Sześć pięter luksusu. Cezary Łazarewicz
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sześć pięter luksusu - Cezary Łazarewicz страница 7

Название: Sześć pięter luksusu

Автор: Cezary Łazarewicz

Издательство: PDW

Жанр: Техническая литература

Серия: Poza serią

isbn: 9788381910309

isbn:

СКАЧАТЬ łacińskim i cyrylicą: „Bracia Jabłkowscy”. Budynek wzniesiony osiemnaście lat wcześniej przez architekta Bronisława Brodzic-Żochowskiego spółka dzierżawi od niego za horrendalną wówczas sumę ośmiu tysięcy rubli rocznie. Ale obroty w nowym miejscu też są ogromne, sięgają nawet pół miliona rubli rocznie. (Wokulski, którego w Lalce nazywano milionerem, zarobił na wojnie rosyjsko-tureckiej tylko trzysta tysięcy rubli. Było to dwadzieścia lat wcześniej, ale siła nabywcza rubla niewiele się zmieniła).

      Oprócz towarów łokciowych można tu kupić: kołdry, kapy, hafty, trykotaże, ręczniki, firanki, a także torebki, koronki, swetry, a nawet spinki. Wszystko, co nowoczesnej kobiecie i nowoczesnemu mężczyźnie jest niezbędne w codziennym życiu.

      Jabłkowscy w folderach reklamowych piszą o wyjątkowości tego miejsca. Chodzi o osiem ogromnych (jak na ówczesne czasy) frontowych okien wychodzących wprost na ruchliwą ulicę. W każdym z nich jest bardzo droga, sprowadzana z zagranicy, lustrzana belgijska szyba. Przed każdą wystawą wielka biała kula – świecący lampion.

      Jak bardzo było to ważne – możemy przeczytać w biuletynie firmowym: „Okno sklepowe jest obiektem zasługującym na największą uwagę, wartość bowiem jego decyduje o frekwencji publicznej w sklepie. Wystawa musi zjednywać klientów, wywołać na przechodniu miłe wrażenie i przemówić do niego, utrwalając w nim silne przekonanie, że znajdzie w sklepie towary odpowiednie do jego wymagań i po przystępnej cenie”. Na zdjęciu z 1910 roku wnętrze sklepu przypomina aptekę lub cukiernię. Na regałach ustawionych pod ścianami leżą równo poskładane ubrania, widać długą białą ladę i subiektów wyprężonych jak struny (być może do zdjęcia). Że znajdujemy się w magazynie bławatnym, można poznać po manekinach obwieszonych damskimi bluzkami i szlafrokami.

      Na Brackiej 23 bracia uruchamiają dział sprzedaży wysyłkowej. Pomysł nie jest nowy, bo tak inne firmy sprzedawały już wcześniej kosmetyki, zegarki czy balsamy na porost włosów. Rewolucja polega na tym, że Jabłkowscy zaryzykowali i sprzedają w ten sposób wszystko, co mają na półkach sklepowych. Na przykład kostium sukienny na jedwabiu przybrany aksamitem kosztuje pięćdziesiąt sześć rubli, czy to w Warszawie, Petersburgu, Kijowie, czy w Irkucku. Bo magazyn na Brackiej zaopatruje całe Cesarstwo Rosyjskie, od Królestwa Polskiego poprzez Wileńszczyznę, Podole aż po najdalsze krańce Syberii. Po Imperium Romanowów rozsyłane są z Warszawy dziesiątki tysięcy ilustrowanych katalogów, z których można wybierać do woli: wełny, jedwabie, bawełny. Wystarczy wskazać pozycję w katalogu, wysłać list na Bracką 23 w Warszawie, a carska poczta, najszybciej jak to możliwe, dostarczy na podany adres żądany model, rodzaj i ilość towaru. Do części europejskiej Cesarstwa wysyłki są za darmo, jeśli zamówienie przekroczy dwanaście rubli.

      Sprzedaż wysyłkowa to wielkie logistyczne wyzwanie, bo wymaga utrzymania stałych cen nawet wtedy, gdy zmieniają je dostawcy towarów. To się jednak opłaca, bo połowa wpływów firmy aż do 1914 roku pochodzi z dostarczanych klientom paczek.

      Spółka

      W roku 1912 w kamienicy przy Brackiej 23 zaczyna się robić ciasno. W katalogu zimowym z tego roku firma ogłasza, że przekształca istniejący interes w Towarzystwo Akcyjne, które z końcem roku przystąpi do budowy własnego domu towarowego, najnowocześniejszego w Imperium. Stanie on tuż obok, na placyku przy Brackiej 25. Każdy może zobaczyć projekt na okładce katalogu zima 1912/1913. To imponująca budowla, przed którą zajeżdżają dorożki. Na razie jest tylko na rysunku, ale wkrótce ma się urzeczywistnić. Odpowiedzialny za budowę domu będzie pięćdziesięcioletni Stefan Jabłkowski, do niedawna dyrektor wielkiej cukrowni w Częstocicach. Porzucił tę pracę, by wspomóc Józefa juniora, Kazimierza i Anielę, którzy są filarami rodzinnego handlu bławatnego. Jednocześnie spółka rodzinna przestaje być rodzinna i otwiera się na nowych akcjonariuszy. Jabłkowscy ogłaszają, że każdy może być ich wspólnikiem. Wystarczy kupić jedną z sześciuset tysięcy akcji, które nie są tanie, bo po dwieście pięćdziesiąt rubli każda.

      21 grudnia 1912 roku w mieszkaniu Stefana Jabłkowskiego przy Hożej 42 pojawiają się założyciele towarzystwa spoza najbliższej rodziny: Piotr Drzewiecki, Leon Błaszkowski, Franciszek Lilpop, Wacław Wańkowicz, Seweryn Tymieniecki (mąż Justyny Jabłkowskiej) i Alfred Luxemburg (szybko się z tego wycofa).

      Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży akcji firma kupuje dwie działki (o numerze 1576 i o numerze 1564) za sto siedemdziesiąt pięć tysięcy rubli. Na pierwszej, sąsiadującej z magazynem przy Brackiej 23, stoi jeszcze piętrowa rudera, której lokatorzy dostają polecenie wyprowadzenia się do 14 lutego 1913 roku. Zaraz potem na plac wkroczą robotnicy, by zbudować nowy gmach.

      Są z tą budową trochę spóźnieni. W Warszawie królem konfekcji jest od lat Bogusław Herse, którego rodzina, podobnie jak Jabłkowscy, zaczynała od małego sklepiku z koronkami i firankami przy Senatorskiej. Tylko znacznie wcześniej, bo już w 1899 roku, mały sklepik zamienili na pałac, a dokładniej na czteropiętrową kamienicę przy Marszałkowskiej 150. Mieści się tam Magazyn Mód Damskich i Męskich wzorowany na pierwszym paryskim domu mody Charlesa Wortha. Handel prowadzą tylko na dwóch kondygnacjach, wyżej są biura i mieszkania czynszowe. Kamienica ma trzy wejścia: od ulicy Próżnej, od Zielonej oraz najbardziej reprezentacyjne od Marszałkowskiej. To od strony Marszałkowskiej wchodzą do sklepu klientki w przedwojennym hicie filmowym Jego ekscelencja subiekt, którego akcja rozgrywa się właśnie w magazynie mód Hersego.

fig042a.jpg

      Strona z katalogu

      Archiwum rodziny Jabłkowskich

      U Hersego są marmurowe schody wykładane kokosowymi chodnikami, palmy w doniczkach, kryształowe lustra, obite pluszem kanapy, stoliki dla klientów, setki krawców, którzy na miejscu dopasowują stroje, i tyluż subiektów. Ale oprócz luksusowej konfekcji i galanterii nie ma tu żadnych innych działów: ani zabawek, ani perfumerii, ani sprzętu sportowego, brak też mebli i porcelany, a nawet słodyczy.

      Jabłkowscy wypełniają tę handlową lukę, otwierając jesienią 1914 roku swój magazyn na Brackiej.

Parter

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEBLAEsAAD/2wCEAAoHBwgHBgoICAgLCgoLDhgQDg0NDh0VFhEYIx8lJCIf IiEmKzcvJik0KSEiMEExNDk7Pj4+JS5ESUM8SDc9PjsBCgsLDg0OHBAQHDsoIig7Ozs7Ozs7Ozs7 Ozs7Ozs7Ozs7Ozs7Ozs7Ozs7Ozs7Ozs7Oz СКАЧАТЬ