Название: Zastępcza miłość
Автор: Beata Majewska
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Любовно-фантастические романы
isbn: 978-83-66229-53-2
isbn:
– Nienawidzę, gdy ktoś wrzuca wszystkich do jednego worka. – Znów prześlizgnęła się wzrokiem po jego umięśnionym torsie i bicepsach rozpychających rękawki białej polówki. Była pewna, że koszulka skrywała wypracowany ćwiczeniami idealny sześciopak.
– Przepraszam. Wyglądasz jak typowa młoda Rosjanka, stąd nieporozumienie.
– A jak wygląda typowa młoda Rosjanka?
– Jak ty. Jest wysoka, szczupła, zgrabna, ma jasne długie włosy, niebieskie oczy i...
– Jezu! – jęknęła Julka. – Po pierwsze, nie mam niebieskich oczu, tylko szare, a po drugie, kto tu jest wysoki? Przy tobie czuję się jak krasnal.
– Sześć stóp i pięć cali.
– Czyli?
– Poczekaj. Muszę policzyć. – Udawał, że się zastanawia. – Sto dziewięćdziesiąt siedem centymetrów.
Zachichotała.
– To ponad trzydzieści więcej, niż wynosi mój wzrost. Mówiłam? Krasnoludek.
– Szkoda, bo z taką urodą mogłabyś zostać modelką.
– Co za banał. – Pokręciła głową.
– Dasz mi swój numer?
– Nie.
– Czemu?
– Nie daję numeru telefonu obcym facetom, zwłaszcza takim, którzy lubią śledzić i napastować Bogu ducha winne ślicznotki. – Zrobiła palcami znak cudzysłowu.
– Nie jestem obcy, przecież mnie znasz.
– Znam kolegów, z którymi studiuję.
– A co studiujesz?
– Zarozumiały, wścibski i nachalny Diamond.
– Taki jestem. – Zarżał, skupiając na moment uwagę prawie wszystkich klientów kawiarenki. – Coś ci dam, nieufna, ostrożna i niezbyt miła panno Juliette z Polski. – Wyjął portfel, a z niego biały kartonik. – To moja wizytówka, żebyś mnie lepiej poznała.
– I tak nie dostaniesz mojego numeru. – Julia nawet nie spojrzała na nią.
– Weź. – Przesunął tekturowy prostokącik po stole. – Może się przydać.
– A po co?
– A po co są wizytówki?
– Wybacz, ale zaraz stąd wyjdę i już nigdy się nie spotkamy, więc po co mi namiary na ciebie?
– Jakie masz plany?
– Na dzisiaj?
– Możesz mi powiedzieć o wszystkich. Na dzisiaj, na jutro i na całe życie.
– Jesteś jakiś dziwny. – Julia parsknęła pod nosem. – Przyczepiłeś się do mnie, a ja naprawdę nie jestem zainteresowana. Nie, nie mam chłopaka, dziewczyny też nie mam i w najbliższym czasie nie zamierzam się z nikim wiązać. Jednorazowe przygody tym bardziej mnie nie interesują, dlatego zmień obiekt zainteresowania, panie Diamond. Przewodnika po Monako też mi nie potrzeba.
– A kasa?
– Jaka kasa?
– Może potrzebujesz pieniędzy?
– Każdy potrzebuje, ja też, ale na pewno nie od ciebie.
– A jeśli to będą bardzo duże pieniądze? – Kilka razy znacząco uniósł i opuścił brwi.
– Co to znaczy „bardzo duże pieniądze”?
– Sto tysięcy.
– Czego?
– Czego chcesz. Ty wybierz walutę.
– Okej... – Z trudem zapanowała nad kolejnym parsknięciem pod nosem. – Niech będzie. Wprawdzie nie wiem, na czym polegałaby moja praca dla ciebie, ale za sto tysięcy bitcoinów jestem skłonna wiele zrobić. Płatne w przeliczeniu na dolary lub funty, oczywiście z góry i na wskazane przeze mnie konto. Ewentualnie w gotówce.
– Spryciara. – Diamond obnażył zęby. – Nieźle. Właśnie kogoś takiego mi trzeba. Nie dość, że ładna, to niegłupia.
– To komplement?
– A nie? – Odchylił się na krześle, aż lekko pod nim zatrzeszczało. – Moja oferta brzmi: sto tysięcy w dowolnie wybranej walucie, oczywiście mówię o normalnej walucie, nie krypto. Dolce, funty, franki. Jaką chcesz. Ćwiartka sumy płatna przed robotą, a reszta po wykonanym zleceniu.
– Jasne. – Julia uśmiechnęła się od ucha do ucha, bo zaczynała ją bawić ta rozmowa. – Mówisz, że mam wybrać normalną walutę i bez względu na kurs wypłacisz mi sto tysiaków?
– Nie ja. Mój boss.
– Okej. Niech będzie dinar kuwejcki.
– Mogę sprawdzić kurs? – Diamond wyjął swojego smartfona i pytająco spojrzał na Julię.
– Ależ proszę, sprawdzaj, a ja w tym czasie skorzystam z toalety. – Podniosła się z krzesła i zabrawszy z blatu stolika telefon oraz torebkę, wyszła do łazienki, chichocząc w duszy, ponieważ akurat ta waluta była najdroższa na całym świecie i tajemniczy boss Diamonda musiałby wyłożyć grubo ponad milion złotych za równie tajemniczą usługę jej zleconą.
Postanowiła zadzwonić do Majki, bo co by nie mówić, z jednej strony trochę jej schlebiało zainteresowanie ciemnoskórego przystojniaka, do złudzenia przypominającego francuskiego aktora Omara Sy, lecz z drugiej – czuła się coraz bardziej nieswojo w jego towarzystwie. A co, jeśli facet nie odpuści i zacznie ją śledzić? Miała w planach oceanarium i nie tylko, wolała zwiedzić te wszystkie super miejsca sama, ewentualnie w towarzystwie dziewczyn.
– Majka? – zapytała, nie poznawszy zachrypniętego głosu przyjaciółki. – Wstałyście?
– Godzinę temu.
– Przyjedziecie tu?
– A musimy?
– Błagam, przyjedźcie.
– Nudzisz się. Wiedziałam. – Dobiegło ją głośne ziewnięcie. – Przyjedziemy. Za godzinę może być?
– A szybciej?
– Boże, ale trujesz. Iga jest w łazience. Wymiotuje.
– Mimo to przyjedźcie. Jest naprawdę super. Widziałam zmianę warty, pogoda świetna, a ludzi nie za dużo. Możecie wziąć taksówkę, podwiezie was pod sam pałac. – Zamilkła, СКАЧАТЬ