Blaski i cienie II Rzeczypospolitej. Sławomir Koper
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Blaski i cienie II Rzeczypospolitej - Sławomir Koper страница 6

Название: Blaski i cienie II Rzeczypospolitej

Автор: Sławomir Koper

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366630178

isbn:

СКАЧАТЬ została włączona do III Rzeszy. Zmuszono go jednak do opuszczenia Antonina, chociaż po kilku miesiącach jeszcze na krótki czas tam powrócił. Ostatecznie jednak zastosowano wobec niego areszt w Ostrowie Wielkopolskim, a następnie zezwolono na wyjazd do Berlina. Nad Sprewą rozwiódł się z trzecią żoną, której nie mógł wybaczyć, że nazwała go „niemiecką świnią”.

      Jego majątek ostatecznie skonfiskowano, ale Radziwiłł wprawił okupantów w zakłopotanie, gdyż okazało się, że zapisał go… Adolfowi Hitlerowi. Führer darowizny jednak nie przyjął i ordynacja przeszła w ręce Fundacji Rzeszy dla Niemieckich Badań Wschodnich. Podważono też niemieckie obywatelstwo księcia, wobec czego zażądał wpisania go na folkslistę (czy też reichslistę). Ponownie spotkał się z odmową, a jako powód podano, że po I wojnie światowej zadeklarował polską narodowość. Wprawdzie takie postępowanie nie przeszkadzało wielu innym polskim obywatelom zostać folksdojczami, ale Radziwiłła nawet hitlerowcy mieli już dosyć.

      Lata wojny książę spędził u rodziny pod Berlinem, a następnie wyjechał do swojej byłej hiszpańskiej żony na Teneryfę, gdzie do śmierci (1955) przebywał na jej utrzymaniu. Nie wiadomo, by próbował kiedykolwiek się kontaktować z najbliższą rodziną pozostałą w kraju. Nieznane są też dalsze losy jego ostatniej żony ani Judyty Suchestow.

      W pałacu w Antoninie działają obecnie restauracja i hotel, organizowane są także koncerty Międzynarodowego Festiwalu „Chopin w barwach jesieni” na pamiątkę dwukrotnego pobytu kompozytora na zaproszenie pradziadka Munia.

      Pałac przetrwał zresztą w dobrym stanie, ale – ku rozczarowaniu turystów i pasjonatów historii żądnych przygód – nie pojawiły się legendy związane z osobą ostatniego ordynata. Jego widmo nie krąży nocą po pokojach i korytarzach, by przeklinać rodzinę, kobiety z nim związane czy Adolfa Hitlera.

      Natomiast pewna historia sprzed lat z Muniem w roli głównej znalazła niedawno swoje potwierdzenie. Przez lata opowiadano, że książę, wyjeżdżając po raz ostatni z pałacu, zakopał w jego pobliżu trzy cenne depozyty. Ostatnio dzięki wnukowi leśniczego, który zajmował się ich ukryciem, odnaleziono jeden z nich. W metalowym korytku znajdował się… mosiężny świecznik bez żadnej wartości. Czy Munio pragnął zakpić z przyszłych poszukiwaczy skarbów, czy też dać do zrozumienia, że przepuścił cały rodzinny majątek?10

      Prezydium Zarządu Głównego Aeroklubu RP na audiencji u prezydenta RP, Ignacego Mościckiego. Od lewej prezes Aeroklubu Janusz Radziwiłł, generał Ludomił Rayski (drugi z prawej), sekretarz generalny Aeroklubu ppłk Bogdan Kwieciński (pierwszy z prawej).

      foto NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

      Książę Michał Radziwiłł z młodszą o 30 lat narzeczoną Judytą.

      foto NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

      Judyta Suchestow

      foto NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

      Dla Judyty Suchestow – rozwódki z dzieckiem – książę Michał Radziwiłł zgolił nawet swą słynną brodę i był gotów zmienić wyznanie.

      foto NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

      Rozdział 2. Smaki międzywojnia

      Rozdział 2

      Smaki międzywojnia

      Nieznany z imienia smakosz powiedział kiedyś, że analizując przyzwyczajenia kulinarne mieszkańców danego kraju, sporo można się dowiedzieć o jego dziejach. Chyba miał rację, wystarczy bowiem spojrzeć na naszą kuchnię, na dania uważane za narodowe potrawy. Pierogi i chłodnik to specjalność litewska – pozostałość przenikania się wieków tradycji wspólnego państwa. Podobnie jest z barszczem (kuchnia ukraińska) i tatarem wołowym (białoruska). Popularne w naszym kraju śledzie mają w większości rodowód żydowski lub skandynawski, zrazy wołowe dotarły do nas z Czech, a kapuśniak i kiszonki z Niemiec.

      W czasach II Rzeczypospolitej na to wszystko nakładały się jeszcze różnice społeczne, znacznie bardziej widoczne niż obecnie. Inaczej jadano w miastach, inaczej na ziemiańskich dworach, swoich wielbicieli miały kuchnie mniejszości narodowych obecnie uważane za egzotyczne (żydowska, litewska). W całym kraju widoczne były obce wpływy kulinarne: na Śląsku popularnością cieszyła się kuchnia niemiecka, a na południu Polski – węgierska z elementami austriackimi. Im dalej na wschód, tym bardziej dominował jadłospis kresowy.

      „Nasza kuchnia jest wspaniała właśnie dlatego – tłumaczy dziennikarz Robert Makłowicz – że mamy różne tradycje. Inaczej wyglądają pod względem kulinarnym Kaszuby, inaczej Podhale. (…) Do dziś trudno byłoby namówić poznaniaka do zjedzenia kminku, który jest obecny w prawie każdym pieczywie sprzedawanym w Krakowie. Tak samo zresztą trudno byłoby przekonać krakowianina do zjedzenia czerniny, czyli zupy na krwi. Tak naprawdę nie ma przecież jednej kuchni narodowej. Zamiast tego mamy w Polsce zbiór kuchni regionalnych”11.

      Okres międzywojenny był jednak przełomowy dla polskich obyczajów kulinarnych. Zapanowała moda na zdrowy tryb życia, zmieniano więc nawyki żywieniowe. Tadeusz Boy-Żeleński zauważył z przekąsem, że w dwudziestoleciu przestał być aktualny jeden z typowych polskich grzechów głównych – obżarstwo:

      „(…) wystarczy porównać menu dawnych i dzisiejszych obiadów. Mówiąc o obżarstwie w epoce, gdy lekarze przestrzegają przed śmiercią z odchudzania się! Gdzie są te olbrzymie brzuchy, kałduny, bandziochy, te zwały sadła, których tyle jeszcze naoglądałem się w dzieciństwie! Jesteśmy cieńsi i lepsi”12.

      Niewiele natomiast zmieniło się w upodobaniach alkoholowych. Był to wciąż poważny problem, chociaż także miał nieco inny charakter.

      „Nie da się zaprzeczyć, że ludziska piją – kontynuował Boy. – Ale piją, wiedząc, że robią źle, świat szamoce się w najdalej idących fantazjach prohibicyjnych, cała półkula choruje od nich. Picie jest wreszcie prywatnym nałogiem, gdy dawniej było niemal społecznym musem, zwłaszcza w Polsce. Obżarstwo i pijaństwo wreszcie było niegdyś wplecione we wszystkie obrzędy religijne, chrzty, wesela, stypy, uroczyste święta; szczytowym określeniem obżarstwa był – o ironio! – »obiadek wielkopostny«”13.

      W czasach II Rzeczypospolitej na talerzach Polaków zagościły surowe warzywa. Wcześniej uważano je za szkodliwe i dopiero w latach 20. dietetycy dostrzegli ich zalety. Trudno jeszcze mówić o wegetarianizmie, ale pojawiła się moda na posiłki jarskie. Jednak większość mężczyzn nie wyobrażała sobie codziennego obiadu bez solidnej porcji mięsa. Warzywa – owszem, ale do tego obowiązkowo sztuka pieczystego czy duży kotlet, i to raczej nie drobiowy.

      „Kobieta wracająca z biura o czwartej po południu lub mająca dwugodzinną przerwę obiadową – oceniała autorka ówczesnych poradników kucharskich, Maria Disslowa – chcąc mężowi i dzieciom dać zdrowy obiad, kolację i śniadanie, musi znać dokładnie nie tylko wszystkie prędko dające się wykonać dania, СКАЧАТЬ