Название: Mój książę
Автор: Julia Quinn
Издательство: PDW
Жанр: Историческое фэнтези
Серия: Bridgertonowie
isbn: 9788382021844
isbn:
– Kto? – spytał.
Spojrzała na niego, jakby był durniem.
– Wszyscy.
– W to, moja d… – Raptem poczuł coś, co podejrzanie przypominało pierwsze oznaki jąkania, wziął zatem głęboki oddech, aby uspokoić język. Był mistrzem tego rodzaju samokontroli. W najgorszym wypadku Daphne pomyśli, że książę usiłuje nie stracić panowania nad sobą. A biorąc pod uwagę przebieg ich rozmowy, to wrażenie mogłoby być uzasadnione. – Moja droga panno Bridgerton – zaczął równym i opanowanym głosem – trudno mi w to uwierzyć. Ponownie wzruszyła ramionami, a Simon miał niepokojące odczucie, że dziewczyna delektuje się jego żałosnym położeniem.
– Może pan nie wierzyć – odrzekła pogodnie – ale pisano o tym w dzisiejszej gazecie.
– Co?
– W „Whistledownie” – odparła, jakby to wszystko wyjaśniało.
– W „Whistle…” czym?
Przez chwilę Daphne spoglądała na Simona tępym wzrokiem. Wreszcie przypomniała sobie, że młody książę dopiero niedawno wrócił do Londynu.
– O, pan może o tym nie wiedzieć – rzekła cicho, a jej usta wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu. – A to dopiero.
Książę postąpił krok do przodu, przyjmując zdecydowanie bojową postawę.
– Panno Bridgerton, powinienem chyba panią ostrzec, że jeszcze chwila, a wyduszę z pani tę informację.
– To plotkarskie piśmidło – wyjaśniła, cofając się pospiesznie o krok. – Nic wielkiego. Właściwie gazetka jest dosyć głupia, ale wszyscy ją czytają.
Simon nie odpowiedział, tylko groźnie uniósł brew.
– W poniedziałkowym wydaniu była wzmianka o pańskim powrocie – dodała szybko.
– A co… – Oczy mężczyzny zwęziły się gniewnie. – Co dokładnie… – oczy teraz zamieniły się w bryłki lodu – było tam napisane?
– Niezbyt dużo, ściśle biorąc – kluczyła Daphne. Próbowała zrobić krok do tyłu, ale jej obcasy już przyciskały się do ściany. Jeszcze trochę, a będzie musiała wspiąć się na palce. Wściekłość księcia rosła z każdą chwilą i Daphne zaczęła nabierać pewności, że musi stąd jak najszybciej uciekać, pozostawiając Hastingsa razem z Nigelem. Pasowali do siebie jak ulał: wariaci, jeden wart drugiego!
– Panno Bridgerton. – Ton jego głosu zapowiadał morze nieszczęść.
Daphne postanowiła ulitować się nad księciem. W końcu dopiero od niedawna był w mieście i nie zdążył się jeszcze przystosować do nowego świata, którego reguły dyktował „Whistledown”. Stwierdziła, że nie ma prawa winić go za ten napad wściekłości na wieść o wzmiance na swój temat. Za pierwszym razem Daphne również była zaskoczona, mimo że czytała wcześniej „Whistledowna” i wiedziała, czego się spodziewać. Nim lady Whistledown przystąpiła do obsmarowywania Daphne, dziewczyna była na to przygotowana.
– Nie musi pan się tak tym przejmować – powiedziała, usiłując nadać swemu głosowi współczujący ton, niestety, bez powodzenia. – Ta kobieta napisała po prostu, że jest pan straszliwym rozpustnikiem, czemu pan na pewno nie zaprzeczy, bo już dawno temu się przekonałam, że mężczyźni marzą o tym, żeby uważać ich za rozpustników.
Przerwała, dając mu szansę na zabranie głosu i zaprzeczenie jej słowom. On jednak tego nie zrobił.
– Później moja matka, z którą musiał pan kiedyś nawiązać znajomość przed wyprawą dookoła świata, wszystko potwierdziła.
– Czyżby?
Daphne skinęła głową.
– I zabroniła mi pokazywać się kiedykolwiek w pańskim towarzystwie.
– Doprawdy? – zapytał przeciągle.
Dziwna nuta w jego głosie oraz zamglone spojrzenie, kiedy skupiał na niej wzrok sprawiły, że Daphne poczuła się wyjątkowo skrępowana. Siłą woli zmuszała się do tego, by nie zacisnąć powiek.
Nie mogła – w żadnym wypadku – pozwolić, aby mężczyzna dowiedział się, jak wielki ma na nią wpływ.
Wargi księcia rozciągnęły się w leniwym uśmiechu.
– Proszę mi pozwolić się upewnić, czy dobrze zrozumiałem. Matka powiedziała pani, że jestem bardzo złym człowiekiem i pod żadnym pozorem nie może się pani ze mną pokazywać?
Pokiwała głową, zmieszana.
– Wobec tego, co… – zapytał, urywając nagle dla zwiększenia dramatyzmu – co pani matka powiedziałaby na temat tego błahego zajścia?
Dziewczyna zamrugała.
– Słucham?
– No cóż, nie licząc Nigela – machnął ręką w stronę nieprzytomnego mężczyzny leżącego na podłodze – nikt w zasadzie nie widział pani w moim towarzystwie. A jednak… – urwał, za bardzo bowiem intrygowała go reakcja dziewczyny, aby zrezygnować z przyjemności obserwacji gry emocji na jej twarzy. Przeważały oczywiście zmieniające się odcienie złości i konsternacji, ale przez to widok był jeszcze słodszy.
– A jednak… – Zgrzytnęła zębami.
Pochylił się do przodu, zmniejszając dystans między nimi do zaledwie kilku cali.
– A jednak – powiedział miękko, wiedząc, że dziewczyna poczuje na twarzy jego oddech – jesteśmy tu sami, całkiem sami.
– Nie licząc Nigela – odparła.
Poświęcił leżącemu mężczyźnie ledwie spojrzenie, po czym skupił wygłodniały wzrok na pannie Bridgerton.
– Kicham na Nigela – mruknął. – A pani?
Patrzył, jak z przerażeniem spogląda na leżącego zalotnika. Doskonale wiedziała, że odtrącony konkurent nie pośpieszy na ratunek, jeśli Simon pozwoli sobie na nadmierną poufałość. To nie znaczy, oczywiście, że cokolwiek jej groziło. Była w końcu młodszą siostrą Anthony’ego. Książę musiał sobie o tym często przypominać, ponieważ ten fakt nie był dla niego taki oczywisty.
Simon wiedział, że czas kończyć zabawę. Nie dlatego, że dziewczyna mogłaby donieść Anthony’emu o swojej przygodzie. Czuł, że wolałaby zachować ich spotkanie w sekrecie, by móc delektować się słuszną wściekłością, a może nawet – Simon ośmielił się mieć taką nadzieję – lekkim podnieceniem?
Choć wiedział, że należy położyć kres flirtowaniu i zająć się wreszcie wielbicielem Daphne, nie mógł powstrzymać się od jednej końcowej uwagi. Może skłonił go do tego wygląd jej ust, zaciskających się w chwili złości lub rozchylających się w chwili zaskoczenia. Wiedział СКАЧАТЬ