Название: Złączeni honorem
Автор: Cora Reilly
Издательство: PDW
Жанр: Эротика, Секс
isbn: 9788381780155
isbn:
– Może mama go przekona.
Jakby ojciec kiedykolwiek pozwolił, żeby kobieta podjęła za niego decyzję.
– Nikt ani nic w żaden sposób nie nakłoni go do zmiany zdania. To już przesądzone – wyznałam przygnębiona.
Nie widziałam matki, odkąd wysłała mnie do gabinetu ojca i przypuszczałam, że nie chciała spojrzeć mi w twarz, ponieważ była świadoma tego, na co mnie skazała.
– Ale Ario…
Kiedy uniosłam głowę i otarłam łzy, dostrzegłam, że Gianna patrzy na mnie ze współczuciem. Jej tęczówki miały barwę bezchmurnego letniego nieba, taką samą jak moje. Różnił nas tylko kolor włosów – moje były jasne, a jej rude, przez co ojciec czasami złośliwie przezywał ją wiedźmą.
– Przypieczętował umowę z ojcem Luki.
– Spotkali się?
Też mnie to zastanawiało. Dlaczego znalazł chwilę na spotkanie z szefem nowojorskiej rodziny, ale zabrakło mu czasu, aby powiedzieć mi, iż postanowił sprzedać mnie jak jakąś luksusową dziwkę? Odsunęłam od siebie frustrację i rozpacz, które próbowały zagnieździć się w moim sercu.
– Tak mi powiedział.
– Musi być jakieś inne wyjście – zaprotestowała Gianna.
– Nie ma.
– Ale jeszcze nawet nie poznałaś tego typa. Nie wiesz, jak on wygląda! Może jest brzydki, gruby i stary.
Brzydki, gruby i stary. Jakby to były jedyne cechy Luki, które powinny mnie martwić.
– Poszukajmy go w internecie. Na pewno znajdziemy jakieś zdjęcia. – Gianna zeskoczyła z łóżka, po czym wzięła z biurka mój laptop i z powrotem usiadła.
Znalazłyśmy kilka zdjęć Luki i nawet jakieś artykuły na jego temat. Miał najzimniejsze szare oczy, jakie w życiu widziałam i bez problemu potrafiłam sobie wyobrazić, jak spoglądał tym wzrokiem na ofiarę, tuż przed wykonaniem wyroku.
– Jest spośród nich najwyższy – powiedziała z podziwem Gianna.
Miała rację, nieważne z kim go fotografowano, na każdym zdjęciu był wyższy od towarzyszy, a do tego odznaczał się sporą muskulaturą, co zapewne wyjaśniało, dlaczego za plecami nazywano go „Bykiem”. Tego przydomku używały też media, które opisywały go jako dziedzica Salvatore Vitiella, biznesmena i właściciela klubu nocnego. Biznesmena. Pozory mylą. Każdy wiedział, czym naprawdę zajmował się Salvatore Vitiello, ale nikt nie był na tyle głupi, żeby wspomnieć o tym w prasie.
– Na każdym zdjęciu jest z inną dziewczyną – dodała zaintrygowana Gianna.
Spojrzałam na beznamiętną twarz mojego przyszłego męża. Gazety ochrzciły go mianem najbardziej pożądanego kawalera w Nowym Jorku, ponieważ miał odziedziczyć setki milionów dolarów. Bardziej adekwatne jednak byłoby nazwanie go dziedzicem imperium śmierci.
– Boże, dziewczyny się za nim uganiają. Chyba jest przystojny.
– To niech go sobie wezmą – skwitowałam gorzko.
W naszym świecie przyjemna aparycja często skrywała potwora. Dziewczyny ze śmietanki towarzyskiej dostrzegały tylko wygląd i bogactwo, uważały również, że aura łobuza stanowiła tylko pozę. Przymilały się do takiego mężczyzny ze względu na jego drapieżny urok i władzę, ale nie wiedziały, że pod aroganckim uśmiechem czaiły się krew i śmierć.
Wstałam nagle.
– Muszę pogadać z Umberto.
Umberto dobiegał pięćdziesiątki i był lojalnym żołnierzem ojca, a także moim i Gianny ochroniarzem. Wiedział wszystko. Mama nazywała go plotkarzem, ale jeśli ktoś mógłby powiedzieć mi coś więcej o Luce, to tą osobą z pewnością był Umberto.
– Oficjalnie stał się członkiem mafii, gdy miał jedenaście lat – wyjaśnił Umberto, jak co dzień ostrząc nóż. Po kuchni roznosił się aromat pomidorów i oregano, który przeważnie działał na mnie kojąco, jednak nie tym razem.
– Miał jedenaście lat? – dociekałam, próbując zachować spokój. Większość mężczyzn stawała się pełnoprawnymi członkami mafii, dopiero po ukończeniu szesnastu lat. – Z powodu ojca?
Umberto wyszczerzył zęby w uśmiechu, ujawniając siekacze ze złota, i przestał ostrzyć nóż.
– Myślisz, że popuszczano mu, bo jest synem szefa? Zabił pierwszy raz, gdy miał jedenaście lat i dlatego postanowili zaprzysiąc go tak wcześnie.
Gianna głośno wciągnęła powietrze.
– To potwór.
Umberto wzruszył ramionami.
– Jest tym, kim musi być. Cipa nie może rządzić Nowym Jorkiem. – Uśmiechnął się do nas z pokorą. – To znaczy ciapa.
– Co się stało? – Nie byłam pewna, czy chciałam poznać odpowiedź. Jeśli Luca dopuścił się pierwszego zabójstwa, gdy miał jedenaście lat, to ile osób pozbawił życia w ciągu kolejnych dziewięciu, które minęły od tamtego zdarzenia?
Umberto pokręcił łysą głową i podrapał się po długiej bliźnie, biegnącej od jego skroni aż do podbródka. Był chudy i nie przerażał wyglądem, ale matka twierdziła, że niewielu potrafiło posługiwać się nożem z taką szybkością jak on. Nigdy jednak nie widziałam go w akcji.
– Nie wiem. Nie znam szczegółów. – Przyglądałam się naszej kucharce, która szykowała kolację i próbowałam skupić się na czymś innym niż nerwowe mdłości i przytłaczający strach. Umberto zerknął uważnie na moją twarz. – To dobra partia. Niedługo stanie się najpotężniejszym mężczyzną na Wschodnim Wybrzeżu. Będzie cię chronił.
– A kto ochroni mnie przed nim? – syknęłam.
Umberto nie zaszczycił mnie odpowiedzią, ponieważ była oczywista: po ślubie nikt mnie nie uchroni przed Lucą. Ani Umberto, ani ojciec. W naszym świecie kobieta należała do swojego męża: była jego własnością, z którą obchodził się, jak mu się podobało.
ROZDZIAŁ DRUGI
Ostatnie dwa miesiące minęły mi jak z bicza strzelił, choć marzyłam, by czas zwolnił, abym była w stanie przygotować się na nieuniknione. Moje przyjęcie zaręczynowe miało odbyć się za dwa dni, a mama uwijała się, rozkazując służbie i pilnując, żeby dom wyglądał idealne. Nie zaproszono zbyt wielu gości; tylko naszą rodzinę, rodzinę Luki oraz rodziny głów nowojorskiego i chicagowskiego oddziału. Umberto powiedział, że podjęto taką decyzję ze względów ostrożności – przymierze zostało zawarte niedawno, więc nie zamierzano narażać setek gości na niepotrzebne ryzyko.
Szkoda, że nie zdecydowano się odwołać przyjęcia – gdyby mnie ktoś СКАЧАТЬ