Blaski i cienie II Rzeczypospolitej. Sławomir Koper
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Blaski i cienie II Rzeczypospolitej - Sławomir Koper страница 4

Название: Blaski i cienie II Rzeczypospolitej

Автор: Sławomir Koper

Издательство: PDW

Жанр: Биографии и Мемуары

Серия:

isbn: 9788366630178

isbn:

СКАЧАТЬ starsza o cztery lata. Uczucie raczej nie wchodziło tu w grę, chyba że była to miłość do jej pieniędzy…

      „Zadłużywszy się po uszy – wspominała siostra »Rudego«, Maria Małgorzata Potocka – Michał opuścił żonę i dzieci i podróżował po świecie z bogatą wdową, Hiszpanką, panią Joachiną de Santa Sussaną [Maria Henrietta Joaquina Martinez de Medinilla, markiza de Santa Susana – red.]. Ta naiwnie go ubóstwiała, dogadzała wszystkim jego kaprysom, służyła mu jak niewolnica i uważała, że Michał to nieszczęsny męczennik. Po otrzymaniu anulacji pierwszego małżeństwa Michał wziął ślub z Joachiną w Szwajcarii podczas pierwszej wielkiej wojny. O dzieci swoje już się nie troszczył”1.

      Rozwód orzeczono w 1915 roku, a rok później odbył się drugi ślub Radziwiłła. Maria Bernardaky pozostała w Polsce, razem z córką zamieszkałą pod Bydgoszczą.

      Natomiast Hiszpance wystarczyło pieniędzy na 13 lat, po czym książę wystąpił o rozwód. Tym razem sprawa była o wiele bardziej skomplikowana, małżeństwo zawarto bowiem w Vaduz, stolicy Liechtensteinu, w którym obowiązywało prawo austriackie i nie uznawano rozwodów cywilnych. Radziwiłł złożył jednak pozew na terytorium Francji, gdzie w Biarritz miał willę, ale był obywatelem polskim, a Warszawa i Paryż nie zawarły porozumienia regulującego wzajemne uznawanie rozwodów. Ponadto z punktu widzenia francuskich przepisów, by orzec rozwiązanie związku, małżonkowie powinni przez dwa lata mieszkać na terenie tego kraju. Na domiar złego hiszpańska markiza nie zamierzała potulnie pogodzić się z zachowaniem małżonka i wniosła przeciwko niemu pozew o zwrot 2 milionów franków (około 820 tysięcy euro) oraz domagała się też oddania jej francuskiej willi.

      W tej sytuacji Radziwiłł rozpoczął starania o unieważnienie małżeństwa w Watykanie, tym bardziej że miał już nową kandydatkę na żonę. Ponownie udało mu się wszystkich zaskoczyć.

      W 1926 roku w Londynie Munio zachorował, opiekowała się nim między innymi pielęgniarka, Mary Atkinson. Nie była specjalnie urodziwa, a do tego miała raczej trudny charakter, jednak udało się jej całkowicie zdominować księcia. Stała się jego nieodłączną towarzyszką, a Radziwiłł postanowił się z nią ożenić. Oczywiście przyjechała razem z nim do Przygodzic i towarzyszyła mu w wojażach po Europie.

      Miss Atkinson była bez wątpienia osobą bardzo sprytną i dość szybko odkryła słabe strony partnera. Zauważyła, że jest uległy, podatny na sugestie, ma słaby charakter, a do tego był jeszcze hipochondrykiem, co bez skrupułów wykorzystywała. W trosce o jego zdrowie pod byle pozorem „kładła go do łóżka, okrywając kołdrami i dając kompresy”. Podobno zdarzało się, że w ten sposób książę spędzał całą zimę i jeszcze czuł wdzięczność do swojej opiekunki2. Angielka miała wielki wpływ na Munia – niektórzy twierdzili, że gdy wyjeżdżała, „siedział zupełnie apatyczny i nienadający się do rozmowy ani też nie można było od niego uzyskać żadnej decyzji”3.

      Atkinson wtrącała się do wszystkiego, miała ogromny wpływ nie tylko na sprawy kadrowe w ordynacji, lecz także na ważne decyzje gospodarcze. Czasami nakłaniała Radziwiłła do zupełnie absurdalnych projektów, jak choćby hodowla żab i ich eksport drogą lotniczą do Francji. Poleciła też obciąć gałęzie drzew w parku otaczającym pałac w Antoninie, tak by przypominały jej palmy. Potrafiła też zmusić partnera do zaniechania planów, które wcześniej uzgodnił ze swoimi podwładnymi. Do tego była chorobliwie skąpa i w trosce o finanse kochanka nakłaniała go do ograniczenia wydatków na rzecz podwładnych. Oczywiście nie dotyczyło to jej samej, gdyż uważała się już za przyszłą księżnę.

      „Często prowadziłem rozmowy z księciem – wspominał profesor Uniwersytetu Poznańskiego, Edward Schetel – i mogę powiedzieć, że nieraz prowadził rozmowy na bardzo wysokim poziomie, a były chwile, kiedy mówił zupełnie niedorzecznie i wykazywał zupełne niedołęstwo umysłowe. (…) Wytłumaczyć nie mogę, co było powodem tego, a służba mówiła, że pielęgniarka księcia, Atkinson, daje mu jakieś narkotyki, a ponadto, by utrzymać się na swoim stanowisku, najpierw daje mu jakieś środki lecznicze, a później mu je odejmuje, ażeby znowu widoczne było, że za jej pośrednictwem czuje się lepiej”4.

      Pracownicy, którzy sprzeciwiali się woli Angielki, byli natychmiast zwalniani, co czasami okazywało się dość kosztowne dla księcia Michała. Dochodzili bowiem swoich praw na drodze sądowej i Radziwiłł regularnie płacił wysokie odszkodowania. Niektórzy byli jednak zadowoleni (oczywiście po odzyskaniu pieniędzy), gdyż w Antoninie panowała atmosfera jak „w domu wariatów” i dłuższa praca u Munia mogła rzutować na stan psychiczny zatrudnionych tam osób.

      Atkinson nie zadowalała się jednak rolą szarej eminencji, potrafiła obrażać nawet zapraszanych gości, nie mówiąc już o podwładnych. Najwyraźniej też uwielbiała popisywać się swoją władzą nad kochankiem, a okazywanie tego sprawiało jej wręcz perwersyjną radość.

      „Jest osobą mało kulturalną – oceniał były pracownik ordynacji, Janusz Biron – i niezdradzająca specjalnej inteligencji, o zachowaniu prostackim. (…) W stosunku do księcia zachowywała się ona poufale, a nawet mówiła do księcia idiota. Robiła też ona niejednokrotnie księciu sceny i awantury, połączone z krzykami, hałasem i płaczem”5.

      Angielce zarzucano też zamordowanie (czy też zmuszenie do samobójstwa) pewnego młodzieńca ze wsi Kocięba w pobliżu Antonina. Ponoć był jej kochankiem, a gdy chciał się wycofać z tego związku, poniósł śmierć w niewyjaśnionych okolicznościach. Nic więcej o sprawie jednak nie wiadomo i trudno ocenić, ile w tym przekazie jest prawdy.

      Dni Mary Atkinson w Antoninie były policzone. Wygasło jej zezwolenie na pracę, a kochanek nie był zainteresowany jego przedłużeniem. Najprawdopodobniej był już znużony awanturami Angielki, zresztą planował już kolejny związek. Pielęgniarka w 1937 roku została wydalona z pałacu, a Munio nie dał jej nawet pieniędzy na bilet na statek do Anglii – w efekcie sprzedała swoją biżuterię. Będąc już w Londynie, czyniła próby, by powrócić do Polski – bezskutecznie. A gdy dowiedziała się, że Radziwiłł zamierza poślubić inną, popełniła samobójstwo.

      Kolejna miłość Munia wprawiła Radziwiłłów w prawdziwe przerażenie. W czerwcu 1937 roku książę poznał w austriackim uzdrowisku Bad Gastein młodszą o ponad 30 lat urodziwą Żydówkę ze Lwowa. Była rozwódką, miała syna z pierwszego małżeństwa i całkowicie oczarowała podstarzałego arystokratę. Michał postanowił się z nią ożenić i zapowiedział, że jeżeli nie uzyska unieważnienia małżeństwa z hiszpańską markizą, zmieni wyznanie. Nie widział w tym żadnego problemu, podobno bowiem zdążył już być wyznawcą prawosławia oraz członkiem jednej ze wspólnot protestanckich.

      Wtedy zadbał, by Judyta została ochrzczona przez kapłana Polskiego Narodowego Kościoła Prawosławnego, a w dodatku obiecał przepisać na nią część majątku niewchodzącego w skład ordynacji. Przy okazji odgrażał się też, że syna kochanki uczyni swoim spadkobiercą i w razie potrzeby sam przejdzie na judaizm.

      Radziwiłłowie byli przerażeni, wiedzieli bowiem, że Munio jest zdolny do wszystkiego. Tymczasem miłość kwitła – Michał i Judyta przebywali w Krynicy, gdzie książę oświadczył się swojej wybrance, potem zjechali do Antonina. Podobno pracownicy ordynacji byli bardzo zadowoleni ze zmiany: władczą i histeryczną Angielkę zastąpiła bowiem kobieta urodziwa i pełna wdzięku. Nowa pani na Antoninie miała także zdecydowanie lepszy charakter od poprzedniczki, poza tym wyjątkowo СКАЧАТЬ