Motylek. Katarzyna Puzyńska
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Motylek - Katarzyna Puzyńska страница 21

Название: Motylek

Автор: Katarzyna Puzyńska

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия: Lipowo

isbn: 9788379616596

isbn:

СКАЧАТЬ mieli już nawet pokój przesłuchań, przeszło Danielowi przez myśl. To był jakiś postęp.

      – Już idę – odpowiedział. – Dziękuję, mamo.

      Kiedy Podgórski wszedł do gabinetu przerobionego na pokój przesłuchań, młody Marek Zaręba i ksiądz Piotr pogrążeni byli w rozmowie o zaletach nordic walkingu, biegania i generalnie uprawiania różnych rodzajów sportu. Wyglądało na to, że dobrze się rozumieją.

      – Przepraszam, że przeszkadzam – zażartował Daniel. – Dzień dobry, proszę księdza.

      – Ależ proszę mi mówić na ty – zaproponował znowu Piotr.

      Uścisnęli sobie dłonie.

      – No dobrze, zacznijmy. Będziemy nagrywać. Musimy mieć to wszystko do dokumentacji – wyjaśnił krótko Podgórski. – Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, Piotrze?

      – Nie, skądże – uśmiechnął się ksiądz. – Bylebym nie musiał potem słuchać swojego głosu. Nie podoba mi się, jak brzmi w nagraniach.

      Daniel Podgórski włączył dyktafon i wyrecytował datę, godzinę i miejsce przesłuchania. Wymienił również wszystkie obecne osoby. Najwyższy czas zaczynać.

      – Jaki był charakter twoich relacji z ofiarą? – zapytał Daniel oficjalnym tonem, mimo że właściwie znał już odpowiedź. – Znałeś ją?

      – Tak, to siostra Monika. Była z mojej parafii w Warszawie, na Ursynowie.

      – Rozumiem, że w takim razie znaliście się dość dobrze?

      – Można tak powiedzieć. Pracowaliśmy też razem czasami w naszym przykościelnym ośrodku pomocy dla dzieci z rodzin patologicznych. Mimo to nie byliśmy jakoś szczególnie blisko. Nie łączyła nas przyjaźń. Byliśmy bardziej jak koledzy z pracy. Oczywiście nasza praca jest szczególna.

      – Możesz nam coś powiedzieć o siostrze Monice? – poprosił Daniel.

      – Wydaje mi się, że pochodziła z Warszawy albo z okolic. Nie wiem dokładnie, kiedy wstąpiła do zakonu. Na pewno otrzymała powołanie wcześniej niż ja. W końcu była te kilka lat starsza. – Piotr uśmiechnął się znacząco. – Kiedy zająłem miejsce w naszej parafii, ona już tam była od dawna. To pewne. Co jeszcze? Była przykładną katoliczką. Bardzo angażowała się w sprawy naszego ośrodka pomocy. Nic więcej o niej nie wiem. Przykro mi.

      – Jest u was w parafii ktoś, z kim może była bliżej? – Podgórski szukał dobrego słowa. – Ktoś, kto mógłby nam udzielić bardziej szczegółowych informacji?

      – Stawiałbym na siostrę Annę, która, można śmiało powiedzieć, zarządza naszą wspólnotą. I to twardą ręką. – Młody ksiądz Piotr zaśmiał się serdecznie. – Nawet proboszcz przed nią drży, chociaż siostra Anna jest małą niepozorną starszą panią.

      Podgórski skinął Markowi, żeby zapisał informację.

      – Czy wiesz, czemu siostra Monika przyjechała do Lipowa? – kontynuował przesłuchanie Daniel.

      Ksiądz wzruszył nieznacznie chudymi ramionami.

      – Przyznam się, że nie wiem. Na waszym miejscu pewnie zgadywałbym, że to do mnie miała jakąś sprawę. Ale ja nie mam pojęcia, co by to mogło być! Pytałem siostry Anny, kiedy rozmawialiśmy przez telefon wczoraj wieczorem. Ona też nie wiedziała. Ja i siostra Monika nie znaliśmy się dobrze, więc tym bardziej wydaje mi się dziwne, żeby jechała do mnie aż z Warszawy. Z drugiej strony, po co inaczej by tu była? Nic z tego nie rozumiem. Zupełnie nic.

      Kapłan spojrzał na policjantów pytająco, jakby mieli gotowe rozwiązanie tej zagadki.

      – Jeżeli nie jechała do ciebie, to może sprowadziły ją jakieś sprawy prywatne? – zasugerował Marek Zaręba, gryząc skuwkę od długopisu. – Może miała tu rodzinę albo przyjaciół? Wiesz coś na ten temat?

      Ksiądz Piotr pokręcił przecząco głową.

      – Nie. Też o tym myślałem. Zapytałem nawet wczoraj siostrę Annę. Powiedziała mi, że z tego, co wie, nikt z rodziny siostry Moniki już nie żyje. Więc ta możliwość odpada. Wychodzi więc na to, że to my, mam na myśli naszą parafię, zajmiemy się pochówkiem ciała – dodał ksiądz. – Skoro już o tym mówimy, kiedy będzie można je odebrać?

      – To nie zależy od nas – wyjaśnił Daniel Podgórski. – W takich wypadkach lekarz sądowy musi najpierw obejrzeć zwłoki. On zdecyduje, kiedy można je zabrać.

      – Rozumiem. Wiecie, gdzie mnie szukać. Zajmę się wszystkim, kiedy przyjdzie czas.

      Daniel skinął głową na znak zgody.

      – Wspominałeś kilka razy, że w twojej parafii dużo się ostatnio działo. Czy to może mieć jakiś związek ze śmiercią siostry Moniki?

      – Raczej nie. Przynajmniej ja nie widzę związku. Mamy po prostu trochę zawirowań. Sprawy kościelne, że tak powiem. Żadnych gangsterów czy przestępców – wyjaśnił ksiądz Piotr ze śmiechem. – Muszę przyznać, że byłem zmęczony tym wszystkim i po ludzku postanowiłem trochę od tego uciec. Pomyślałem, że tydzień czy dwa urlopu nie zaszkodzi wiernym, a ja odpocznę. W końcu też jestem człowiekiem z krwi i kości. Miałem przyjechać w czasie wakacji, ale tak się złożyło, że latem nie mogłem. Czasem każdy potrzebuje odpoczynku – usprawiedliwił się raz jeszcze.

      Siedzieli chwilę w milczeniu, jakby kontemplując tę myśl. Dyktafon szumiał ledwo słyszalnie. W oddali za oknem zapiał kogut, mimo że dzień już dawno się zaczął.

      – Nic ci nie przychodzi do głowy? Coś, co mogłoby mieć związek z tą sprawą? Może być cokolwiek. Potrzebujemy jakiegoś punktu zaczepienia.

      – Zupełnie nic, niestety. Dużo o tym myślałem wczoraj wieczorem. Nie mogłem spać. Nie po tym, jak zobaczyłem to zdjęcie! Nie rozumiem, jak ktoś mógł ją potrącić i tak po prostu zostawić na jezdni. Jakby była zwykłym śmieciem. Co się dzieje z tym światem? Co się dzieje? Przeraża mnie to. Co się dzieje z tym światem? – powtórzył.

      Pytanie zawisło w powietrzu bez odpowiedzi.

      – Zostaw nam, proszę, adres twojej parafii i numer kontaktowy. Może będziemy musieli porozmawiać z siostrą Anną.

      – Nie chciałbym, żebyście niepotrzebnie ją niepokoili. Jest już dość wiekowa.

      – Nie martw się. Zrobimy to tylko w ostateczności. Na razie skupiamy się na innych wątkach.

      Daniel Podgórski skarcił się w duchu. Nie powinien był tego powiedzieć. Za dużo zdradzał.

      Ksiądz skinął głową w podziękowaniu.

      – Siostra Anna nie zasłużyła na to. Śmierć siostry Moniki sama w sobie jest już straszna. Rozmowy z policją mogłyby СКАЧАТЬ