Księżniczka. Crew. Tom 2. Tijan
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Księżniczka. Crew. Tom 2 - Tijan страница 10

Название: Księżniczka. Crew. Tom 2

Автор: Tijan

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Эротика, Секс

Серия:

isbn: 978-83-66654-92-1

isbn:

СКАЧАТЬ przeciwnikiem. Obnażył zęby.

      – Chciałem, żebyś zajął miejsce mojego brata. Kocham tego dzieciaka, Alex jest jednak w gorącej wodzie kąpany. Ty powinieneś być mądrzejszy. Miałeś przewodzić ekipie, żebym ja nie musiał tu wracać.

      – Jasne – odparł Race prowokująco. – Byłeś na studiach, prawda? I jak ci tam szło? Zrezygnowałeś po pierwszym semestrze, co?

      Drake złapał Race’a za koszulkę i warknął:

      – Posłuchaj, ty mały gnoju…

      – Daruj sobie – wtrącił się Cross spokojnym, opanowanym i niemal groźnym tonem, wchodząc między chłopaków.

      Drake się zatrzymał, jego ręka zawisła w powietrzu, wzrokiem ciskał w Crossa gromy.

      Cofnął się i opuścił rękę. Wydawał się skołowany, zamrugał parę razy, by odzyskać kontrolę.

      Patrzyłam to na Drake’a, to na Race’a i zobaczyłam niechęć, jakiej nie widziałam już dawno, a przynajmniej nie pomiędzy członkami rodziny. Potem sobie przypomniałam, że ojciec Race’a spał z matką Drake’a. Ich ojcowie byli braćmi. To wszystko było popaprane.

      Spojrzałam na Crossa stojącego obok. Obrócił się do mnie, jakby wyczuł mój wzrok. Musnął moją dłoń, wzdłuż ręki przeszył mnie dreszcz.

      Chciałam zostać z nim sam na sam. W tej chwili. Zapomnieć o wszystkim, co złe w moim życiu. Tylko on i ja. Tylko wtedy wszystko było dobrze.

      – Jasne – warknął Drake i przeczesał dłonią włosy. Machnął na członków swojej ekipy. – Idziemy. W tym mieście gliny mają w zwyczaju się ociągać, ale na pewno w końcu się zjawią. – Na odchodne rzucił Race’owi wymowne spojrzenie. – Pozdrowię od ciebie twojego ojca.

      5

      – Proszę bardzo – warknął Race w stronę jego pleców. Pochylił głowę, jakby chciał się na niego rzucić, ale Taz złapała go za rękę i zatrzymała. Wszyscy poczekaliśmy, aż chłopaki znikną za pagórkiem i znajdą się poza zasięgiem słuchu.

      – Race. – Cross skinął głową w przeciwnym kierunku.

      Race potaknął i przesunął ręką po twarzy. Worki pod oczami świadczyły, że był przemęczony. Taz już chciała iść za nim, ale Cross pokręcił głową.

      – Tylko Race idzie z nami. Przykro mi.

      Puściła rękę swojego chłopaka i została na miejscu.

      Cross ruszył przed siebie, Race podążył za nim, ja również.

      Kiedy zeszliśmy ze ścieżki na polanę, Cross się odwrócił. My też nie mogliśmy zostać tutaj zbyt długo, więc od razu przeszedł do rzeczy.

      – O co tam chodziło?

      – Mówisz o mnie i o Drake’u?

      – O wybuchach.

      – Och. – Race’owi mina zrzedła. – To moja wina. Miałem tylko przekazać wiadomość i dać temu spokój, ale to się wydarzyło tak szybko… Przyszedłem tu, szukając Bren, gdy nagle powiedziano nam, że bogacze zostali złapani w Roussou. Próbowali spalić naszą szkołę.

      – Co? – krzyknęliśmy z Crossem jednocześnie.

      – Bogacze z Akademii? – dopytał Cross.

      Race pokiwał głową.

      – Tak. Przyłapano ich i teraz są na posterunku policji w Fallen Crest.

      – Kto ich przyłapał?

      Race zerknął na mnie i już wiedziałam. To spojrzenie mówiło wszystko. Codziennie doświadczałam takiej komunikacji.

      Cofnęłam się.

      – Channing?

      – Ktoś z jego ekipy.

      Spojrzałam na Race’a wymownie.

      Przewrócił oczami.

      – No co? Wciąż są jego ekipą i dobrze o tym wiesz. W każdym razie ludzie z Frisco zaczęli się zastanawiać, czy to bogacze ostatnio spalili ich szkołę.

      – Szlag – rzucił cicho Cross.

      – No właśnie.

      Naszła mnie pewna myśl. Dość niepokojąca.

      – Kto doprowadził do tych eksplozji?

      – A jak ci się zdaje? – Race machnął ręką. – Kto nas tu przysłał, zamiast stawić się osobiście?

      Jordan. Zellman.

      Teraz ich nieobecność miała sens.

      Szlag.

      Race przeczesał ręką włosy, podobnie jak jego kuzyn chwilę temu.

      – Zellman od razu podjarał się tym pomysłem, powiedział, że dawno nic się nie działo. – Race wyszczerzył zęby. – Jest za spokojnie, co? Czy tak to powinno tu wyglądać?

      Cross prychnął i przestąpił z nogi na nogę.

      – To co, znaleźliśmy się w stanie wojny między miastami?

      – Nie wydaje mi się, chociaż w sumie sam nie wiem. Stoją za tym ludzie z Akademii, a nie z Liceum Publicznego. Możemy wykluczyć bogaczy ze wszystkich weekendowych eventów i się z nimi rozprawić.

      Cross skinął głową z aprobatą.

      – Patrzcie tylko. Już myślisz jak członek ekipy.

      Race zamarł, a jego twarz poczerwieniała w świetle księżyca.

      – Tak, no cóż… Po prostu darzę sympatią parę osób z Roussou.

      Kiedy romanse rodziców Race’a wyszły na jaw i ustalono datę rozwodu, jego matka kupiła dom w Fallen Crest, a ojciec przeprowadził się do Roussou, do domu Alexa i Drake’a, żeby być z ich matką. Ich ojciec natomiast musiał się wyprowadzić i nie wiedziałam, co się z nim dalej stało, ale sądząc po zachowaniu Drake’a i Race’a, sytuacja wyglądała na napiętą.

      Musieliśmy się stąd zmywać. Nie powinnam pytać, ale…

      – Jak się masz? Tak ogólnie, biorąc pod uwagę sytuację rodzinną?

      Race spuścił głowę.

      – Sam nie wiem. Jakoś sobie radzimy. Mama nadal pozwala mi chodzić do szkoły w Roussou. Tylko na tym tak naprawdę mi zależy.

      – Jeśli sytuacja zrobi się nieciekawa, to możesz stać się łatwym celem.

      – Wiem. – Race spojrzał na Crossa. – Tak naprawdę… tak naprawdę krążę między jednym СКАЧАТЬ