Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach. Alicja Urbanik-Kopeć
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Instrukcja nadużycia. Instrukcja nadużycia. Służące w XIX-wiecznych polskich domach - Alicja Urbanik-Kopeć страница 5

СКАЧАТЬ dydaktyczna, w „Przyjacielu” nie drukowano bezpośrednich porad, jak uniknąć oszustów i porywaczy. Gazeta posługiwała się raczej antysemickimi aluzjami i opowieściami z morałem.

      W każdym numerze, w dziale Co tam słychać w świecie?, podawała kilka historii, z których służące bardzo łatwo mogły wyciągnąć własne wnioski. Ta kronika, bez mała kryminalna, pełna była wiadomości w rodzaju „Kot zagryzł dziecko” albo „Kobieta podająca się za pątniczkę do Kalwarii” bezwstydnie kradła damskie zegarki i biżuterię[15]. Takie sensacje to tylko dodatkowe atrakcje, razem z wiadomościami o otruciu jodoformem i sprzedaży fałszywych napojów miłosnych. Główny temat każdej rubryki wiadomości stanowiły porwania niedoszłych służących.

      Oto w 1899 roku: „Handlarze dziewcząt – uwolnieni od winy i kary! Przed rokiem odbył się przed trybunałem w Krakowie proces o wywożenie chrześcijańskich dziewcząt do Turcyi przez Żydów, w tym celu, aby z tych ofiar rzuconych na łup rozpusty w domach publicznych niegodziwe ciągnąć zyski (…) Czy ten wyrok naszych Żydków od handlu chrześcijańskimi dziewczętami odstraszy – przyszłość okaże”[16]. W tym samym numerze: „W Mielcu Abraham Keller wywoził młode dziewczęta do Ameryki. Gdy wiózł przez Kraków Amalię Madej z Mielca, przyaresztował go policjant Pająk. Pokazało się, że Żyd wyłudził już 50 złr. [złotych reńskich – przyp. aut.] i przyobiecał przewieźć do Ameryki za 120 złr. od osoby”. W 1898 roku Co tam słychać w świecie? donosiło: „W Stanisławowie pochwyciła policja Leopolda i Markusa Grunberga, gdy w podstępny sposób wywozili dwie dziewczęta”[17]. W kolejnym numerze: „Do policyjnego biura w Katowicach przybyły z płaczem i narzekaniem dziewczęta z Austrii. Miały bilety kolejowe z Dziedzic do Berlina. Jakiś stręczyciel z Berlina zgodził [czyli zatrudnił – przyp. aut.] je i kupił im bilety. W Katowicach kazał im stręczyciel wysiąść, a on sam znikł, zwąchał pewnie coś niebezpiecznego (…) Biedaczki blisko przez dwa dni nic nie jadły”. Z kolei w 1900 roku oszukane służące miały zniknąć aż w Argentynie: „We Lwowie na dworcu przytrzymano 2 dziewczęta, które jechały ze Śniatynia do Buenos Aires. Jakiś Żyd dał im zaliczkę na jazdę do Wiednia i tam w hotelu miał na nie czekać. Policja dała znać do Wiednia z rozkazem ujęcia tego handlarza”[18].

      Oszuści trudnili się nie tylko wywożeniem dziewcząt do Ameryki czy Turcji. Czasem kończyło się na występach w kawiarni: „W Krakowie sądzono niejakiego Żyda Erlicha, który werbował dziewczęta niby to do kapeli damskiej, a w gruncie rzeczy prowadził z ich pomocą niecny wyzysk i szkaradne oszukaństwo. Dziewczętom do ręki dawał skrzypce, smyczkiem poruszały dla oka, gdy inni grali, one zaś, występując po kawiarniach różnych miast, służyć miały za wabik dla różnych lampartów. Proces ten odsłonił straszną niegodziwość tego ptaszka i niesłychaną łatwowierność dziewcząt i rodziców niektórych w Podgórzu”[19]. Wątek naiwności dziewcząt z Podgórza i braku kontroli rodzicielskiej ciągnął się zresztą w gazecie dalej. W numerze z 1900 roku w Co słychać na świecie? przeczytać można było: „Donosiliśmy przed kilku miesiącami o zaginięciu na Podgórzu trzech dziewcząt. Jedna z nich 14-letnia Emilia Martinek została odszukana w Tarnobrzegu, gdzie służyła u propinatora [czyli właściciela wyszynku alkoholowego – przyp. aut.]. Druga znajduje się w obowiązku w Królestwie Polskim. Któż więc wywabia bez wiedzy i zgody rodziców ich dziatki? Czy winowajcy będą ukarani?”[20].

      Czytelniczki „Przyjaciela Sług” wiedziały oczywiście, kto wywabia panny, wiedziały też, że oszustów nie minie sprawiedliwa kara. Co słychać w świecie? pisało na ogół o przypadkach, w których winni zostali przykładnie ukarani, a przynajmniej takich, gdzie przemyt niedoszłych prostytutek został udaremniony. W 1898 roku publikowało na przykład dłuższe sprawozdanie z obławy, w której wydatnie pomagali dziennikarze:

      Handlarze dusz. „Związek Chrześcijański” pisze: Jedną z najsmutniejszych, a niestety, nieschodzących ze szpalt dzienników galicyjskich rubryk, jest handel dusz. Pomimo ścigania bezustannego handlarzy tych i surowego ich karania, wytępić tego wstrętnego przemysłu, nie tylko galicyjskiego, nie sposób. Odznaczają się w tym szlachetnym handlu szczególnie powiaty wschodniej Galicji – Stanisławów, Buczacz, Czortków, nie mniej Tarnopol i Brody, zajmują się nim zaś wyłącznie Żydzi, odbywający z „towarem” podróże na drugą nawet półkulę.

      Uwięziono w Stanisławowie całą bandę tych handlarzy. Składa ją: trzech Grunów, dwóch Lutmanów i Pepi Hallreich, razem sześć osób. Uwięzienie ich nastąpiło na żądanie policji wiedeńskiej. Charakterystycznym, a zarazem dowodzącym doniosłości informacji dziennikarskich jest fakt, że policja wiedeńska dowiedziała się o członkach bandy, dzisiaj zostających pod kluczem, z jednego z wiedeńskich dzienników, który podał wiadomość, że rycerze owi, ścigani już przez policję angielską, schronili się niewątpliwie do Galicji. Dziennik ten wiedeński (N. W. Journal) wymienił członków tej szajki po nazwisku i – nie omylił się. Znaleziono ich i przytrzymano w Stanisławowie. Śledztwo szczegółowe jest w toku[21].

      Nie zawsze policja zdołała interweniować na czas. Dlatego dziewczyny zachęcane były do ciągłej ostrożności i rozwagi.

      Historie z Co słychać na świecie? układały się w logiczną całość, łatwą do pojęcia dla każdej czytelniczki. Skoro według „Przyjaciela Sług” stręczycielami przemycającymi służące za granicę byli niemal bez wyjątku Żydzi, to dziewczęta katolickie nie powinny pod żadnym pozorem służyć w żydowskich domach. To przesłanie wzmacniał kolejny rodzaj wiadomości podawanych w gazecie – comiesięczne doniesienia, że żydowscy pracodawcy pobili ciężko kolejną służącą albo że zrozpaczona dziewczyna wyskoczyła z okna, by uniknąć kary cielesnej. Według pisma nawet jeśli Żydzi nie wywozili dziewcząt do domów publicznych, to na pewno bili i głodzili swoją służbę domową, a także nie pozwalali jej w niedzielę chodzić do kościoła. Słowem – należało trzymać się od nich z daleka.

      Uniknięcie posługi w żydowskim domu, a więc wyeliminowanie ryzyka porwania albo złego traktowania, miało sprawić, by nowo przybyłe do miasta dziewczęta zgłaszały się do kantorów pośrednictwa pracy, nazywanych biurami stręczeń. Biura dzieliły się na katolickie i żydowskie, przy czym te drugie zgarniały więcej klientek, o czym z rozpaczą donosił „Przyjaciel Sług”: „W Tarnowie otworzył biuro stręczeń katolik Gutowski. Tym sposobem już są trzy biura stręczarskie w rękach naszych. Sługi jednak lgną zawsze do Żydówki Zauchowej, która je skubie porządnie”[22]. Podobnie było w Rzeszowie, gdzie „są dwa biura stręczeń, jedno Żyda Fenigera, drugie Podoskiego, katolika, jednak stręczeniem sług zajmują się głównie Żydówki, którym idzie o interes”. Przyszłe służące, zapewne ostrzeżone przez subtelne sugestie płynące z wiadomości z Co tam słychać w świecie?, nie chciały już zatrudniać się w żydowskich rodzinach. Jednak stręczycielki z biura Fenigera podstępem skłaniały je do takiej pracy, „wmawiając w nie, że to jest państwo niemieckie” (to prawdopodobnie na wypadek, gdyby służąca zrobiła się podejrzliwa, widząc nazwisko pracodawcy).

      Oczywiście, czasem zdarzały się w dziale wiadomości dobre historie o rozsądnych dziewczynach postępujących roztropnie. Jak ta o Miodównie spod miasta Tarnowa:

      Niejaka Miodówna przybyła o 9 mil, aby w mieście służyć. Młode to dziewczę o głodzie i СКАЧАТЬ



<p>15</p>

Co słychać na świecie?, „Przyjaciel Sług” 1900 nr 2; 1898, nr 3.

<p>16</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1899, nr 4, s. 72–73.

<p>17</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 11; nr 3, s. 9.

<p>18</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1900, nr 2.

<p>19</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 5, s. 13.

<p>20</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1900, nr 3.

<p>21</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 12, s. 15.

<p>22</p>

Co tam słychać w świecie?, „Przyjaciel Sług” 1898, nr 5, s. 13; nr 4, s. 10.