– Zrozum, że w coś takiego trudno uwierzyć – mówię wreszcie. – Sama mówisz, że ten człowiek był pijany. Pewnie przypomniał sobie historię, o której przeczytał w gazecie, i z jakiegoś powodu postanowił jej użyć, żeby poróżnić cię z mamą. Nie możesz brać tego na poważnie.
Mój wzrok pada na pluszowego królika, którego nadal ściskam w dłoniach. W tej historii musi być jednak coś więcej… Policja nie udostępniła nikomu informacji o zabawkach Heleny, nie wspominano więc o nich w mediach.
– Potrafisz odtworzyć jego wypowiedź słowo w słowo, nie opuszczając ani fragmentu? I kim on dla was jest?
Grace bierze głęboki oddech i zaczyna:
– Nazywa się Hall. Lucas Hall. Chodził do szkoły z moim wujem, bratem mamy. Byli najlepszymi przyjaciółmi. Wujek Daniel zmarł niedawno na raka mózgu, a Lucas przyszedł w odwiedziny do mamy. Chyba po to, żeby zobaczyć, jak się trzyma.
– Spotkałaś go wcześniej? – Robię dokładnie to, czego mnie uczyli. Pytaniami staram się dotrzeć do sedna historii.
Grace potrząsa głową.
– Nie. Wtedy widziałam go po raz pierwszy. Ale słyszałam o nim. Jest właścicielem eleganckiej restauracji, chyba w zachodnim Londynie. Nigdy do nas nie przychodził, ale wujek Daniel często o nim wspominał.
Przerywa, ale ja gestem każę jej kontynuować.
– Wpadłam do mamy i zastałam go w domu. Pili wino w kuchni. Mama zazwyczaj nie pija alkoholu, ale tym razem powiedziała, że chce w ten sposób uczcić pamięć wujka. Oni się bardzo lubili. Mama była sporo starsza, więc chyba trochę mu matkowała, opiekowała się nim.
Maluje obraz swojej rodziny, a ja zupełnie nie czuję się częścią tej opowieści. Ci ludzie są mi obcy, z jakiej racji ich życie miałoby w jakikolwiek sposób dotyczyć mnie i mojej córki? Grace mówi dalej, nieświadoma moich myśli.
– I wtedy mama dostała wezwanie. Pracuje jako opiekunka dla seniorów i jedna z pań, którymi się zajmuje, pilnie potrzebowała pomocy. Powiedziała więc Lucasowi, żeby na nią zaczekał i że ja dotrzymam mu towarzystwa. Minęło parę godzin, a ona nie wracała, więc Lucas w końcu otworzył sobie kolejną butelkę. Starałam się dać mu do zrozumienia, że muszę się przygotować do zajęć, ileż można siedzieć z obcym facetem, ale on nie chciał sobie pójść, tylko suszył kieliszek za kieliszkiem.
– Piłaś razem z nim? – Muszę o to zapytać; jej odpowiedź sporo w tej sytuacji zmieni.
– Nie, ja nie piję. Studia wymagają tyle pracy, że nie chcę zaciemniać sobie umysłu alkoholem.
Już trzeci raz wspomina o tym, jak pracowitą jest studentką. Odnoszę wrażenie, że celowo przedstawia się w tak korzystnym świetle.
Drzwi kawiarni otwierają się, a Grace po raz kolejny rzuca nerwowe spojrzenie na wchodzącego gościa. Po chwili rozluźnia się i kontynuuje.
– W każdym razie Lucas zaczął opowiadać o wujku Danielu. Jakim to był dobrym człowiekiem i że dla mamy zrobiłby wszystko. I że on też. Potem zrobiło się trochę dziwnie, zaczął ze mną flirtować, sypać komplementami. To było obrzydliwe. Kazałam mu przestać, a on najpierw wydawał się urażony, ale zaraz zaczął się śmiać. Nie wiem, chyba starał się pokazać, że nie przejął się tym, że tak go zgasiłam. A potem powiedział mi, że to dla mnie lepiej mieć za matkę Ginny niż jakąś nastolatkę. Pytałam, co ma na myśli, ale nabrał wody w usta. Zaraz potem stwierdził, że za dużo wypił i musi wracać.
Nadal nie rozumiem, skąd pomysł, że jest moją córką.
– Posłuchaj, Grace, przyznaję, że ten Lucas powiedział coś dziwnego, ale to nie dowodzi, że jesteś… że Helena to ty. Może po prostu był zły, że odrzuciłaś jego zaloty?
Dziewczyna wzdycha, wyraźnie sfrustrowana.
– To nie koniec. Widziałam się z nim jeszcze raz. Wczoraj wieczorem dowiedziałam się od mamy… znaczy od Ginny, że on ma być w jakimś barze. Też tam poszłam. Wypacykowałam się, włożyłam krótką spódniczkę. I wystarczyło.
Słucham tego z przerażeniem. Nawet jeśli to nie jest Helena, dziewczyna wzbudziła we mnie opiekuńcze uczucia. Moja córka przecież byłaby teraz w tym samym wieku.
– Co takiego? Nie chcesz chyba powiedzieć…?
Odwraca głowę, wbija wzrok w pustą szklankę.
– W końcu udało mi się wydobyć z niego prawdę. Podał mi twoje nazwisko.
Jestem rozdarta. Opowieść jest tak zawiła, że nie wygląda na kłamstwo. A może właśnie w tym sęk? Czy prawdziwe historie nie są zawsze prostsze od tych zmyślonych? Na razie powinnam dowiedzieć się, czego ode mnie oczekuje. Jeszcze przecież nie poruszyła tego tematu.
– Posłuchaj – mówię. – Jeżeli to prawda, powinnyśmy pójść na policję. Najlepiej zaraz.
Podrywa głowę, jakbym wymierzyła jej cios.
– Nie, nie mogę!
– Tak trzeba zrobić, Grace. Jeśli ten Lucas choćby ociera się o prawdę, trzeba przeprowadzić dochodzenie. – Nadal dobrze mi idzie.
Trzymam się na dystans, jakby sprawa w ogóle mnie nie dotyczyła. Po prostu jej pomogę, jak człowiek człowiekowi.
Grace kuli się na krześle, po chwili jej ciałem wstrząsa szloch.
– Wiem… ale… ja nie mogę. Chcę tylko twojej pomocy. Chcę wiedzieć, czy to prawda. Czy jestem twoją córką. Czy całe moje życie to jedno wielkie oszustwo.
– Nie ma innej rady, Grace. Musimy iść na policję.
Spogląda na mnie, a w jej oczach widzę paniczny strach.
– Nie mogę – mówi ledwie słyszalnym szeptem. – Przez Lucasa… On nie żyje. To był wypadek. I to ja go zabiłam.
Miałaś normalne dzieciństwo? Dorastałaś pod opieką kochających rodziców, którzy chronili cię od wszelkiego zła, a jednak jakoś zdołali nauczyć cię samodzielności?
No cóż, moje dzieciństwo takie właśnie było. A nawet jeszcze lepsze. Wygodny dom, żadnego rodzeństwa – co wcale mi nie przeszkadzało – i każda zabawka, jakiej mi się zachciało. W granicach rozsądku. Specjalnie dodaję, że w granicach rozsądku, żebyś nie pomyślała, że mnie rozpieszczano.
Mówię ci to, żebyś wiedziała, że nie jestem chodzącym stereotypem – a zanim СКАЧАТЬ