Krzyżacy. Генрик Сенкевич
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Krzyżacy - Генрик Сенкевич страница 36

Название: Krzyżacy

Автор: Генрик Сенкевич

Издательство: Public Domain

Жанр: Зарубежная классика

Серия:

isbn:

isbn:

СКАЧАТЬ ceniono wówczas nad wszystkie w świecie.

      Zbyszkowi też żal było tej zbroi z całej duszy.

      – Jeśli wam Bóg wróci zdrowie – mówił do stryja – gdzie taką drugą znajdziecie?

      – Tam, gdziem i tę znalazł, na jakowym innym Niemcu – odpowiedział Maćko. – Ale już ja się śmierci nie wywinę. Żeleźce638 się mi między żebrami rozszczepiło i szczebrzuch639 ostał we mnie. Com go zmacał i chciałem pazurami wyciągnąć, tom go jeno głębiej zapychał. A teraz nijakiej rady nie ma.

      – Niedźwiedziego sadła by wam się saganek jeden i drugi napić!

      – Ba! Ojciec Cybek mówi też, że dobrze by było, bo może by się jako drzazga wyślizgła. Ale skąd tu dostanę? W Bogdańcu jeno by topór wziął, a pod barcią640 na noc przykucnął!

      – To i trza do Bogdańca. Tylko mi tam gdzie w drodze nie zamrzyjcie.

      Stary Maćko spojrzał z pewnym rozczuleniem na bratanka.

      – Wiem ja, gdzie by ci się chciało: na dwór księcia Janusza641 albo do Juranda ze Spychowa, chełmińskich Niemców najeżdżać.

      – Tego się nie zaprę642. Razem z dworem księżny rad bym do Warszawy albo do Ciechanowa pojechał, a to z przyczyny, by jako najdłużej być z Danuśką. Nijak mi teraz bez niej, bo to nie tylko moja pani, ale i moje miłowanie. Tak ci ją rad widzę, że jak o niej pomyślę, to aż mnie ciągoty biorą. Pójdę ja za nią choćby na kraj świata, ale teraz pierwsze moje prawo to wy. Nie opuściliście mnie, to ja i was nie opuszczę. Jak do Bogdańca, to do Bogdańca!

      – Toś dobry chłop – rzekł Maćko.

      – Bóg by mnie skarał, gdyby ja był dla was inny. Obaczcie, że już wozy ładują, a jeden kazałem sianem dla was wymościć. Amylejówna podarowała też pierzynę zacną, jeno nie wiem, czy na niej od gorąca wyleżycie. Pojedziemy wolno razem z księżną i dworem, żeby wam starunku nie zbrakło. Potem oni nawrócą na Mazowsze, a my do siebie – i pomagaj Bóg!

      – Niechbym tyle pożył, by gródek na nowo wznieść – rzekł Maćko – bo to wiem, że po mojej śmierci niewiele ty będziesz o Bogdańcu myślał.

      – Co nie miałbym myśleć!

      – Bo ci będą w głowie bitki i kochanie.

      – A wam to nie była w głowie wojna? Właśnie, żem sobie już całkiem wymiarkował643, co mam czynić – i pierwsza rzecz gródek z dębiny mocnej zbudujem, a rowem każemy okopać na porządek644.

      – Także myślisz? – spytał zaciekawiony Maćko. – No, a jak gródek stanie?… Gadaj!

      – Jak gródek stanie, dopieroż na dwór książęcy do Warszawy albo do Ciechanowa pojadę.

      – Po mojej śmierci?

      – Jeśli prędko zamrzecie, to po waszej śmierci, ale wprzód645 was godnie pochowam; a jeśli Pan Jezus da wam zdrowie, to w Bogdańcu ostaniecie. Mnie księżna646 obiecała, że tam pas rycerski od księcia dostanę. Inaczej nie chciałby się ze mną Lichtenstein potykać.

      – To potem do Malborga wyruszysz?

      – Do Malborga albo choćby na kraj świata, byle tylko Lichtensteina dostać.

      – Tego ci nie przyganię. Twoja śmierć albo jego!

      – Już ja wam jego rękawicę i pas do Bogdańca przywiozę – nie bójcie się!

      – Jeno się strzeż zdrady. U nich o zdradę łatwo.

      – Pokłonię się księciu Januszowi, żeby posłał po glejt647 do mistrza. Teraz jest spokój. Pojadę za glejtem do Malborga, a tam zawsze gości rycerstwa kupa. To wiecie? – naprzód Lichtenstein, a potem będę upatrywał, którzy pawie czuby na hełmach mają – i po kolei ich wyzywał. Boga mi! zdarzy-li Pan Jezus zwycięstwo, to zarazem i ślub spełnię.

      Tak mówiąc, Zbyszko uśmiechał się do swoich własnych myśli, przy czym twarz miał zupełnie pacholęcia648, które zapowiada, jakich to czynów rycerskich dokona, gdy dorośnie.

      – Hej! – rzekł kiwając głową Maćko – żebyś ty trzech rycerzy ze znakomitych rodów pokonał, to nie tylko byś ślub spełnił, ale jaki byś sprzęt po nich wziął – miły Boże!

      – Co to trzech! – zawołał Zbyszko. – Już ja w więzieniu powiedziałem sobie, że nie będę Danuśce skąpił. Ile palców u rąk – nie trzech!

      Maćko wzruszył ramionami.

      – Dziwujcie się albo i nie wierzcie – rzekł Zbyszko – a ja przecie z Malborga do Juranda ze Spychowa pojadę. Jakże mu się nie pokłonić, kiedy to Danuśkowy ojciec? I z nim będziem chełmińskich Niemców najeżdżali. Samiście przecie mówili, że większego wilkołaka na Niemców nie masz na całym Mazowszu.

      – A jak ci Danuśki nie da?

      – Miałby nie dać! On swojej pomsty szuka, ja swojej. Kogóż lepszego sobie upatrzy? Wreszcie, skoro księżna na zrękowiny649 pozwoliła, to i on się nie przeciwi.

      – Już ja jedno miarkuję – rzekł Maćko – że ty wszystkich ludzi z Bogdańca zabierzesz, żeby poczet mieć, jako się rycerzowi patrzy, a ziemia ostanie bez rąk. Póki będę żyw, to nie dam, ale po mojej śmierci, już widzę, że zabierzesz.

      – Pan Bóg mi poczet obmyśli, a przecie i Janko z Tulczy krewniak, więc nie poskąpi.

      A wtem drzwi się otworzyły, i jakby na dowód, że Pan Bóg Zbyszkowi poczet obmyśli, weszło dwóch ludzi, czarniawych, krępych, przybranych w żółte, podobne do żydowskich kaftany, w czerwone krymki650 i w niezmiernie szerokie hajdawery651. Ci, stanąwszy we drzwiach, poczęli przykładać palce do czoła, do ust, do piersi i zarazem bić pokłony aż do ziemi.

      – Cóż to za odmieńcy? – zapytał Maćko. – Coście za jedni?

      – Niewolnicy wasi – odpowiedzieli polskim łamanym językiem przybysze.

      – A to jak? skąd? kto was tu przysłał?

      – Przysłał nas pan Zawisza w darze młodemu rycerzowi, abyśmy niewolnikami jego byli.

      – O dla Boga! dwóch chłopów więcej! – zawołał СКАЧАТЬ



<p>638</p>

żeleźce (daw.) – grot. [przypis edytorski]

<p>639</p>

szczebrzuch – słowniki podają znaczenie: wiano panny młodej. Sienkiewicz prawdop. skontaminował to ze słowem „brzeszczot”. [przypis edytorski]

<p>640</p>

barć – wydrążony w drzewie ul dla leśnych pszczół. [przypis edytorski]

<p>641</p>

Janusz I Starszy (Warszawski) – (ok. 1346–1429), książę mazowiecki, lennik Władysława Jagiełły. [przypis edytorski]

<p>642</p>

zaprzeć się (daw.) – zaprzeczyć czemuś. [przypis edytorski]

<p>643</p>

wymiarkować (daw.) – zastanowić się. [przypis edytorski]

<p>644</p>

na porządek (daw.) – porządnie. [przypis edytorski]

<p>645</p>

wprzód, wprzódy (daw.) – najpierw. [przypis edytorski]

<p>646</p>

Anna Danuta – (1358–1448), córka księcia trockiego Kiejstuta i Biruty, żona księcia mazowieckiego Janusza (było to najdłużej trwające małżeństwo w dziejach dynastii). [przypis edytorski]

<p>647</p>

glejt (daw.) – „list żelazny”, wystawiona przez władze przepustka, pozwalająca podróżować przez dane terytorium. [przypis edytorski]

<p>648</p>

pacholę (daw.) – dziecko. [przypis edytorski]

<p>649</p>

zrękowiny (daw.) – zaręczyny. [przypis edytorski]

<p>650</p>

krymka – mała, okrągła czapka tatarska, podobna do mycki. [przypis edytorski]

<p>651</p>

hajdawery – szerokie, bufiaste spodnie. [przypis edytorski]