Czas dobiega końca. Przemysław Słowiński
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Czas dobiega końca - Przemysław Słowiński страница 36

Название: Czas dobiega końca

Автор: Przemysław Słowiński

Издательство: PDW

Жанр: Эзотерика

Серия:

isbn: 9788380795365

isbn:

СКАЧАТЬ kwietnia tego samego roku 2000 odbyła się kanonizacja siostry Marii Faustyny37. Uroczystości odbyły się w Krakowie i w Rzymie. Wtedy też zostało ustanowione święto Miłosierdzia Bożego. Jan Paweł II, który przewodniczył mszy św. kanonizacyjnej, powiedział między innymi:

      „Zrządzeniem Bożej Opatrzności życie tej pokornej córy polskiej ziemi było całkowicie związane z historią XX wieku, który niedawno dobiegł końca. Chrystus powierzył jej bowiem swoje orędzie miłosierdzia w latach między pierwszą a drugą wojną światową. Kto pamięta, kto był świadkiem i uczestnikiem wydarzeń tamtych lat i straszliwych cierpień, jakie przyniosły one milionom ludzi, wie dobrze, jak bardzo potrzebne było orędzie miłosierdzia”.

      Polski papież napisał też, że „w wieku wielkich totalitaryzmów siostra Faustyna stała się rzeczniczką przesłania, iż jedyną siłą zdolną zrównoważyć ich zło jest prawda o miłosierdziu Boga”. Nazwał też siostrę Faustynę „darem Bożym dla naszych czasów”. „Orędzie to – powiedział z kolei Benedykt XVI – jest rzeczywiście głównym przesłaniem naszych czasów: miłosierdzie jako Boża moc, jako Boża granica dla zła całego świata”.

      25 sierpnia 1995 roku Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, pełniąc jej charyzmatyczną misję, uznało siostrę Faustynę za swoją duchową współzałożycielkę.

* * *

      W płockim Sanktuarium Miłosierdzia Bożego 22 lutego 1931 roku (pierwsza niedziela Wielkiego Postu) Faustyna Kowalska ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia doznała pierwszych objawień Jezusa Miłosiernego, polecającego namalowanie obrazu z podpisem: Jezu, ufam Tobie.

      „Siostra Faustyna, od sześciu lat w zakonie, niemal od roku mieszkała w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku – pisze Ewa K. Czaczkowska. – Wieczór. Faustyna wróciła właśnie do swojej celi. Była po kolacji i modlitwach w klasztornej kaplicy. Przygotowywała się do snu.

      Nagle zobaczyła w celi Jezusa. «Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady – opisywała w Dzienniczku. – W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi, zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako swej chwały» (Dz. 47).

      – Siostry przechodzące akurat koło oficyny widziały jakieś światło w oknie, jaśniejsze niż lampy naftowej – mówi siostra Klawera Wolska, do niedawna przełożona płockiego domu, powtarza to, co w zakonie przetrwało w ustnych przekazach. Spotkanie w celi nie było złudzeniem. Siostra Faustyna wiedziała to na pewno. Już wcześniej kilkakrotnie widziała Pana. Mówił do niej przed wstąpieniem do zgromadzenia, przynaglając do tego kroku, i później, gdy równolegle do formacji zakonnej postępowała na drodze życia mistycznego.

      Faustyna, po oczyszczeniu zmysłów i ducha podczas znanej tylko mistykom tak zwanej nocy ciemnej, coraz częściej w nagłych momentach światła udzielanego duszy przez Boga poznawała Jego Istotę i doznawała zjednoczenia z Bogiem w miłości. Dla Faustyny, która wcześniej nie wiedziała nic o meandrach życia mistycznego, były to wielkie, ale i trudne doświadczenia.

      Dopóki jednak to wszystko działo się wewnątrz jej duszy i dotyczyło jej samej, dopóty było radością jej serca. Ale tamtej niedzieli, 22 lutego 1931 roku, to się zmieniło. Tego dnia Jezus powierzył jej misję głoszenia orędzia o Bożym miłosierdziu całemu światu. Namalowanie obrazu było jej pierwszą częścią”.

      Według Dzienniczka zakonnica wkrótce miała ponowną wizję Jezusa, który tym razem kazał jej namalować obraz Miłosierdzia Bożego38. W listopadzie 1932 roku, podczas rekolekcyjnej spowiedzi u o. Edmunda Eltera SJ, otrzymała pierwsze potwierdzenie nadprzyrodzonego pochodzenia objawień.

      W maju 1935 roku Faustyna doznała widzenia, w którym Jezus zażądał uformowania zgromadzenia wzorowanego na jego życiu i głoszącego ideę bożej miłości. W dniach 13–14 września 1935 roku Jezus podyktował jej modlitwę zwaną Koronką do Miłosierdzia Bożego. Według zapisków świętej, ludziom odmawiającym tę modlitwę obiecał dostąpienia łask, takich jak śmierć w stanie łaski uświęcającej i nawrócenia grzeszników. Chrystus miał także polecić odmawianie koronki po wejściu do kościoła oraz dziewięć dni przed świętem Miłosierdzia Bożego (cykl ten nazywany jest nowenną do Miłosierdzia Bożego).

      Maria Faustyna Kowalska 8 stycznia 1936 roku odbyła prywatną audiencję u metropolity wileńskiego Romualda Jałbrzykowskiego, podczas której radziła się go w sprawie założenia nowego zgromadzenia. Metropolita polecił jej pozostać w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

      Jak pisze ksiądz Stanisław Szymański: „W objawieniach i przeżyciach s. Faustyny dość dużo miejsca zajmuje Polska. Wprawdzie jej misja odnosi się do całego świata, lecz Polska jest w jej opinii szczególnie umiłowaną przez Boga cząstką świata. Bóg przez Matkę Bożą dał wiele dobrodziejstw naszej Ojczyźnie. Jednak ponieważ dzieci jej dopuszczają się ciężkich grzechów, czeka je za nie kara. Nie będzie to jednak całkowite unicestwienie, lecz raczej oczyszczenie”.

      W czasie pobytu w szpitalu na krakowskim Prądniku w 1938 roku siostra Faustyna opowiedziała kilku zakonnicom o kolejnej wizji Zbawiciela, której doznała. W tym widzeniu Zbawiciel zapowiedział wybuch wojny. Mówił, że będzie ona „wielka, długa i straszna”. Faustyna miała widzenia ogromnych zniszczeń, eksterminacji, prześladowań duchowieństwa. Księdzu Sopoćce mówiła, że „w Polsce przyjdą bardzo ciężkie chwile. Widziała rodaków wywożonych na wschód i zachód”.

      „Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął nasz kraj największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, bo by nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki”.

      Faustyna codziennie modliła się za Polskę, ofiarowywała za nią cierpienia. „Ojczyzno moja kochana, gdybyś wiedziała, ile ofiar i modłów za ciebie do Boga zanoszę” – pisała. W ostatnim roku życia usłyszała wewnętrznie słowa Jezusa: „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje”. Te słowa były na różne sposoby interpretowane. Dzisiaj chyba nie wzbudza już wątpliwości, że tą „iskrą” jest orędzie Bożego Miłosierdzia.

      Kardynał August Hlond (1948)

      Był 22 października 1948 roku – dzień Matki Bożej Patronki Dobrej Śmierci. Zaledwie trzy lata wcześniej zakończyła się najstraszliwsza wojna w historii rodzaju ludzkiego, rozpętana przez blond nadludzi spod znaku trupiej czaszki i skrzyżowanych piszczeli przy wsparciu sierpa i młota. Czarna bestia, która przed pięcioma laty wypełzła na podbój świata, zakończyła życie w śmiertelnych podrygach. Tak skończyła się era, która w założeniu jej twórcy Adolfa Hitlera miała trwać tysiąc lat. Jednocześnie rozpoczęła się epoka innej bestii – czerwonej, czas wielkiego zamętu politycznego, СКАЧАТЬ



<p>37</p>

Faustyna Kowalska przewidziała także swoją kanonizację, którą już w latach trzydziestych widziała bardzo dokładnie.

<p>38</p>

W czasie pobytu w Wilnie, 2 stycznia 1934 r., wraz z przełożoną, matką Ireną Krzyżanowską, odwiedziła malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, który namalował obraz Miłosierdzia Bożego (Jezusa Miłosiernego) sugerując się jej wskazówkami. Według relacji świętej wizerunek nie oddawał piękna postaci widzianej w wizjach.