Demony przeszłości. Część druga. Diana Palmer
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Demony przeszłości. Część druga - Diana Palmer страница 7

Название: Demony przeszłości. Część druga

Автор: Diana Palmer

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия: GWIAZDY ROMANSU

isbn: 978-83-276-4513-5

isbn:

СКАЧАТЬ nie posiadał się ze złości. Chociaż spodziewał się takiej decyzji matki, to dobiła go świadomość, iż klamka zapadła. Poza tym zmusiła go, aby przyznał się do motywów, które kierują jego postępowaniem, a nie był z nich szczególnie zadowolony. Było coś jeszcze.

      Nie chodziło tylko o Casa Rio. Gaby wyzwoliła w nim czułość i instynkt opiekuńczy. Wzbudziła w nim pożądanie, to prawda, ale odmienne od tego, jakie do tej pory znał. Ponadto zapragnął mieć z nią dzieci i stworzyć kochającą się rodzinę. Nie mógł tego wyjawić matce. Nie chciał okazać, że po raz pierwszy w życiu stał się człowiekiem wrażliwym.

      Gaby schodziła w dół akurat wtedy, kiedy Aggie udawała się na piętro. Zatrzymała się i obwieściła:

      – Właśnie podarowałam ci pakiet kontrolny w Casa Rio. Jadę do Tucson podpisać dokumenty, a potem do Nassau na kilka tygodni. Wciąż mam pieniądze, które przed śmiercią zostawił mi Copeland, a także trochę własnych. Jestem zmęczona ciągłym wtrącaniem się Bowiego w moje życie. Wybacz, że trochę ci skomplikowałam sytuację.

      Gaby wpadła w popłoch. Teraz już się nie dowie, czy Bowiemu zależy na niej, czy na Casa Rio. Miał obsesję na punkcie ziemi oraz dziedzictwa. Rano się jej oświadczył. Czy wówczas podejrzewał, co zamierza zrobić Aggie? Tak dobrze znał się na ludziach.

      – To z powodu Neda, prawda? – zapytała. – Bowie przyczynił się do waszego rozstania.

      – Myślisz, że wyrównałam z nim rachunki? – spytała z westchnieniem Aggie. – Czy ja wiem? Może i tak. Cierpię tak, jak nie cierpiałam od śmierci Copelanda, a Bowie jest temu przynajmniej w części winien. Muszę wyjechać. Chcę, żeby zostawiono mnie w spokoju. Obecnie wolę być sama. – Łzy napłynęły jej do oczu. – Przepraszam.

      – Ależ nie masz za co przepraszać – zapewniła ją Gaby.

      – Czyżby? – Aggie spojrzała przybranej córce w oczy. – Jesteś zakochana w Bowiem.

      Rano Gaby dała Bowiemu do zrozumienia, że może zdoła go pokochać, ale nie przyznała, iż to już się stało. A jednak to prawda, pomyślała zdumiona. Czy w innym przypadku pozwoliłaby, żeby zaniósł ją do swojego pokoju? Czy bez słowa protestu spałaby przy nim przez całą noc?

      – Tak – przyznała.

      Aggie pocałowała ją w policzek i powiedziała:

      – Może ci się powiedzie. Jeśli ci na nim zależy, postaraj się go przekonać, że ziemia, nawet odziedziczona po przodkach, nie jest tak ważna jak ludzie.

      – Spróbuję. A co z tobą?

      – Jak wspomniałam, pojadę do Nassau i zamieszkam u przyjaciół. Nie wiem, co potem. Potrzebuję trochę czasu, żeby zapomnieć o Nedzie. – Głos się jej załamał i w oczach znowu pojawiły się łzy. – Och, to tak bardzo boli!

      W tym momencie Gaby pomyślała, że jest zakochana w mężczyźnie, który być może potrzebuje jej tylko po to, aby zachować w swoich rękach ziemię, która z urodzenia powinna do niego należeć. Ta myśl była nie do zniesienia.

      ROZDZIAŁ TRZYNASTY

      To był najdłuższy tydzień w życiu Gaby, mimo że na dobre zaczął się w środę. Po przyjęciu oferty pracy w „Lassiter Citizen” zgromadziła wszystkie informacje, jakie udało się jej zebrać, związane z projektowana inwestycją Bio-Ag, w tym wywiady z ludźmi zajmującymi się ochroną środowiska i materiałami, które otrzymała od pana Barry’ego, Lopezów i pana Samuelsa, prezesa Bio-Ag. Następnie przystąpiła do pisania artykułu, a kiego go skończyła, uznała, że jest w miarę neutralny, a zarazem uczciwie prezentuje stanowiska obu stron w tej drażliwej sprawie.

      Starała się być jak najbardziej obiektywna, mimo to ostatecznie stanowisko Bio-Ag zostało przedstawione nieco bardziej przychylnie niż oponentów projektu tej firmy. Skrzywiła się na myśl o reakcji Bowiego na tę publikację. Nie będzie zadowolony – to pewne.

      Nie zamierzała wyrażać w artykule własnych poglądów, a jedynie przedstawić racje obu przeciwstawnych stron. To, czego dowiedziała się o projekcie, wzmogło jej ciekawość. Jednocześnie podejrzewała, że inwestorzy z premedytacją zatajają swoje zamiary, co wzbudziło jej niepokój.

      Z szacunkiem odnosiła się do farmerów i zdawała sobie sprawę z wagi rolnictwa, zwłaszcza że bardzo mały procent populacji pracował na wyżywienie reszty. Nie byłoby rozsądne występowanie przeciwko projektowi zagospodarowania ziemi pod uprawy. Z drugiej strony, a wielkoobszarowe rolnictwo pochłaniało dużo wody i powodowało obniżanie się poziomu wód gruntowych. Czy uprawnione jest przedkładanie produkcji rolniczej nad konieczność zapewnienia ludności wody do picia i codziennego funkcjonowania? Nie można jednak zapominać, że Bio-Ag stworzyłoby tak poszukiwane przez miejscowa ludność nowe miejsca pracy.

      Im dłużej zastanawiała się nad planami Bio-Ag, tym pojawiało się więcej wątpliwości. Istniała możliwość, że za projektem może się kryć oszustwo. Doszła do wniosku, że ze względu na dobro lokalnej społeczności i własne sumienie musi dalej drążyć temat, zanim opowie się za Bio-Ag.

      Tymczasem Aggie podpisała w kancelarii prawnej dokumenty wymagane do przekazania Casa Rio Bowiemu i Gaby, po czym udała się na lotnisko i wsiadła do samolotu do Nassau. Postanowiła wyjechać w czasie nieobecności w domu syna. Była świadoma, że sprawi mu przykrość, ale miała prawo być na niego zła, zresztą podobnie jak na Gaby. Walnie przyczynili się do jej rozstania z Nedem, którego od początku traktowali podejrzliwie. Wprawdzie Gaby zmieniła zdanie, ale Bowie uznał Neda za oszusta, który chce się związać z zamożną kobieta i zapewnić sobie wygodne życie, i trzymał się tej opinii. Pamiętała, że przy pożegnaniu Gaby spytała, czy ona zamieszka w Casa Rio, na co Aggie się roześmiała i zauważyła, że odtąd dom należy do niej i do Bowiego. Na koniec obie się popłakały.

      Po powrocie z Tucson Bowie dowiedział się, że matka wyjechała, nie czekając na jego powrót. W tym momencie opadły go wspomnienia z okresu, kiedy czuł, że znalazł się na drugim planie z powodu przygarnięcia przez rodziców Gaby. Wówczas Aggie ogromnie się cieszyła, że wreszcie ma upragnioną córkę, i na niej się skupiła. Być może mógł mieć bliższe relacje z matką, gdyby się trochę bardziej postarał, ale nie pozwalała mu na to duma. A teraz może już być za późno na nawiązanie więzi.

      Zawiózł Gaby do Phoenix, żeby sfinalizowała sprawę rezygnacji z pracy w tamtejszej redakcji. W drodze Gaby poruszała neutralne tematy. Słowem nie wspomniała o artykule, który niczym prezent pożegnalny wiozła Johnny’emu Blake’owi. Z jednej strony, miała ochotę powiedzieć Bowiemu, ile pracy włożyła w napisanie artykułu, i jak bardzo starała się w sposób wyważony przedstawić stanowiska obu stron konfliktu, z drugiej – obawiała się naruszyć panujący między nimi pokój.

      Ze smutkiem pomyślała o rozstaniu z redakcją, w której pracowała przez trzy ostatnie lata. Na szczęście Johnny pozwolił jej odejść, nie robiąc z tego wielkiej sprawy, ale zastrzegł, żeby przesyłała mu informacje na temat postępów inwestycji Bio-Ag. Gaby wiedziała, że będzie jej brakowało tempa pracy i atmosfery panującej w zespole, a przy tym intuicja podpowiadała jej, iż polubi pracę w „Lassiter Citizen”. СКАЧАТЬ