał erekcji. Erekcję post mortem mają tylko wisielcy – zauważyłem.
– No ale próbował, zażył średniowieczną viagrę.
– To właśnie musimy sprawdzić, bo wcale nie jestem tego taki pewny.
– Co cię martwi?
– Statystyki. Zabójstwa kobiet często są następstwem napaści seksualnych albo przemocy domowej. Zabójstwa mężczyzn natomiast są wynikiem przemocy fizycznej, wyrównywania rachunków albo… Aż boję się wymawiać to głośno: są dziełem społecznych drapieżców.
– Nikt nie chce drapieżców w Vitorii. Jeśli okaże się, że Antón Lasaga jest przypadkową ofiarą, i tak znajdziemy powiązanie między nim a sprawcą.
– Bardzo dobrze zrozumiałaś moje obawy. To, co zobaczyliśmy wczoraj w toaletach Villa Suso, Esti… Nie było oznak, że ktoś obezwładnił ofiarę, nikt jej nie związał, nie znaleźliśmy śladów pobicia. Ten mężczyzna poszedł do łazienki z własnej woli – powiedziałem, kiedy dochodziliśmy do sali, w której czekali na nas bracia Lasagowie.
Obaj byli dużo niżsi ode mnie, wyglądali na trzydzieści kilka wiosen, ten o ciemniejszych i kręconych włosach uścisnął mi rękę jak absolwent wydziału marketingu i zarządzania i przejął inicjatywę.
– Inspektor Kraken, prawda?
– Tak naprawdę inspektor López de Ayala. Bardzo panom współczuję. Wyobrażam sobie, że mają panowie trudny dzień.
– Dlatego przejdę do rzeczy. Jest nas pięcioro rodzeństwa: czterech braci i siostra. Pozostali zajmują się teraz formalnościami. Mój brat i ja przyszliśmy, bo… – Poklepał mnie po ramieniu na znak zażyłości, której wcale między nami nie było. – Może usiądźmy, będzie nam wygodniej.
– Jasne. – Spojrzałem na Estíbaliz. – To moja partnerka, inspektor Ruiz de Gauna, oboje znaleźliśmy ojca w toaletach Villa Suso. Agentkę Milán Martínez już pan zna.
– No właśnie o tym chciałem porozmawiać. – Zignorował zupełnie Esti i Milán stojące za jego plecami.
Drugi brat, na którego dotąd nikt nie zwracał uwagi, ze zmartwioną miną usiadł na krześle.
– Zamieniam się w słuch…
– Nazywam się Andoni Lasaga, jestem najstarszy z rodzeństwa.
– Rozumiem. Bardzo chcielibyśmy, żeby zdradził nam pan, z czym pan tu przyszedł, a także opowiedział trochę o ojcu i rodzinie.
– Moja matka umarła kilka miesięcy temu. Byli bardzo zżyci. Jesteśmy tradycyjną rodziną, takie małżeństwa rzadko się dziś spotyka. Mój ojciec bardzo za nią tęsknił.
Pokiwałem głową. Pomyślałem, że mówi prawdę, wskazywałaby na to zużyta obrączka na łańcuszku, którą stary Lasaga miał na szyi w dniu swojej śmierci. Jeśli mężczyzna, który właśnie owdowiał, używa leku na potencję, bo zamierza się w nocy z kimś spotkać, czy nie zdjąłby wcześniej obrączki?
– Chciałem tylko powiedzieć, że… to wszystko stało się tak szybko. Najpierw matka ginie w wypadku samochodowym. Teraz ojciec…
– Co pan insynuuje?
– Żeby pan jej nie ufał – wymówił to zdanie szeptem, ale zabrzmiało jak trzaśnięcie bicza.
– Andoni! – obruszył się młodszy brat.
Odniosłem wrażenie, że jest oburzony.
– Ale przecież mówię prawdę! Ktoś musi im powiedzieć, nie sądzisz?
– Kim jest „ona”? – wtrąciła Estíbaliz.
– Nasza siostra Irene. Była ulubienicą ojca, zawsze kręciła się obok niego. Przekonywała do swoich pomysłów. Jest wśród nas jedyną kobietą, ale ma największe ambicje, zawsze chciała odziedziczyć całą fortunę.
– Andoni, przesadziłeś! Poprosiłeś, żebym przyszedł tu z tobą, bo mieliśmy porozmawiać o ojcu, a nie po to, żeby oskarżać siostrę. Na Boga, zupełnie ci odbiło!
– Z tobą też jest w zmowie. Tylko to potrafi. To urodzona manipulatorka. Psychopatka. Pan jest specem od takich ludzi, czemu pan z nią nie porozmawia, inspektorze Kraken?
Znów poklepał mnie po ramieniu, jakby udawał, że jest moim kolegą. Gest tak fałszywy jak on sam.
– Przesłuchamy oczywiście rutynowo najbliższe osoby z otoczenia ofiary. Powtórzę jeszcze raz, co pan teraz powiedział: a więc uważa pan, że ojciec nie umarł śmiercią z przyczyn naturalnych ani nie zginął w wypadku, oskarża pan o jego śmierć swoją siostrę, sądzi pan, że motywem był majątek. Czy to jest zeznanie? Bo jeśli tak, będzie pan musiał je podpisać.
– СКАЧАТЬ