.
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу - страница 17

Название:

Автор:

Издательство:

Жанр:

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ i ekonomię, miał doktorat z prawoznawstwa i dowodził Einsatzgruppe D, być może najbardziej osławionym szwadronem śmierci. Młody oskarżyciel włączył Ohlendorfa właśnie dlatego, że był on jednym z najlepiej wykształconych masowych morderców w dziejach.

      Zwracając się wprost do Ohlendorfa, Musmanno ostrożnie dobierał słowa: „Żołnierz idący do walki wie, że musi zabijać, rozumie jednak, że chodzi tu o walkę z uzbrojonym przeciwnikiem. Pan jednakże szedł zabijać bezbronnych ludzi. Czy nie przyszło panu do głowy zastanowić się nad tym, czy taki rozkaz jest moralny? Załóżmy, że – i nie mam tu na myśli nic obraźliwego – otrzymałby pan rozkaz zabicia własnej siostry. Czy nie zastanawiałby się pan nad jego słusznością – moralną, nie polityczną czy wojskową – z punktu widzenia sumienia, sprawiedliwości, humanitaryzmu?”113.

      Ohlendorf wyglądał na wstrząśniętego. Otwierał i zaciskał pięść, wzrok biegał mu po całej sali sądowej. Jak wspominał później Musmanno, „był świadom, że człowiek, który zabiłby własną siostrę, czynił z samego siebie istotę stojącą niżej od człowieka”. Jedyne, co mógł uczynić, to próbować uniknąć udzielania odpowiedzi. „Wysoki Sądzie, nie jestem władny oddzielić tego wydarzenia od innych” – odparł.

      Mimo to, odpowiadając oskarżeniu, Ohlendorf nie tylko wciąż utrzymywał, że nie miał prawa kwestionować rozkazów, lecz także starał się przedstawić egzekucje, których wykonanie nadzorował, jako obronę własną, jako że, jak ujął to później Ferencz, „Niemcy były zagrożone komunizmem, Żydzi byli znani ze sprzyjania bolszewizmowi, a Cyganom nie można było ufać”114.

      Takie rozumowanie nie pomogło sprawie Ohlendorfa ani innych oskarżonych. Tym bardziej że ich pozycja pozwalała lepiej oceniać sytuację, co nie uszło uwagi sędziego Musmanna. „Należy wątpić, czy w bibliotece publicznej przy stole czytelniczym można znaleźć tak wielu wykształconych ludzi, jak zebrano tu na ławie oskarżonych” – pisał później115.

      Generał Taylor, który przybył celem wygłoszenia mowy końcowej oskarżenia, podkreślił, że podsądni byli dowódcami „bezpośrednich wykonawców tego gigantycznego programu mordów” i że dokumenty jasno dowodzą „zbrodni ludobójstwa oraz innych przestępstw i zbrodni przeciwko ludzkości, które wymieniono w akcie oskarżenia”. Co znaczące, teraz już nie tylko Ferencz, lecz także Taylor, który nadzorował wszystkie kolejne procesy norymberskie, stosował nowe, stworzone przez Lemkina określenie „ludobójstwo”116.

      W dotychczasowej karierze pensylwańskiego sędziego Musmanno nigdy jeszcze nie skazał nikogo na śmierć. Był pobożnym katolikiem i perspektywa wydania takiego wyroku budziła w nim rozterki na tyle duże, że zamknął się na kilka dni w pobliskim klasztorze. Ferencz nie domagał się wprost wyroków śmierci; jak wyjaśniał później, nie był przeciwnikiem kary śmierci. Mówił jednak: „Nie potrafiłem wyobrazić sobie wyroku odpowiedniego dla tych przestępstw”117.

      Dlatego podczas wygłaszania werdyktu Ferencz był pełen zdziwienia. „Musmanno był o wiele bardziej surowy, niż się spodziewałem – wspominał prokurator. – Za każdym razem, gdy mówił «śmierć przez powieszenie», mój mózg odbierał to niczym uderzenie młota”118. Sędzia wydał 13 takich wyroków, pozostałych zaś skazał na wyroki więzienia od 10 lat do dożywocia.

      Ferencz wówczas nareszcie pojął, dlaczego Musmanno stosował „zasadę pingwina”. Pragnął, jak to ujął Ferencz, by oskarżeni „mieli wszelkie możliwe prawa”. „Był przekonany, że nie da się zwieść mylącym zeznaniom i że ostatnie słowo i tak należeć będzie do sądu”. Tak też się stało. „Nagle nabrałem znacznie więcej szacunku i uznania dla sędziego Michaela Musmanna” – konkludował Ferencz.

      Znacznie później, tak jak w przypadku werdyktów sądu w Dachau, wyroki zostały poddane apelacji i w kilku przypadkach złagodzone. Nawet jako dziewięćdziesięciotrzylatek Ferencz miał w pamięci najważniejsze liczby: „Miałem do czynienia z 3 tysiącami członków Einsatzgruppen, którzy każdego dnia zabijali tylu Żydów i Cyganów, ilu tylko mogli. Sądziłem 22, skazałem 22, 13 zostało skazanych na śmierć, 4 z nich zostało faktycznie straconych, pozostali wyszli po kilku latach”. Następnie dodał smutno: „Trzem tysiącom pozostałych nic się nigdy nie stało. Każdego dnia popełniali masowe mordy”119.

      Choć Ferencz był dumny ze swego osiągnięcia, niektóre doświadczenia z Norymbergi były dla niego źródłem frustracji – zwłaszcza postawa oskarżonych i ich wspólników. Unikał rozmawiania z którymkolwiek z oskarżonych poza salą sądową, z jednym wyjątkiem – Ohlendorfa. Ferencz zamienił z nim kilka słów po wydaniu na niego wyroku śmierci. „Amerykańscy Żydzi odpowiedzą za to” – powiedział skazaniec, który miał być jednym z czwórki powieszonych. Ferencz dodał: „Ohlendorf zginął przekonany, że on robił dobrze, a ja źle”.

      Niewielu Niemców przyjmowało tak szczerą postawę wobec zwycięzców, skrucha jednak była niezwykle rzadka. „Przez cały czas mojego pobytu w Niemczech żaden Niemiec nigdy nie przyszedł do mnie i nie powiedział, że jest mu żal – stwierdził Ferencz. – To było moje największe rozczarowanie: nikt, w tym żaden z moich masowych zbrodniarzy, nigdy nie powiedział, że żałuje. Oto mentalność”.

      „Gdzie w tym sprawiedliwość? – kontynuował. – Była jedynie symboliczna. To zaledwie początek. Tylko tyle dało się zrobić”.

      Kapral Harold Burson, dwudziestoczteroletni saper pola walki, który był reporterem amerykańskiego radia wojskowego (Armed Forces Network) podczas procesów Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, był zniesmaczony nieustannymi twierdzeniami Niemców, że nie wspierali nazistów ani nie wiedzieli nic o ich zbrodniach. „Nie było nikogo, kto byłby nazistą ani kto by wiedział, gdzie znajdowały się obozy koncentracyjne” – wspominał z ironią120. Podobnie ujął to Richard Sonnenfeldt, niemiecki Żyd, który uciekł przed wojną ze swojej ojczyzny, służył w amerykańskiej armii, a później został głównym tłumaczem podczas procesów norymberskich: „Ciekawostką powojennych Niemiec było to, że większość nazistów zniknęła razem z większością Żydów”121.

      Takie próby usprawiedliwiania się przez Niemców przed zwycięzcami były tak powszechne, że dramatopisarz i scenarzysta Abby Mann wydrwił je w swej sztuce Sąd w Norymberdze. Jedna z postaci, fikcyjny amerykański prokurator, mówi sędziemu przed rozpoczęciem procesu: „W Niemczech nie ma żadnych nazistów. Nie wiedział pan o tym? Niemców najechali Eskimosi i przejęli władzę. To tak doszło do tych wszystkich strasznych rzeczy. To nie była wina Niemców. To ci przeklęci Eskimosi!”122.

      Burson był przekonany o ogromnej wartości procesów norymberskich właśnie dlatego, że dzięki nim Niemcy mogli się zapoznać z dziejami Trzeciej Rzeszy we wszystkich ich przerażających aspektach. „Uważałem, że należy im to skutecznie wpoić, tak by nigdy o tym nie zapomnieli” – powiedział. Najważniejsze postaci procesu postrzegały swe zadanie jeszcze szerzej. W swej mowie wstępnej przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym główny oskarżyciel brytyjski sir Hartley Shawcross stwierdził, СКАЧАТЬ



<p>113</p>

Cytat i pozostała część rozmowy Musmanna z Ohlendorfem: M.A. Musmanno, op. cit., s. 78–79.

<p>114</p>

www.benferencz.org, („Benny Stories”).

<p>115</p>

M.A. Musmanno, op. cit., s. 148.

<p>116</p>

Trials of War Criminals Before the Nuernberg Military Tribunals Under Control Council Law, nr 10, t. IV, s. 369–370.

<p>117</p>

H.V. Stuart, M. Simons, op. cit., s. 20.

<p>118</p>

Przemyślenia Ferencza na temat Musmanna za: www.benferencz.org („Benny Stories”).

<p>119</p>

Cytat i pozostała część refleksji Ferencza za wywiadem autora z Benjaminem Ferenczem oraz www.benferencz.org („Benny Stories”).

<p>120</p>

Wywiad autora z Haroldem Bursonem.

<p>121</p>

Richard W. Sonnenfeldt, Witness to Nuremberg: The Chief American Interpreter at the War Crimes Trials, s. 13.

<p>122</p>

A. Mann, op. cit., s. 48.