Czas dobiega końca. Przemysław Słowiński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czas dobiega końca - Przemysław Słowiński страница 38

Название: Czas dobiega końca

Автор: Przemysław Słowiński

Издательство: PDW

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 9788380795365

isbn:

СКАЧАТЬ bezwyznaniowe. Zwykle posuwa się dalej, staje się bezbożne (…) wykreśla Boga z Konstytucji, ruguje ze szkoły, wyrzuca z ustawodawstwa, a nawet kult Jego i wiarę prześladuje”40.

      Demaskował w tym liście również niezwykle niebezpieczną działalność masonerii: „Podejrzenia, utrudnianie pracy, podkopywanie powagi, intrygi, nadzór policyjny i tyle innych, nieraz mało szlachetnych sposobów utrudniania pracy Kościoła – to nierzadko praktyki tych kół wolnomyślnych i wolnomularskich, które powodowane chorobliwą nienawiścią do Kościoła, gotowe są poświęcić nawet bardzo wielkie wartości moralne narodu i kraju, byle skłócić państwo i Kościół”. Podnosił przy okazji argument, że poza wrogością do chrześcijaństwa „masoneria to konspiracja zagraniczna, której na Polsce nic nie zależy, ale która potężnej Polski nie chce”.

      Ośrodki masońskie propagowały ustawodawstwo wymierzone przeciwko rodzinie, proponując legalizację wolnych związków, pornografii, aborcji i antykoncepcji, argumentując przy tym, że katolickie zasady moralne ograniczają wolność człowieka. Ksiądz prymas zdecydowanie występował przeciwko tym próbom moralnej deprawacji narodu polskiego, uświadamiając, że rodzina jest najmniejszą komórką społeczną i jej rozpad jest zagrożeniem dla państwa i narodu. Wskazywał, że główną strategią walki masonerii z Bogiem i Kościołem jest demoralizacja, według zasady: dopiero wtedy upadnie wiara, gdy runie moralność.

      Kardynał Hlond odważnie występował przeciwko przenikaniu masonerii do szkół i deprawowaniu młodzieży. Dosyć prężnie działał wtedy na Kresach Wschodnich tak zwany „Zakon Wyzwolenia” czyli Filarecki Związek Elsów. Młodzież, która do tej loży należała, była zobowiązana do angażowania się w „zwalczanie religii i moralności chrześcijańskiej”.

      August Hlond cytował oryginalne dokumenty tej masońskiej organizacji, aby demaskować jej prawdziwe cele i zadania. Między innymi loża ta nakładała na członków następujące zobowiązania: „Rycerz jest ślepym, nieczułym narzędziem w ręku swych starszych, spełnia wszystko, co mu każą nawet, jeśli mu to się wydaje zbrodnią. Nie drży na widok krwi, a sam z przyjemnością sprząta ze świata każdego wroga. Kościół przede wszystkim katolicki i księży uważa za swych najgorszych wrogów”. Ksiądz prymas wielokrotnie wskazywał na przykłady tragicznych skutków masońskiej deprawacji młodzieży. Słynne w owym czasie było wykrycie masońskiego związku w szkole w Święcianach na Wileńszczyźnie. Wpływ masońskich idei na młodzież tej szkoły był tragiczny, doprowadził do upadku moralności i niebywałego zdziczenia połączonego z zamachami na życie, mordowaniem profesorów, ucieczkami z domu, plagą pornografii oraz różnych satanistycznych praktyk. „W ten sposób, pod pozorem podniesienia poziomu kultury, wolnomularstwo stwarza warunki dla rozprzestrzeniania się satanizacji życia”, ostrzegał kardynał Hlond. Ta zdecydowana akcja uświadamiania katolików o rzeczywistych celach masonerii spowodowała znaczne osłabienie wpływów lóż masońskich w przedwojennej Polsce (http://www.brazylia.chrystusowcy.pl).

      Ksiądz prymas wskazywał na wielkie zagrożenie dla moralności i życia religijnego płynące ze strony nie tylko masonerii, ale także komunizmu, przestrzegając przed jego zgubnymi wpływami dla życia narodu i państwa. Uświadamiał wiernych, że wolnomularskie i komunistyczne ideały zacierania granic pomiędzy dobrem i złem są owocem „szatańskiej nienawiści do Boga”. Dlatego „jedyną receptą uzdrowienia Polski jest budowanie ładu społecznego na podstawowych zasadach moralności chrześcijańskiej oraz zdecydowane odcinanie się od wpływów idei propagujących całkowity rozkład moralny, niewiarę i naturalny deizm”.

      Wobec pojawienia się przejawów nastrojów antysemickich w Polsce drugiej połowy lat trzydziestych, wystosował 29 lutego 1936 roku list pasterski do wiernych, odczytany w całym kraju. W liście tym potępił stosowanie wszelkich form przemocy, wezwał do traktowania Żydów jak bliźnich i sąsiadów. Zarzucił jednocześnie części Żydów „propagowanie ruchu bolszewickiego, pornografii, dopuszczanie się oszustw, lichwy i handlu żywym towarem oraz wywieranie negatywnego wpływu na młodzież katolicką”. Stwierdzał, że niektórzy Żydzi są „awangardą bezbożnictwa, ruchu bolszewickiego i akcji wywrotowej”, toczą wojnę z Kościołem katolickim i w związku z tym należy trzymać się z daleka od ich antychrześcijańskiej kultury”.

      Sprzeciwiał się planom przyjęcia prawa małżeńskiego, które wprowadzało świeckie małżeństwa cywilne i rozwody w całej Polsce (istniały one tylko w byłej dzielnicy pruskiej). W rezultacie projekt zarzucono, a małżeństwa cywilne i rozwody wprowadzono dopiero w roku 1947.

      Cała działalność kardynała Hlonda była przepojona troską o wieczne zbawienie dusz. Nie na darmo jako dewizę biskupią przyjął słowa św. Jana Bosko: „Daj mi duszę, resztę zabierz” (w wersji oryginalnej: Zostaw duszę, resztę zabierz). Taką troską obejmował Polaków nie tylko w kraju, ale także tych przebywających na emigracji. Rozrzuceni po całym świecie, byli jak owce bez pasterza. Prymas chciał okazać im szczególną swoją troskę pasterską i miłość. Jego alarmujące wołanie: „Na wychodźstwie giną dusze polskie”, było wyrazem jego zatroskania o ich zbawienie. Aby zapewnić duszpasterską opiekę dla polskich emigrantów, powołał do istnienia w 1932 roku misyjne zgromadzenie zakonne: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej, nowe męskie zgromadzenie zakonne służące polskim emigrantom.

      Po wybuchu wojny kardynał Hlond wyjechał do Warszawy, gdzie zwołał konferencję biskupów polskich. 10 września 1939 roku został ranny podczas nalotu na stację kolejową w Siedlcach. W obliczu klęski wyjechał wraz z rządem do Krzemieńca, a 14 września przekroczył granicę, udając się początkowo do Rumunii. Tam prezydent Ignacy Mościcki rozważał jego osobę jako kandydata na prezydenta. Desygnowany ostatecznie na to stanowisko Bolesław Wieniawa-Długoszowski chciał z kolei powierzyć kardynałowi Hlondowi urząd premiera, lecz prymas nie wyraził na to zgody.

      Poświęćmy w tym miejscu kilka słów postaci tak wybitnej, jaką niewątpliwie był kardynał Adam Sapieha (1867–1951), bo przez wielu ludzi, szczególnie z młodszego pokolenia, jest on dzisiaj zupełnie zapomniany. Niewielkiego wzrostu i mizernej postury, oddany Bogu i narodowi, żyjący w prostocie, prowadzący prawie ascetyczny tryb życia Książę Kościoła, nazywany był przez komunistów „zimnym, niedostępnym arystokratą”. Nie lubili go. Bardzo go nie lubili, ale nie odważyli się ruszyć, podobnie jak wcześniej hitlerowcy. Kochający góry, miał tylko jedną słabość – palił namiętnie wielkie, śmierdzące jak skarpetka listonosza cygara…

      Podczas II wojny światowej, pod nieobecność prymasa Hlonda, arcybiskup Sapieha został faktycznym przywódcą Kościoła i jednym z przywódców narodu. Od pierwszych dni okupacji związany z działalnością niepodległościową współpracował ściśle z rządem polskim na emigracji. Był inicjatorem powołania Rady Głównej Opiekuńczej, a w 1942 roku zorganizował konspiracyjne Seminarium Duchowne w Krakowie, którego jednym z pierwszych słuchaczy był Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. Protestował wielokrotnie w pismach do najwyższych władz niemieckich przeciwko polityce eksterminacyjnej wobec narodu polskiego, zwłaszcza przeciw odpowiedzialności zbiorowej, a także przeciwko zbrodniom popełnianym przez Ukraińców na Polakach we wschodniej Małopolsce. 20 kwietnia 1940 roku wsławił się odmową wzięcia udziału w uroczystościach związanych z urodzinami Adolfa Hitlera. Do legendy przeszło jego przyjęcie wydane 5 kwietnia 1944 roku w Pałacu Biskupim dla generalnego gubernatora Hansa Franka, kiedy to przyjął dostojnego gościa stęchłym chlebem, marmoladą z buraków, podanymi na wspaniałej, srebrnej zastawie, uprzejmie wyjaśniając mu, że jest to racja dostępna СКАЧАТЬ



<p>40</p>

Prezentował jednak ugodowe stanowisko względem rządu, zarówno przed, jak i po przewrocie majowym, odcinając się zarówno od skrajnej prawicy, jak i lewicy. 9 listopada 1932 r. został odznaczony Orderem Orła Białego „za wybitne zasługi położone w pracy dla Państwa”.