Sieci widma. Leszek Herman
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sieci widma - Leszek Herman страница 27

Название: Sieci widma

Автор: Leszek Herman

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Криминальные боевики

Серия:

isbn: 978-83-287-1185-3

isbn:

СКАЧАТЬ mi coś powiedzieć. – Spojrzała na męża i pochyliła się ponownie nad torbą. Czuła, jak podnosi się jej ciśnienie.

      Mariusz dźwignął Kacpra do góry i posadził obok na sofie.

      – Rzuciłem pracę – wypalił bez wstępów.

      Zaskoczenie na chwilę zdezorientowało Urszulę. Spodziewała się rozmowy na zupełnie inny temat. Sama nie wiedziała, czy poczuła ulgę, czy wręcz przeciwnie, jest rozczarowana.

      – Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?

      – Bo jakbym powiedział ci, zanim to zrobiłem, to zabrałabyś Kacpra i pojechała do mamusi, niby to w odwiedziny, a następnie wróciła uzbrojona w tysiąc powodów przeciwko temu.

      – Definitywnie czy to tylko jakaś chwilowa decyzja?

      – Bardziej definitywnie już nie można. Tydzień temu byłem u twojego ojca, specjalnie poszedłem do tego jego wielkiego gabinetu, żeby powiedzieć to oficjalnie. Przy okazji powiedziałem mu też prosto w oczy, co o nim myślę.

      Urszula milczała. Starała się uporządkować w głowie wszystkie elementy układanki. Miała wrażenie, jakby to był kalejdoskop. Zastanawiała się, jak przy nowym ustawieniu poukładają się wszystkie ich relacje. Wizyty u rodziców, Wigilia… Poza tym wiedziała, że teraz lada dzień powinna się spodziewać telefonu od ojca. Skoro do tej pory nie zadzwonił, to pewnie uznał, że to jakaś chwilowa awaria u Mariusza i po urlopie w Skandynawii wszystko z powrotem wróci do normy. Czy tak było?

      Jej uczucia od biedy można było uznać za mieszane. Mariusz pewnie bez trudu znajdzie nowe stanowisko. Po tych kilku latach pracy, najpierw jako inspektor nadzoru, a potem dyrektor techniczny, miał doświadczenie, z którym przyjmą go do każdej firmy budowlanej albo inwestycyjnej. Fakt, że z taką determinacją mówił, że wygarnął ojcu, co o nim myśli, trochę ją niepokoił. Z ojcem się wprawdzie bez przerwy gryźli, więc to chyba nic ani nowego, ani specjalnie groźnego, ale jego odejście z rodzinnej bądź co bądź firmy odczuła trochę tak, jakby i od niej się odsunął.

      – Nie uważasz, że jednak trzeba było to omówić? Może…

      – Omawianie skończyłoby się tym, co zawsze. Stanęłabyś po jego stronie jak dziewica niepokalana na barykadach reduty.

      – Nigdy tak nie robiłam! – Spojrzała na niego z wyrzutem.

      – Taa, jasne… – zakpił. – Każda, ale to absolutnie każda próba powiedzenia ci czegoś na temat świętej rodzinnej firmy i Chrystusa deweloperów, czyli twojego tatusia, kończy się płomienną mową obrończą.

      – Opowiadasz głupoty! Być może dlatego, że nigdy nie było cię przy tym, jak to ciebie musiałam bronić przed ojcem!

      – Bronić?! Według ciebie moja pozycja w tej waszej firmie jest tak marna, że trzeba mnie bronić!?

      – Nie to miałam na myśli, dobrze wiesz. Tak jak ty najeżdżasz w kółko na ojca, tak i on robi to samo. Ciągle jestem między młotem a kowadłem.

      – Może dlatego, że nie masz własnego zdania. Nie potrafisz zająć żadnego stanowiska.

      – Zawsze mam swoje zdanie i dlatego ani ojcu, ani tobie to się nie podoba. Bo i jeden, i drugi wolałby, żebym była ślepo lojalna wobec niego.

      – A rok temu? Gdy wycięliśmy park na Niemierzynie, po to żeby postawić tam gówniany pseudoapartamentowiec, miałaś własne zdanie?

      – Nie my wycięliśmy. Dobrze o tym wiesz. Zrobił to właściciel działki, zanim ją od niego odkupiliśmy.

      – Zaczyna się… – Mariusz uśmiechnął się z pogardą. – Ty naprawdę wierzysz w to, co mówisz? To są bajki, które sprzedaliśmy mediom. Naprawdę nie wiesz, jak to wyglądało?!

      Przez chwilę patrzył na Urszulę z niedowierzaniem.

      Odwróciła wzrok.

      – Podpisaliśmy z nim wstępną umowę na kupno za sporą sumę. Ale w umowie był warunek, że ma „uprzątnąć” działkę – powiedział Mariusz zjadliwie. – Dostał zaliczkę, a umowa w dwóch egzemplarzach wylądowała w szafach pancernych. Po tym, jak wyciął w pień wszystkie drzewa, oba egzemplarze zostały zniszczone i podpisaliśmy nową umowę. Naprawdę tego nie wiedziałaś?

      – Spytałam o to ojca wprost! Zaprzeczył! Powiedział, że to oszczerstwa i jeśli jakiś dziennikarz o tym napisze, to go zniszczy w sądzie.

      – Nie ma dowodów, bo wylądowały w niszczarce. Ale ja miałem w rękach tę pierwszą umowę!

      – Dlaczego mi jej nie pokazałeś?!

      – Bo miałem ją tylko przez chwilę w rękach, a zaraz potem wylądowała w szafie pancernej.

      – A skąd pewność, że właściciel działki nie wykorzystałby jej przeciwko nam? Pewnie ją zeskanował.

      – Bo była tak skonstruowana, że obciążała zarówno nas, jak i jego.

      – Jak mam ci wierzyć?!

      – Jak masz mi wierzyć?! Naprawdę się nad tym zastanawiasz?! Sądzisz, że cię okłamuję? Po co miałbym to, do kurwy nędzy, robić?!

      Urszula spojrzała z niepokojem na Kacpra, który siedział z opuszczoną głową i wpatrywał się w ekran tabletu. Musiał go zwinąć ze stołu, jak zaczęli się kłócić.

      – Kacper tu cały czas jest – syknęła. – Uważaj, co mówisz!

      Mariusz spojrzał w bok na chłopca i położył rękę na jego głowie.

      Przez chwilę milczeli. Zawsze było tak samo. Rozmowy nie rozładowywały napięcia. Wprost przeciwnie, zawsze wpadały w te same koleiny i zawsze powodowały, że zamiast obojgu ulżyć, dodatkowo podnosiły im ciśnienie.

      – Jak mam ci… – zaczęła po chwili, ale głos na moment ją zawiódł. – Jak mam ci wierzyć? Widziałam cię.

      Mariusz spojrzał na Urszulę z prawdziwym zaskoczeniem. Nie wiedział, co miała na myśli.

      – Widziałaś mnie? O co ci chodzi?

      – Widziałam cię z kobietą!

      Przez chwilę nic nie mówił, tylko patrzył na nią.

      – Gdzie mnie widziałaś?

      – Na Łukasińskiego, niedaleko Jaśminowego Stawu. Chodzę tam z Kacprem do alergologa. Nie wiedziałeś, prawda? – parsknęła ironicznie.

      Spojrzenie Mariusza powędrowało w bok, a następnie wróciło.

      Patrzył na nią ze spokojem.

      – Blondynka? W pizzerii?

*

      Nord siedział pochylony nad ekranem laptopa i wpatrywał się w rubryki programu СКАЧАТЬ