Punkt zero. Thomas Enger
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Punkt zero - Thomas Enger страница 21

Название: Punkt zero

Автор: Thomas Enger

Издательство: PDW

Жанр: Ужасы и Мистика

Серия: Mroczny zaułek

isbn: 9788366420052

isbn:

СКАЧАТЬ Ale mogę zdradzić, że naszym zdaniem to nie była Nordstrøm.

      – Co jeszcze może pan powiedzieć?

      Zawahał się.

      Zdjęła palce z klawiatury, jakby chciała zasygnalizować, że nie wykorzysta informacji, które od niego otrzyma.

      – Jej telefon został odnaleziony w świeżo wykopanym grobie – powiedział w końcu.

      Emma otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.

      – Ale nie może pani zacytować moich słów – zaznaczył. – Właściwie nie powinno mnie tutaj być. Nie powinniśmy ze sobą rozmawiać, ale jest coś, co…

      Przerwał mu dzwonek telefonu. Wyjął komórkę z kieszeni kurtki. Wydał się Emmie rozdrażniony i spięty, gdy przenosił wzrok z niej na telefon. Przez moment wahał się, jakby zamierzał odrzucić połączenie, ale nagle zmienił zdanie.

      – Przepraszam – powiedział. – Muszę odebrać.

      – Tak, tu Blix.

      Emma zajęła się swoim artykułem, czekając, aż śledczy zakończy rozmowę. Zostawiła to, co zdążyła już napisać o źródłach policyjnych, i zmieniła nagłówek.

      – Gdzie? – spytał swojego rozmówcę Blix.

      Wstał z poważnym wyrazem twarzy. Odwrócił się bokiem do Emmy, ale potem znowu spojrzał w jej stronę.

      – Okej – powiedział. – Dzięki. Już jadę.

      Rozłączył się, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem.

      – Co się stało? – spytała Emma. Ona również wstała.

      – Ja… sam nie wiem – zaczął. Nagle spojrzał jej prosto w oczy. Odniosła wrażenie, że szybko rozważył coś w myślach, po czym odpowiedział: – Nie może pani o tym napisać. Jeszcze nie. Tuż obok domku letniskowego Sonji Nordstrøm znaleziono zwłoki.

      Emma opadła na krzesło i otworzyła szeroko usta.

      – Czy to ona?

      – Za wcześnie na odpowiedź. Muszę już lecieć. Nie wolno pani o tym napisać. O niczym, o czym pani powiedziałem. Okej?

      Położył dłoń na oparciu krzesła.

      – Muszę mieć pewność, że pani tego nie zrobi – powiedział nieco ostrzejszym tonem.

      Skinęła głową, najpierw ostrożnie, a potem z większym przekonaniem.

      Blix zniknął na schodach.

      Emma przestawiła półmisek z sałatką grecką na sąsiedni stolik. Zwłoki. Obok domku letniskowego Sonji Nordstrøm.

      O Boże!

      Sprawdziła szybko w Internecie, że domek letniskowy znajduje się na Hvaler. Według Google odległość z Oslo wynosiła sto osiem kilometrów. Samochodem można tam było dotrzeć w godzinę i dwadzieścia dziewięć minut.

      Spojrzała na zegarek. Przedszkole zamykano o wpół do piątej. Mogło się udać, ale równie dobrze mogła nie zdążyć odebrać siostrzenicy. Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Irene i nie spytać, czy może pożyczyć jej samochód i czy ktoś inny nie mógłby popilnować Martine, ale wiedziała, że siostra nie ma nikogo, kogo mogłaby poprosić o taką przysługę w ostatniej chwili.

      Istniało inne wyjście: Wollan. Emma nie lubiła ani jego, ani sposobu, w jaki pisał artykuły. Często wyciągał pochopne wnioski i przesadzał w opisach, ale Anicie nie spodobałoby się, gdyby szansa na bycie pierwszym serwisem, który poinformuje o śmierci Sonji Nordstrøm, przeszła im koło nosa.

      Podniosła telefon i obracała go przez chwilę w dłoni. Dla Wollana prawie wszystko sprowadzało się do klikalności i rankingów. Chętnie pomijał informacje, które czyniły sprawę mniej sensacyjną. Emma nie chciała, żeby Wollan zepsuł coś w sprawie Nordstrøm, ale z szacunku dla Anity musiała podjąć tę decyzję. Wybrała jego numer i w kilku krótkich zdaniach opowiedziała, czego się przed chwilą dowiedziała.

      – To znaczy, że Nordstrøm nie żyje? – spytał.

      – Tego nie wiemy.

      – Ale kto inny mógłby to być? – spytał, nie oczekując odpowiedzi. – Jedziesz tam?

      Emma wyjaśniła, dlaczego nie może pojechać do Hvaler.

      – Okej, w takim razie ja się tym zajmę.

      Zabrzmiało to tak, jakby wyświadczał jej przysługę.

      – Opublikowałaś już coś?

      – Czekam na oficjalne potwierdzenie.

      – Oszalałaś? Masz prawdziwą bombę! Jeśli to pewna informacja, powinnaś ją opublikować.

      – Ale w ten sposób narażę na szwank swoje relacje z informatorem.

      – Twój informator – powtórzył z lekką ironią w głosie. – Pracujesz nad sprawą kryminalną przez jeden dzień i już masz informatora?

      Nie wiedziała, co powiedzieć. Żałowała, że wtajemniczyła go w tę sprawę, ale nie mogła już tego cofnąć.

      – Nie myśl już o tym. Ja to z chęcią opublikuję, więc nie będziesz miała żadnych problemów.

      – To nie są potwierdzone informacje! – zaoponowała.

      – Zadzwoń do mnie, jeśli się czegoś dowiesz – powiedział. Zanim zdążyła gwałtowniej zaprotestować, rozłączył się.

      23

      Samochody zjeżdżały na bok, gdy Blix włączył syreny i niebieskie światła. Wydostał się z centrum i wjechał na autostradę. Przed oczami przelatywały mu tablice informujące o zjazdach do poszczególnych miejscowości: Kolbotn, Ski, Ås, Vestby, Moss i Rygge. Kiedy zbliżał się do Fredrikstad, zadzwonił Fosse.

      – Kiedy dotrzesz na miejsce? – spytał.

      – Za jakieś dwadzieścia minut. Masz coś nowego?

      – Jedyny news jest taki, że media zwęszyły, że znaleźliśmy telefon Nordstrøm – prychnął szef. – Zadzwoń do mnie, jak tylko coś ustalisz.

      Blix wyłączył niebieskie światła i zmniejszył prędkość, a potem otworzył przeglądarkę internetową w telefonie i wszedł na news.no.

      „Telefon Nordstrøm odnaleziony w wykopanym grobie”.

      Jadąc, rzucał okiem na telefon i czytał jedno lub dwa zdania naraz. Z ustaleń news.no wynikało, że w niedzielny wieczór telefon Sonji Nordstrøm zalogował się do sieci. Policyjne źródła podają, że komórka została odnaleziona w pustym grobie.

      Rzucił telefon na fotel obok siebie i znowu zwiększył prędkość. Oczywiście, że to opublikowała, СКАЧАТЬ