Syreny. Anna Langner
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Syreny - Anna Langner страница 4

Название: Syreny

Автор: Anna Langner

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Остросюжетные любовные романы

Серия:

isbn: 978-83-66611-85-6

isbn:

СКАЧАТЬ alkohole, wystawne jedzenie i prostytutki są na porządku dziennym. Oczywiście nie mam pojęcia, ile w tych plotkach prawdy. Wiem tylko, że wujek, ciocia oraz większość mieszkańców Burzewa złorzeczą na to miejsce.

      – Powiem tak, wiejska dziewuszko – zwraca się do mnie Przystojny Dupek, ignorując wcześniejszą wypowiedź kolegi. Jego chłodne spojrzenie wywołuje ciarki na moim ciele, mimo że nadal panuje nieznośny upał. – Wynajęliśmy cały ośrodek, by mieć trochę prywatności. Stać nas na każde inne miejsce na wybrzeżu, ale celowo przyjechaliśmy właśnie tutaj, gdzie jest cisza i spokój. A przynajmniej tak było, dopóki ty się nie pojawiłaś. – Wzdycha zirytowany i posyła mi zniecierpliwione spojrzenie, jakbym była przyklejoną do jego buta gumą do żucia, której ma zamiar się pozbyć.

      Udaję, że mnie to nie rusza, ale w środku cała kipię ze złości i dziwnego podekscytowania. W Veronie jest pięć ogromnych i drogich apartamentów. Każdy z nich może pomieścić nawet do dziesięciu osób, a oni wynajęli cały ośrodek, i to w środku sezonu, bo chcieli mieć „trochę prywatności”?! Nie próbuję nawet oszacować, o jakie pieniądze może chodzić.

      – Nie mam nic do obrzydliwie bogatych, zapatrzonych w siebie dupków, o ile nie hałasują i nie śmiecą. Wtedy mogą sobie nawet pieprzyć wszystkie choinki w tym lesie. Byleby nie zostawiali niedopałków – rzucam, mając w głowie opowieści wujka o niestosownych imprezach, które odbywają się w Veronie.

      – Podoba mi się. Jeśli jest równie ostra w łóżku jak w gadce, to chcę ją mieć tylko dla siebie – odzywa się Dupek Elvis i wzbudza we mnie kolejny odruch wymiotny. Wypowiada się o mnie jak o przedmiocie, który można sobie poużywać, i wcale nie przejmuje się tym, że wszystko słyszę.

      – Stary, weź powstrzymaj potwora w swoich spodniach. Naprawdę kręcą cię takie wiejskie nieokrzesane dziewuchy? – kpi Przystojny Dupek, który nadal stoi niebezpiecznie blisko mnie, a właściwie tuż na wprost.

      – Nie jestem wiejską dziewuchą! – prycham, zanim Dupek Elvis zdąży rzucić kolejną pseudoerotyczną wiązankę.

      – Nie? Patrząc na ciebie, mam inne zdanie. – Przystojny Dupek bierze w swoją dłoń kosmyk moich włosów i okręca go sobie wokół palca, przyglądając mu się uważnie. – Gdybyś miała jeszcze zaplecione dwa warkocze, to wypisz wymaluj wiejska dziewuszka.

      Odsuwam się od niego gwałtownie i zastanawiam, dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej. Od takich jak on lepiej się trzymać z daleka.

      – Wolę być wiejską dziewuszką niż męską pizdą w takich butach, która przyjechała tylko zaliczyć! – Wskazuję palcem na obuwie Dupka Elvisa, choć w tym momencie to nie na niego jestem najbardziej wściekła.

      – Ej, to oryginalny Tommy! Kosztowały kupę kasy! Tegoroczny hit! – wykrzykuje zdegustowany chłopak, jakbym co najmniej obraziła jego matkę, a nie gumowe klapki.

      – Dobra jest, skubana. Wie, po co tu przyjechaliśmy. Jest prawie tak samo sprytna jak Aśka – wtrąca swoje trzy grosze blondyn, czym ściąga na siebie nienawistne spojrzenia pozostałej dwójki.

      – Po czyjej jesteś stronie, stary?! – upomina go Przystojny Dupek.

      – I wolę być wiejską dziewuszką niż męską pizdą z wielkiego miasta, która śmieci w lesie – kontynuuję, bo jestem bliska furii.

      Powinnam była zakończyć tę rozmowę na samym początku, ale poniosły mnie emocje, których nie jestem już w stanie powstrzymać. Gadam bzdury, używam argumentów w stylu obrażonej pięciolatki i zniżam się do ich poziomu, czepiając się ich wyglądu i ciuchów. Przeklinam, choć prawie nigdy tego nie robię. Powinno być mi wstyd, ale jestem zbyt rozsierdzona, by się tym przejmować.

      – Sprawdź, co mam między nogami, a zobaczymy, czy naprawdę jestem pizdą. – Przystojny Dupek znów zbliża się do mnie, chwyta moją dłoń i przyciąga mnie do siebie. Otwieram szerzej oczy z przerażenia. Uśmiecha się złowrogo i jego twarz znajduje się teraz naprawdę blisko mojej. Tak blisko, że z wrażenia wstrzymuję oddech.

      Miałam nie tonąć w tych zielonych tęczówkach, a jednak to robię…

      – Daj nam spokój, wiejska dziewuszko. Marnujesz tylko mój cenny czas. – Zagląda mi w oczy i wypowiada te słowa niemal szeptem, a potem nagle odpycha mnie od siebie, aż lekko się zataczam.

      – Wstyd wam przyznać, że przyjechaliście na dziwki, co? – mówię szybko, by zakamuflować fakt, że jego bliskość zrobiła na mnie wrażenie. Uśmiecham się przy tym szyderczo, ale zaraz potem żałuję. Znów przegapiam moment, by zakończyć tę bezcelową rozmowę, i tylko niepotrzebnie ich prowokuję.

      – Nie na dziwki, tylko w celach rekreacyjnych, a przy okazji sprawdzić, czy te słynne Syreny naprawdę istnieją – odpowiada Dupek Elvis, choć zadane przeze mnie pytanie nie było skierowane do niego.

      – Może ty wiesz coś na ten temat, wiejska dziewuszko? Ponoć są tu panienki, które szukają nadzianych kolesi i chcą się nieźle zabawić. – Przystojny Dupek patrzy na mnie jak na pluskwę, którą ma zamiar zdeptać.

      – Nie mam pojęcia, o jakich syrenach mówisz, ale nie martw się, w okolicy na pewno znajdą się jakieś wielbicielki nadzianych frajerów, którzy są mocni tylko w gębie.

      – Naprawdę o niczym nie słyszałaś? Mieszkasz tu i nic nie wiesz? Syreny, ogłoszenie w internecie… mówi ci to coś? A może jesteś jedną z nich, co? Dałaś anons do sieci, a teraz zgrywasz niewinną. – Przystojny Dupek znów łapie kosmyk moich włosów i zaczyna się nim bawić.

      – Łapy z daleka! – Odskakuję od niego jak oparzona. – Czy ja wyglądam jak dziwka?!

      – Nie, i szczerze mówiąc, gdyby dziwki wyglądały jak ty, najstarszy zawód świata już dawno zaliczyłby bankructwo. Ale kto wie, może to kamuflaż? – Mruga do mnie. Mam ochotę mu przywalić.

      – Jedźcie do Mielna, ponoć są tam takie, które dają już za paczkę fajek – stwierdzam, nie kryjąc ironii. Nie mam pojęcia, kim są „syreny”, których szukają, ale domyślam się, że chodzi o dziewczyny do towarzystwa.

      – Nie gustujemy w tanich prostytutkach, tylko w kobietach z klasą. – Przystojny Dupek nie przestaje się uśmiechać. Uparcie stoi blisko mnie, zupełnie jakby wiedział, że doprowadza mnie to do szału.

      – Ty i kobiety z klasą?! Wyglądasz na takiego, który lubi, jak jakaś pijana małolata obciąga mu na tylnym siedzeniu samochodu.

      – Czy to jakaś zawoalowana propozycja z twojej strony, wiejska suczko?

      Wiejska suczko?!

      Tracę cierpliwość po raz drugi i mam wrażenie, że chłopak stojący przede mną urodził się tylko po to, by wyprowadzać mnie z równowagi.

      Nie chcę dłużej dać się obrażać jakiemuś niewychowanemu bucowi. Mogłabym mu nawrzucać od zarozumiałych gnojków i użyć jeszcze kilku bardziej niecenzuralnych epitetów, ale postanawiam być ponad to. Mam wrażenie, że im bardziej się mu stawiam, tym bardziej on się nakręca. Zresztą cała ta rozmowa jest absurdalna. Gadam z trzema obcymi kolesiami o tym, w jakim miejscu warto zaliczyć panienki. Poddaję się.

      – СКАЧАТЬ