Mój książę. Julia Quinn
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Mój książę - Julia Quinn страница 15

Название: Mój książę

Автор: Julia Quinn

Издательство: PDW

Жанр: Историческое фэнтези

Серия: Bridgertonowie

isbn: 9788382021844

isbn:

СКАЧАТЬ się przebrała.

      – Kto? – spytał.

      Spojrzała na niego, jakby był durniem.

      – Wszyscy.

      – W to, moja d… – Raptem poczuł coś, co podejrzanie przypominało pierwsze oznaki jąkania, wziął zatem głęboki oddech, aby uspokoić język. Był mistrzem tego rodzaju samokontroli. W najgorszym wypadku Daphne pomyśli, że książę usiłuje nie stracić panowania nad sobą. A biorąc pod uwagę przebieg ich rozmowy, to wrażenie mogłoby być uzasadnione. – Moja droga panno Bridgerton – zaczął równym i opanowanym głosem – trudno mi w to uwierzyć. Ponownie wzruszyła ramionami, a Simon miał niepokojące odczucie, że dziewczyna delektuje się jego żałosnym położeniem.

      – Może pan nie wierzyć – odrzekła pogodnie – ale pisano o tym w dzisiejszej gazecie.

      – Co?

      – W „Whistledownie” – odparła, jakby to wszystko wyjaśniało.

      – W „Whistle…” czym?

      Przez chwilę Daphne spoglądała na Simona tępym wzrokiem. Wreszcie przypomniała sobie, że młody książę dopiero niedawno wrócił do Londynu.

      – O, pan może o tym nie wiedzieć – rzekła cicho, a jej usta wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu. – A to dopiero.

      Książę postąpił krok do przodu, przyjmując zdecydowanie bojową postawę.

      – Panno Bridgerton, powinienem chyba panią ostrzec, że jeszcze chwila, a wyduszę z pani tę informację.

      – To plotkarskie piśmidło – wyjaśniła, cofając się pospiesznie o krok. – Nic wielkiego. Właściwie gazetka jest dosyć głupia, ale wszyscy ją czytają.

      Simon nie odpowiedział, tylko groźnie uniósł brew.

      – W poniedziałkowym wydaniu była wzmianka o pańskim powrocie – dodała szybko.

      – A co… – Oczy mężczyzny zwęziły się gniewnie. – Co dokładnie… – oczy teraz zamieniły się w bryłki lodu – było tam napisane?

      – Niezbyt dużo, ściśle biorąc – kluczyła Daphne. Próbowała zrobić krok do tyłu, ale jej obcasy już przyciskały się do ściany. Jeszcze trochę, a będzie musiała wspiąć się na palce. Wściekłość księcia rosła z każdą chwilą i Daphne zaczęła nabierać pewności, że musi stąd jak najszybciej uciekać, pozostawiając Hastingsa razem z Nigelem. Pasowali do siebie jak ulał: wariaci, jeden wart drugiego!

      – Panno Bridgerton. – Ton jego głosu zapowiadał morze nieszczęść.

      Daphne postanowiła ulitować się nad księciem. W końcu dopiero od niedawna był w mieście i nie zdążył się jeszcze przystosować do nowego świata, którego reguły dyktował „Whistledown”. Stwierdziła, że nie ma prawa winić go za ten napad wściekłości na wieść o wzmiance na swój temat. Za pierwszym razem Daphne również była zaskoczona, mimo że czytała wcześniej „Whistledowna” i wiedziała, czego się spodziewać. Nim lady Whistledown przystąpiła do obsmarowywania Daphne, dziewczyna była na to przygotowana.

      – Nie musi pan się tak tym przejmować – powiedziała, usiłując nadać swemu głosowi współczujący ton, niestety, bez powodzenia. – Ta kobieta napisała po prostu, że jest pan straszliwym rozpustnikiem, czemu pan na pewno nie zaprzeczy, bo już dawno temu się przekonałam, że mężczyźni marzą o tym, żeby uważać ich za rozpustników.

      Przerwała, dając mu szansę na zabranie głosu i zaprzeczenie jej słowom. On jednak tego nie zrobił.

      – Później moja matka, z którą musiał pan kiedyś nawiązać znajomość przed wyprawą dookoła świata, wszystko potwierdziła.

      – Czyżby?

      Daphne skinęła głową.

      – I zabroniła mi pokazywać się kiedykolwiek w pańskim towarzystwie.

      – Doprawdy? – zapytał przeciągle.

      Dziwna nuta w jego głosie oraz zamglone spojrzenie, kiedy skupiał na niej wzrok sprawiły, że Daphne poczuła się wyjątkowo skrępowana. Siłą woli zmuszała się do tego, by nie zacisnąć powiek.

      Nie mogła – w żadnym wypadku – pozwolić, aby mężczyzna dowiedział się, jak wielki ma na nią wpływ.

      Wargi księcia rozciągnęły się w leniwym uśmiechu.

      – Proszę mi pozwolić się upewnić, czy dobrze zrozumiałem. Matka powiedziała pani, że jestem bardzo złym człowiekiem i pod żadnym pozorem nie może się pani ze mną pokazywać?

      Pokiwała głową, zmieszana.

      – Wobec tego, co… – zapytał, urywając nagle dla zwiększenia dramatyzmu – co pani matka powiedziałaby na temat tego błahego zajścia?

      Dziewczyna zamrugała.

      – Słucham?

      – No cóż, nie licząc Nigela – machnął ręką w stronę nieprzytomnego mężczyzny leżącego na podłodze – nikt w zasadzie nie widział pani w moim towarzystwie. A jednak… – urwał, za bardzo bowiem intrygowała go reakcja dziewczyny, aby zrezygnować z przyjemności obserwacji gry emocji na jej twarzy. Przeważały oczywiście zmieniające się odcienie złości i konsternacji, ale przez to widok był jeszcze słodszy.

      – A jednak… – Zgrzytnęła zębami.

      Pochylił się do przodu, zmniejszając dystans między nimi do zaledwie kilku cali.

      – A jednak – powiedział miękko, wiedząc, że dziewczyna poczuje na twarzy jego oddech – jesteśmy tu sami, całkiem sami.

      – Nie licząc Nigela – odparła.

      Poświęcił leżącemu mężczyźnie ledwie spojrzenie, po czym skupił wygłodniały wzrok na pannie Bridgerton.

      – Kicham na Nigela – mruknął. – A pani?

      Patrzył, jak z przerażeniem spogląda na leżącego zalotnika. Doskonale wiedziała, że odtrącony konkurent nie pośpieszy na ratunek, jeśli Simon pozwoli sobie na nadmierną poufałość. To nie znaczy, oczywiście, że cokolwiek jej groziło. Była w końcu młodszą siostrą Anthony’ego. Książę musiał sobie o tym często przypominać, ponieważ ten fakt nie był dla niego taki oczywisty.

      Simon wiedział, że czas kończyć zabawę. Nie dlatego, że dziewczyna mogłaby donieść Anthony’emu o swojej przygodzie. Czuł, że wolałaby zachować ich spotkanie w sekrecie, by móc delektować się słuszną wściekłością, a może nawet – Simon ośmielił się mieć taką nadzieję – lekkim podnieceniem?

      Choć wiedział, że należy położyć kres flirtowaniu i zająć się wreszcie wielbicielem Daphne, nie mógł powstrzymać się od jednej końcowej uwagi. Może skłonił go do tego wygląd jej ust, zaciskających się w chwili złości lub rozchylających się w chwili zaskoczenia. Wiedział СКАЧАТЬ