Название: Złączeni honorem
Автор: Cora Reilly
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788381780155
isbn:
Nie spodziewałam się, że przestanie sypiać ze swoimi dziwkami. Poza tym miałam to gdzieś. Może, dopóki będzie miał inne kobiety, nie pomyśli o mnie w ten sposób.
– Czy dobrze mnie poinformowano? Do ślubu pozostało zaledwie pół roku? – zaszczebiotała kobieta. Była jedyną osobą, która okazywała z tego powodu ekscytację. Nie mogłam jednak jej się dziwić. W końcu miała dziś sporo zarobić. Ślub, przypieczętowujący unię między chicagowską i nowojorską mafią, musiał być okazały. Pieniądze nie grały roli.
Przytaknęłam. Od dnia, w którym zamienię jedną złotą klatkę na drugą, dzieliło mnie tylko sto sześćdziesiąt sześć dni. Mimo że Gianna nie wyraziła na głos swojej opinii, jej spojrzenie mówiło wszystko. Miała prawie siedemnaście lat i w końcu prawie nauczyła się trzymać język za zębami.
Właścicielka zaprowadziła nas do przymierzalni. Umberto i pozostali mężczyźni zostali za kurtyną, a Lily i Gianna opadły na białą pluszową kanapę, podczas gdy matka zaczęła przeglądać suknie ślubne na wieszakach. Stanęłam na środku pomieszczenia. Widok tego całego białego tiulu, jedwabiu, koronek i brokatu, a także myśl o tym, co te rzeczy reprezentowały, sprawił, że w moim gardle powstała gula. Niedługo miałam zostać mężatką. Ściany przymierzalni zdobiły cytaty o miłości, które wydawały mi się mało zabawnym żartem, biorąc pod uwagę okrutne realia mojego życia. Czymże była miłość, jeśli nie głupiutką mrzonką?
Czułam na sobie wzrok właścicielki salonu i jej asystentek, więc wyprostowałam plecy, zanim podeszłam do matki. Nikt nie mógł się dowiedzieć, że nie byłam szczęśliwą przyszłą panną młodą, a pionkiem w grze o władzę. W końcu wróciła do nas właścicielka salonu i pokazała nam najdroższe suknie.
– Jaka suknia spodobałaby się przyszłemu mężowi? – zapytała przymilnie.
– Najlepsza byłaby przezroczysta – wypaliła Gianna, na co matka spiorunowała ją wzrokiem. Spłonęłam rumieńcem, ale kobieta tylko się zaśmiała, jakby komentarz mojej siostry był zachwycająco zabawny.
– Takie atrakcje zarezerwowane są na noc poślubną, czyż nie? – Puściła do mnie oko.
Sięgnęłam po najdroższą suknię z kolekcji, brokatową z górą zdobioną perełkami i srebrzystymi nićmi, układającymi się w delikatny kwiecisty wzór. Suknia jak ze snu.
– To platynowe nici – oznajmiła kobieta, tłumacząc w ten sposób kosmiczną cenę. – Myślę, że panu młodemu spodoba się pani wybór.
Znała go zatem lepiej niż ja. Luca wciąż był dla mnie obcym człowiekiem.
Wesele miało się odbyć w ogromnym ogrodzie rezydencji Vitiellich w Hamptons. Przygotowania do uroczystości ruszyły pełną parą i choć nie zdążyłam jeszcze dotrzeć na miejsce, matka informowała mnie na bieżąco o postępach prac, nie, żebym o to prosiła.
Kiedy razem z rodziną przyjechałam do Nowego Jorku, zaszyłyśmy się z siostrami w naszym apartamencie w manhattańskim hotelu Mandarin Oriental. Salvatore Vitiello zaproponował, żebyśmy pięć dni dzielących nas od ślubu spędzili w jego rezydencji, ale ojciec mu odmówił. Po trzech latach niepewnej współpracy wciąż sobie nie ufali, co mnie cieszyło. Nie chciałam przestąpić progu tamtego domu, dopóki nie będę musiała.
Ojciec pozwolił mi dzielić apartament z Lily i Gianną, więc on i matka mieli oddzielny tylko dla siebie. Oczywiście przed każdą parą drzwi do naszego apartamentu koczował ochroniarz.
– Naprawdę musimy uczestniczyć w jutrzejszym przyjęciu zorganizowanym na cześć panny młodej? – zapytała Lily, siedząc na sofie i machając gołymi nogami, przerzuconymi przez oparcie. Matka ciągle powtarzała, że Nabokov musiał myśleć o Lilianie, gdy pisał Lolitę. Gianna prowokowała słowami, a Lily ciałem. Młodsza z sióstr skończyła w kwietniu czternaście lat i wykorzystywała swoje dopiero co pojawiające się krągłości, aby wkurzać wszystkich wokół. Wyglądała jak nastoletnia modelka Thylane Blondeau, z tym że Lily miała odrobinę jaśniejsze włosy i brakowało jej przerwy między jedynkami.
Martwiłam się o nią. Wiedziałam, że w ten sposób buntuje się przeciwko życiu w klatce, i choć żołnierzy ojca bawiły podejmowane przez nią próby flirtu, pozostali mężczyźni z chęcią potraktowaliby jej zachowanie na poważnie.
– Jasne, że musimy – mruknęła Gianna. – Aria jest przecież szczęśliwą panną młodą, pamiętasz?
Lily parsknęła.
– Oczywiście. – Nagle wstała. – Nudzi mi się. Chodźmy na zakupy.
Ten pomysł nie przypadł Umberto do gustu – nawet gdy pomagał mu jeszcze jeden ochroniarz, to i tak twierdził, że niemal jest niemożliwe, by nad nami zapanować. Ostatecznie jednak, jak zawsze przystał na naszą zachciankę.
Kiedy byłyśmy w sklepie z ciuchami dla fanek rocka, które tak interesowały Lily, dostałam wiadomość od Luki. Pierwszy raz od dawna skontaktował się bezpośrednio ze mną, więc wbiłam wzrok w ekran telefonu. W przymierzalni Gianna zerknęła mi przez ramię.
– Spotkajmy się u ciebie w hotelu o szóstej wieczorem. Luca – przeczytała. – Jak miło, że poprosił o spotkanie.
– Czego może chcieć? – szepnęłam. Miałam nadzieję, że nie będę musiała na niego patrzeć do dnia naszego ślubu.
– Dowiemy się tylko w jeden sposób – odpowiedziała siostra, przeglądając się w lustrze.
Denerwowałam się, gdyż od dawna nie widziałam Luki. Poprawiłam włosy, a po chwili przygładziłam koszulkę. Gianna namówiła mnie, żebym włożyła czarne, opięte jeansy, które dziś kupiłam, ale teraz zastanawiałam się, czy ubranie się w coś mniej przykuwającego uwagę, nie byłoby lepszym pomysłem. Od spotkania dzielił mnie jeszcze tylko kwadrans, a nawet nie wiedziałam, gdzie miało się odbyć. Założyłam, że zadzwoni, gdy dotrze tutaj i poprosi, abym zeszła do lobby.
– Przestań się wiercić – beształa mnie Gianna ze swojego miejsca na sofie, gdzie czytała magazyn.
– Naprawdę uważam, że wybrałam zły strój.
– Mylisz się. Mężczyznami łatwo manipulować. Lily ma zaledwie czternaście lat, a już to rozgryzła. Ojciec powtarza, że jesteśmy słabszą płcią, ponieważ nie nosimy broni, ale dysponujemy jej innym rodzajem i lepiej, żebyś zaczęła go używać, Ario. Jeśli chcesz przetrwać małżeństwo z tym mężczyzną, to będziesz musiała nauczyć się wykorzystywać swoje ciało, aby wodzić go za nos. Faceci, nawet tacy zimnokrwiści dranie, mają słabość – wisi im ona między nogami.
Nie wierzyłam, że Lucą można było tak łatwo manipulować. Nie wyglądał mi na faceta, który łatwo tracił kontrolę, prócz chwil, w których sam z niej rezygnował. Nie byłam też pewna, czy chciałam, aby w taki sposób postrzegał СКАЧАТЬ