Название: Zastępcza miłość
Автор: Beata Majewska
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-66229-53-2
isbn:
– Jaki koleś! I jaki wózek! Jezu! – Majka chwyciła się za serce i wniosła wzrok ku niebu. – Jak babcię kocham, co za widok! Chcę tego gościa na zawsze. Chcę jego, jego furę i dom, który na pewno tu ma. – Mogła mieć rację, wszak znajdowały się w dzielnicy willowej Monako, a pokonywana przez nie droga wiodła wzdłuż ulicy z zakazem jazdy dla wszystkich poza garstką szczęśliwców mających tutaj domy. – Jakie ciacho... – jęknęła, próbując dostrzec go w oddali, niestety samochód zniknął za kolejnym zakrętem.
– Niezły był – potwierdziła Iga. – Ale oni wszyscy tutaj jeżdżą takimi furami, że szczęka opada.
– Ale ten był nieziemski. I Murzyn. Mniam! Ale musi być słodki. – Majka nadal przeżywała. – Słyszałyście, co krzyknął? – spytała, gdy ledwie ruszyły z miejsca.
– Nie. Ja nic nie słyszałam. – Julka poczuła, jak wzdłuż kręgosłupa spływa jej kropla potu. Najchętniej kazałaby dziewczynom przyspieszyć i skryć się gdzieś w jednej z monakijskich kawiarenek, a tak w ogóle to chciałaby jak najszybciej stąd wyjechać pierwszą złapaną taksówką.
– Na pewno krzyknął „halo”. – Majka zmarszczyła czoło. – Ale coś jeszcze. Polska? To możliwe, że krzyknął Polska? – Spojrzała na milczącą Julię. – Słyszałaś?
– Nic nie słyszałam. Chodźcie szybciej. Okropnie chce mi się siku.
Ku jej uldze już nie natrafiły na „nieziemskiego Murzyna” i w spokoju wróciły do miasteczka. Nazajutrz, zgodnie z umową, Iga została w domu, szczęśliwa, bo wreszcie mogła coś przeczytać, a nie tylko łazić po świecie i oddawać się nielubianemu „plażingowi”. Julka z Majką zabrały ręczniki i poszły się opalać.
– Tak sobie myślę... – zagaiła Majka, wyjmując z torby szczotkę.
– Co sobie myślisz?
– Zasadniczo nie wiem, co mam myśleć. – Zdjęła gumkę i zaczęła rozczesywać długie pasma ciemnobrązowych włosów. – O tobie.
– O mnie? – zdziwiła się Julka. – Ale o co ci chodzi?
– O wczoraj. Coś jest na rzeczy.
– Nie wiem, o czym mówisz. – Julka zerknęła z niepokojem na przyjaciółkę.
– Najpierw dzwonisz spanikowana i każesz nam natychmiast przyjechać do Monako. Potem się spóźniasz, a wisienka na torcie to spotkanie z tym kolesiem.
– Z jakim kolesiem?
– Nie udawaj głupiej. Obserwowałam cię. Zbielałaś na gębie jak twarożek bieluch. Coś zaszło między wami? Znasz go?
– Skąd taki pomysł? – Julia prychnęła. – Skąd mam znać jakiegoś Murzyna w porszaku? Dobrze się czujesz?
– Doskonale. W przeciwieństwie do ciebie. – Majka wskazała brodą na jej dłoń międlącą nerwowo róg ręcznika. – Znam cię, koleżanko, i wiem, kiedy coś ukrywasz. Więc?
– Zaczepił mnie w kawiarni – odpowiedziała po dłuższym namyśle Julia. Drgnęła nerwowo, bo ledwie się przyznała, a Majka wykrzyknęła:
– Mam cię! – Wrzuciła szczotkę do torby i wlepiła w przyjaciółkę świdrujący wzrok. – Opowiadaj.
– Nie ma nic do opowiadania. – Julia już żałowała, że nie potrafiła się powstrzymać przed chlapnięciem prawdy. – Siedziałam w kawiarni, zaraz po zmianie warty pod pałacem, a on się przysiadł, bo nie było wolnych miejsc. Chwilę pogadaliśmy i tyle.
– Stąd wie, że jesteś Polką?
– Tak.
– I dlatego krzyknął do nas „heloł Polska”?
– Prawdopodobnie mnie poznał.
– Wszystko jasne – stwierdziła Majka z satysfakcją, ale i ukłuciem zazdrości. Że też jej nigdy nie zdarzyła się taka zaczepka! Może to przez blond włosy Julki? Zerkała na nią, rozważając zmianę koloru zaraz po powrocie do Wrocławia, a może nawet tutaj. – I o czym gadaliście?
– Jezu! – jęknęła Julia. – O niczym szczególnym. Przedstawił się, ja też. Trochę mówiliśmy o Polsce i takie tam. – Przewróciła oczami. – Nic ważnego.
– Wiesz, jak się nazywa?
– No pewnie. Diamond.
– Diamond? – Majka wybałuszyła oczy. – Co za idiotyczne imię.
– Prawda? – Julia nadal nie traciła czujności, widząc, że przyjaciółka tak łatwo i prędko nie odpuści. – Powiedział, że to kobiece imię, ale podobało się jego matce.
– A nazwisko?
– Nie wiem. Mojego też mu nie zdradziłam.
– A co tu robi?
– Nie mam pojęcia.
– Mieszka w Monako?
– Jezu, nie wiem. – Julka się zniecierpliwiła. – Nie wiem, co tu robi, czy tu mieszka i tak dalej. Raczej nie mieszka, przecież jest Amerykaninem. Zaczepił mnie, bo nie było wolnych miejsc w kawiarni, a stoliczek, przy którym siedzieliśmy, był taki. – Pokazała rękami, jaką niewielką miał średnicę. – Gdy siedzisz nos w nos z kimś, ciężko zachować dystans.
– Oj, nie wkurzaj się tak. – Majka potrząsnęła głową, czując, że Julka nie do końca jest z nią szczera, a rozmowa między nią a tajemniczym Diamondem na pewno nie skończyła się na wymianie uwag o Polsce.
– Jak mam się nie denerwować, skoro poddajesz mnie przesłuchaniu? – fuknęła najeżona Julia.
– Nie uważasz, że trochę to dziwne z twojej strony, że nic nam nie powiedziałaś? Podejrzane?
– Wiesz co? Mam dość. – Julia wstała, a raczej zerwała się z ręcznika, i spojrzała w stronę morza. – Idę popływać.
– Idź.
Majka westchnęła ciężko, nie mając już nawet cienia wątpliwości, że coś się wydarzyło między jej przyjaciółką a ciemnoskórym właścicielem porsche. Tylko co?
ROZDZIAŁ 2
Włosy Julii jeszcze nie przestały pachnieć wiatrem wiejącym znad obsadzonych różami i lawendą wzgórz Marsylii, a już dopadła ją szara polska rzeczywistość. Dziewczyna wróciła późną nocą, a w południe, gdy wstała i poszła do kuchni, by porządnie przywitać się z mamą, bo w nocy nie było czasu na rozmowy, zastała ją siedzącą przy stole, ze wzrokiem tępo wbitym w blat.
– СКАЧАТЬ