Powrót. Kathryn Croft
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Powrót - Kathryn Croft страница 15

Название: Powrót

Автор: Kathryn Croft

Издательство: PDW

Жанр: Триллеры

Серия:

isbn: 9788380538047

isbn:

СКАЧАТЬ Chyba nie zmieniła dżinsów, ale włożyła do nich buty na obcasie i jedwabny top z głębokim dekoltem w szpic. W parku też wyglądała świetnie, ale teraz coś się w niej zmieniło, gdy stoi tak sama, bez dzieciaków uwieszonych jej ramion. Przypomina bardziej kobietę sprzed ciąży, kiedy się poznałyśmy.

      – A więc jednak spotkałaś kogoś innego – stwierdza. – Jamiego.

      – Nie, to nie tak. Znam go dopiero od kilku miesięcy. Nie okłamałam cię.

      Lustruje wzrokiem mój przedpokój i trudno odczytać jej minę. Jestem pewna, że będzie próbowała rozgryźć tę nową wersję mnie. To małe mieszkanie – zdecydowanie nieodpowiednie dla więcej niż jednej osoby – ale jest w przyzwoitym stanie, a ja staram się wykorzystywać przestrzeń jak najlepiej.

      – To twoje mieszkanie? – pyta Sophie.

      – Nie. Tylko je wynajmuję. Zostawiłam dom Aidenowi, więc nie ma mowy, żeby było mnie stać na kupienie własnego.

      – Cóż, przynajmniej tyle mogłaś dla niego zrobić po tym, jak go porzuciłaś, aby sam zajmował się waszą córką. – Kręci głową. – Wybacz. Po drodze tutaj obiecywałam sobie, że nie będę cię atakować tak jak w parku. Przyszłam wysłuchać twojej wersji wydarzeń.

      – Dziękuję – mówię. – To wiele dla mnie znaczy, Soph.

      – Mam zdjąć buty?

      Mówię jej, że nie ma takiej potrzeby, a ona robi wielkie oczy.

      – To zabawne. Zawsze mieliście z Aidenem surowe zasady, jeśli chodzi o chodzenie w butach po domu.

      – Myślę, że to bardziej przeszkadzało jemu niż mnie – wyjaśniam. – Uważał, że wkrótce będziemy mieli dziecko czołgające się po podłodze, i nie chciał mieć brudu na dywanie.

      – No tak. Z drugiej strony dzieciaki muszą jakoś budować odporność, czyż nie? My zawsze chodzimy po domu w butach i bliźniaki mają żołądki ze stali. Prawie nigdy nie chorują. To o czymś świadczy, prawda? – Krzyżuje ramiona na piersi.

      Nie chce tu być pomimo tej gadki szmatki.

      Przechodzimy do kuchni, a Sophie odmawia, gdy proponuję jej coś do picia. Nalewam sobie szklankę wody i siadam z nią przy stole. Chociaż obiecała, że mnie wysłucha, siedzi pochylona nieco do przodu, zgarbiona i wiem, że to tylko kwestia czasu, nim znowu zaatakuje.

      – Wiesz, że pragnęłam Kayli bardziej niż czegokolwiek na świecie, prawda? Pamiętasz, przez co przeszliśmy z Aidenem, zanim się urodziła?

      – Oczywiście, że pamiętam. I byłam przy tobie przez cały ten czas, czyż nie?

      – Proszę, pozwól mi skończyć. Musisz zrozumieć, że to nie ma nic wspólnego z naszą przyjaźnią. Ceniłam ją nad życie.

      Patrzy na mnie i otwiera usta, ale szybko je zamyka. Wreszcie jest gotowa, by rzeczywiście mnie wysłuchać.

      – Gdy Kayla w końcu przyszła na świat, ja… po prostu nie mogłam sobie ze wszystkim poradzić.

      Znowu otwiera usta i się na mnie gapi.

      – Co masz na myśli? Z czym nie mogłaś sobie poradzić?

      Wydarzenia, które mnie tu doprowadziły, stają mi przed oczami, a ja je odpędzam. Nie mogę o tym rozmawiać, słowa by to ożywiły, sprawiły, że stałoby się realne.

      – Po prostu nie potrafiłam sobie poradzić z własnym życiem, Sophie. Przykro mi, że nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć.

      Kręci głową.

      – To niewiarygodne. Próbujesz mi wmówić, że już nie chciałaś tego dziecka? Że miałaś jakąś depresję poporodową?

      Jej słowa sprawiają, że przeszywa mnie chłód, ale muszę stawić im czoła.

      – Nie wiem, co to było, Sophie. Może właśnie to.

      Znowu kręci głową.

      – Masz świadomość, że tylko pogarszasz sprawę? Jeśli chcesz, żeby ludzie cię zrozumieli, musisz to wyjaśnić trochę lepiej. Chyba to pojmujesz?

      – Oczywiście. Po prostu… nic więcej nie mogę ci teraz powiedzieć.

      – Czy chodziło o Aidena? Już go nie kochałaś?

      – Nie. Nic z tych rzeczy. Kochałam ich oboje każdą komórką ciała. – Właśnie dlatego musiałam odejść; chciałabym, żeby Sophie mogła to zrozumieć.

      – Cóż, jeśli nie jesteś w stanie tego wyjaśnić, ludzie będą myśleć, że zmęczyło cię wychowywanie dziecka i tyle.

      Ale ja mam gdzieś zdanie innych ludzi, niech sobie myślą, co chcą. Dla mnie liczy się tylko opinia Kayli, Aidena, mojej mamy i Sophie.

      – Zdaję sobie z tego sprawę. Słuchaj, wiem, że popełniłam okropny błąd, odchodząc, i teraz muszę to naprawić. Tylko to się liczy.

      Sophie zakłada nogę na nogę i wygląda dokładnie jak wtedy, gdy zaczyna prawić kazanie jakiemuś uczniowi.

      – Skoro było ci tak trudno, dlaczego ze mną nie porozmawiałaś? Albo z Aidenem? Mogłaś poprosić o pomoc. Nie musiałaś odchodzić. Nigdy wcześniej tak łatwo się nie poddawałaś.

      Myślę o tym, co zdarzyło się naprawdę, i skupiam się na tym ułamku sekundy, który mógł sprawić, że wszystko potoczyłoby się inaczej. Tylko tyle było trzeba, żeby moje życie się zmieniło. Sekundy. A potem nie było już odwrotu.

      – Nie usprawiedliwiam tego, co zrobiłam. W żaden sposób. Po prostu potrzebuję pomocy, żeby to naprawić.

      Sophie wzdycha.

      – Powinnaś była poprosić mnie o pomoc wtedy. Zresztą co twoim zdaniem mogłabym zdziałać teraz?

      Raz kozie śmierć.

      – Zamierzam porozmawiać z Aidenem. W cztery oczy, ale przedtem muszę wiedzieć, co się dokładnie wydarzyło po tym, jak odeszłam. Wiem, że ta rozmowa nie będzie łatwa dla żadnego z nas, ale muszę wiedzieć, na czym stoję, i podejść do sytuacji w odpowiedni sposób. A prawda jest taka, że on jest mi teraz zupełnie obcy. Nie wiem nic o jego życiu i wątpię, by był tym samym człowiekiem, co kiedyś. Wszystko, co mogłabyś mi powiedzieć, bardzo by mi pomogło.

      Sophie ściąga brwi.

      – Jeśli chcesz wiedzieć, jak zareaguje, to nic z tego, co ci powiem, nie pomoże. Nie da się przewidzieć, co Aiden pomyśli albo zrobi. Tylko on to wie.

      – Rozumiem. Ale chcę być matką dla mojej córeczki. A żeby to było możliwe, muszę wiedzieć, co się z nimi działo przez te dwa lata. – Dotykam ramienia Sophie, a ona się wzdraga, ale nie odsuwa. – Bardzo przepraszam, że cię o to proszę, ale nikt inny nie może mi pomóc.

      Milczy długo, zanim zacznie opowiadać:

      – Aiden СКАЧАТЬ