Józki, Jaśki i Franki. Janusz Korczak
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Józki, Jaśki i Franki - Janusz Korczak страница 6

Название: Józki, Jaśki i Franki

Автор: Janusz Korczak

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ wały i rowy; widnieje jeszcze kopiec pułkownika Suchty, część pierwszego i cały fort drugi, i chłopcy uczą się dawać nurki z wałów i pływać tu na piasku.

      I tu oto, na polu krwawych walk, pierwsi budowniczowie: Bień, Iwanicki i Słotwiński wznieśli pierwszy domek z piasku, otoczyli go ogródkiem z gałązek i kwiatów i ogrodzili parkanem z patyków. Domek był bardzo pierwotny: nie miał ani drzwi, ani okien, ani komina. Nie uwłacza to jednak honorowi naszych budowniczych. I pierwszy parowóz, i pierwsza maszyna drukarska były również niedoskonałe i dopiero całe pokolenia następców pracowały nad ulepszeniem wiekopomnego wynalazku.

      Właściwie Bień, Iwanicki i Słotwiński nie byli wynalazcami, bo – jak wieść niesie – już w Warszawie sztuka budowania domków z piasku święciła liczne tryumfy. Oto na Nowej Pradze zbudowali raz chłopcy całą Jasną Górę, nie zapomnieli nawet o szwedzkich kulach, bo w murach częstochowskiego klasztoru tkwiły jagody czeremchy.

      Tym niemniej zasługa ich jest wielka, że potrafili w odległej Wilhelmówce rozniecić ognisko szczerego zapału dla budownictwa.

      Nie posiadam dość danych, by twierdzić stanowczo, wyrażam jednak przypuszczenie, że domki z piasku z biegiem czasu przetworzyły się w szałasy z gałęzi, szałasy tak dostojne, że nawet pastuch chronił się w nich przed spieką43, a raz nawet przed burzą.

      Zabawa w domki z piasku, pierwsza wspólna zabawa na wspólnym terenie, w ciągu trzech dni powstała, przeżyła okres rozkwitu i upadku.

      Niezawodny przepis na budowanie domków z piasku zachowałem i przytaczam w całości, by służył przyszłemu historykowi, gdy zechce pisać dzieje górki koło dzikiej gruszy:

      „Bierze się kupkę piasku i się ją oklepuje. Jak się ją już oklepie, to się ją gładzi. Piasek trzeba brać z głęboka, bo na wierzchu jest suchy, a z suchego nie chce się robić, bo się sypie, a wieża to się już nigdy nie ulepi. Jak się kupkę oklepie i ogładzi, to już teraz wszystko zależy od tego, co się chce zrobić. Drzwi i ramy okien robi się z patyków, a do ozdoby i na baszty bierze się szyszki zwyczajne albo lepiej zielone. Domek w cieniu dłużej trwa” (Franciszek Przybylski).

      Pierwszego dnia kopano rękami, drugiego dnia pan miał nudną przemowę o tym, że należy być bardzo ostrożnym – i wydał na próbę tylko pięć łopat.

      Domki z piasku mają już drzwi, okna, kominy – jednakże nie koniec na tym.

      Badun obok chałupy zrobił krzyż z dwóch patyków związanych trawą. I wszyscy zaczęli robić krzyże obok domków z piasku.

      Pogłud obok zagrody wykopał studnię z żurawiem, a Szynkiewicz, Cyganem zwany, w ten sposób ulepszył studnię, że na żurawiu zawiesił na trawce szyszkę, która jest kubłem.

      Karaś pokrył dach chałupy liśćmi brzozowymi – i przez całą godzinę modne były brzozowe strzechy.

      Do ogrodu Kowalczyka weszła mrówka i szła akurat dróżką.

      – O, mrówka. O, jak sobie idzie.

      – Ciężko jej, biednej, iść po piasku.

      – To ją puśćcie na trawę.

      – Głupi, w trawie jeszcze gorzej trudno.

      – O, jakie ma nóżki. O, na wał idzie, na wał.

      – Spadnie.

      – Nie spadnie.

      – Spada.

      – O, spada.

      – Daj, ja ją wytrę, bo się piachem umazała.

      – Idź, mrówkę będzie wycierał. Skórę byś z niej zdarł.

      – A mrówka ma skórę?

      I zapewne mrówki weszłyby teraz w modę, ale Terlecki zbudował zamek warowny i most zwodzony.

      Natychmiast zaczęto budować zamki warowne i na wyścigi ulepszano mosty zwodzone. Łańcuchy i liny mostów pleciono z sitowia, deski robiono z patyków.

      Chabelski wyrył pod zamkiem pierwszy loch z trzema wyjściami. Rzecz jasna, że w zamkach muszą być lochy. Zaczęto przerabiać stare zamki na modne, z lochami, podczas przeróbki niejeden się zawalił.

      – A nie mówiłem, że się zawali.

      – Bo stoisz i gadasz nad głową.

      – Nie gadam, tylko do lochów trzeba inaczej budować.

      – A jakże, inaczej.

      – To idź i zobacz, jak oni robią fundamenty.

      Teraz modne są kaplice przy zamkach i baszty z szyszek.

      – Czterdzieści dwa sysek znalazłem – mówi mały Frankowski, wysypując je z kieszeni i z czapki.

      – A ja znalazłem ulęgałki na kule armatnie.

      – Pokaż, patrz, jaki ty jesteś. Daj jedną ulęgałkę.

      – Widzisz go, będę mu dawał.

      – Czy to są aby prawdziwe ulęgałki? – ktoś pyta nieufnie.

      – A może fałszywe?

      Właściciel prawdziwych ulęgałek wnet znalazł wspólników do budowy twierdzy z basztami, wałami, rowami, lochami, zwodzonymi mostami i składem amunicji. Ulęgałki leżeć będą przy wejściu do prochowni.

      Nowe ulepszenie!

      Zieliński zbudował całą wieś z kościołem, a na szosie widnieją latarnie. Na patyk nasadza się szyszkę i latarnia gotowa. Tak proste, a przecież tak późno dopiero przyszło do głowy.

      Łęgowski wprowadził pierwsze schody – i od tej pory nawet zwyczajne chałupy miały choć po jednym schodku przy wejściu.

      Nie należy sądzić, by przy budowaniu wszystko odbywało się zgodnie.

      Królik z grupy C pokłócił się ze swą parą przy budowie czatowni44.

      – Tu potrzebna dziurka – mówi para.

      – Nie potrzeba dziurki.

      – A skąd będą strzelali?

      Zamyślił się Królik, ale że ustępować nie lubi, więc mówi:

      – Z dachu będą strzelali.

      Niewłaściwość podobnego rozwiązania sprawy zbyt biła w oczy, by para Królika nie miała się pobić z Królikiem. I w gruzy rozpadł się gmach pyszny, dźwignięty z takim mozołem.

      Ileż razy przekonali się tu budowniczy, że zgodą drobne sprawy wzrastają, od niezgody giną największe.

      Concordia res parvae crescunt, discordia maximae dilabuntur – mówi łacińskie przysłowie.

      Jednym СКАЧАТЬ



<p>43</p>

spieka (daw.) – spiekota, upał. [przypis edytorski]

<p>44</p>

czatownia (daw.) – strażnica, punkt obserwacyjny. [przypis edytorski]