Название: Mity polskiego września
Автор: Tymoteusz Pawłowski
Издательство: PDW
Жанр: Документальная литература
isbn: 9788381433310
isbn:
Francja była najważniejszym sojusznikiem Rzeczypospolitej, Wielka Brytania stała się nim dopiero wiosną 1939 roku, po udzieleniu Polsce gwarancji bezpieczeństwa. Gwarancji jednostronnych, trudno bowiem sobie wyobrazić, że podobne gwarancje Londynowi daje Warszawa. (Chociaż wyobrażenie sobie polskiej floty walczącej w obronie Hongkongu lub Falklandów jest kuszące).
Brytyjskie gwarancje dla Polski z 31 marca 1939 roku są często przedstawiane jako… nielojalność. Genezą takich opinii jest broszura Władysława Studnickiego Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej, w której sugerował on, że prawdziwą intencją Londynu jest wciągnięcie Związku Sowieckiego do sojuszu antyniemieckiego, za co Sowieci zostaną wynagrodzeni wschodnimi województwami Polski. Rozmowy brytyjsko-sowieckie z 1939 roku wykazały w sposób oczywisty, że Studnicki się mylił, ale jego publikacja – niezauważona w momencie wydania – została odkryta po wojnie i zrozumiana zupełnie na opak.
Studnicki, drobny urzędnik państwowy o olbrzymich ambicjach politycznych i pewnych zdolnościach literackich, przede wszystkim był germanofilem – zarówno w czasie I wojny światowej, co można zrozumieć, jak i podczas tej drugiej, czego zrozumieć się nie da. Był jedynym germanofilem w Polsce, więc jego elukubracjom poświęcono wiele uwagi. Po wojnie zauważono, że już w 1939 roku „przewidział” fakt, że w 1945 roku Związek Sowiecki dokona zaboru wschodnich ziem Polski. To, że pisał o zupełnie innej sytuacji politycznej, nie ma większego znaczenia, skoro jego twórczość znana jest niemal wyłącznie z omówień.
Brytyjskie gwarancje dla Polski zostały dane w chwili, gdy konflikt polsko-niemiecki był już w pełnym toku. Niemcy wykorzystali je jako pretekst do zerwania paktu o nieagresji z Rzecząpospolitą. Można sobie jednak zadać pytanie – i od razu na nie odpowiedzieć – co jest lepszym rozwiązaniem dla państwa skonfliktowanego z sąsiadem: izolacja czy sojusznicy?
Po klęsce Francji w 1940 roku i w obliczu zdecydowanego oporu samotnej Wielkiej Brytanii w latach 1940–1941 może się wydawać, że Paryż był bierny wobec III Rzeszy, a stanowczość okazywał jedynie Londyn. Nie jest to prawda. Francuzi faktycznie, z różnych powodów, byli bierni wobec III Rzeszy, ale Brytyjczycy przez długi czas sprawami Europy nie zajmowali się wcale. Skupili się na nich dopiero po anszlusie, dlatego że włączenie Austrii do III Rzeszy było sygnałem nawiązania współpracy Niemców z Włochami. A to Włosi – z ich posiadłościami kolonialnymi i potężną marynarką wojenną – stanowili zagrożenie dla Imperium Brytyjskiego.
Wszyscy w Europie zdawali sobie sprawę, że Wielka Brytania nie ma armii lądowej. W chwili wybuchu I wojny światowej do Francji popłynęło wszystkich pięć brytyjskich dywizji, a dopiero wiosną 1915 roku Anglicy zbudowali odpowiedni potencjał lądowy. Wiadomo było, że dokładnie tak samo będzie wyglądała kolejna europejska wojna z udziałem Wielkiej Brytanii. Polacy zostali o tym oficjalnie poinformowani podczas rozmów sztabowych w maju 1939 roku, ale nie miało to większego znaczenia, gdyż siłą Londynu były Królewska Marynarka, imperium kolonialne i kontrolowanie światowego handlu. W Warszawie doskonale zdawano sobie sprawę, że nie można oczekiwać od Brytyjczyków żadnej pomocy zbrojnej.
Wielka Brytania – od chwili powstania – toczy bowiem wojny inaczej niż państwa europejskie. W Europie prowadzi się wojnę bezpośrednio – armia spotyka się z armią, rozgrywa serię bitew, rozstrzyga się kampanię jedną i drugą, a wynik tych zmagań decyduje o kształcie porozumienia pokojowego. Brytyjczycy – chociażby z powodów swojego wyspiarskiego położenia – korzystają z działań pośrednich. Izolują przeciwnika, odcinają go od światowego handlu, wyczerpują desantami, organizują sojusze i doprowadzają – niemal zawsze – do kapitulacji wroga. Bezpośrednie działania lądowe mają charakter peryferyjny (oficjalna nazwa takiej strategii to właśnie „działania peryferyjne”). Królewska Marynarka Wojenna panuje nad morzami i pozwala brytyjskiej armii na przeprowadzenie desantu na skraju kontynentu – dajmy na to w Dardanelach, w Narwiku, na Sycylii czy w Normandii. Jeśli desant powiedzie się – otwiera się nowy front. Jeśli desant się nie uda – następuje ewakuacja, a następnie szuka się szczęścia gdzie indziej.
Brytyjski zwyczaj prowadzenia wojny lądowej odbiega tak znacznie od europejskiego, że jest niezrozumiały i podatny na krytykę. „Jak to może być, że my – Europejczycy – bronimy się do ostatniej kropli krwi, a wy – Brytyjczycy – wsiadacie na okręty i uciekacie!” Stąd już niewiele potrzeba, żeby oskarżyć Londyn o „walkę do ostatniej kropli krwi swoich sojuszników”, o ich porzucenie, a nawet o zdradę. Zapomina się przy tym, że Wielka Brytania wygrywa niemal wszystkie wojny, a w razie potrzeby nie szczędzi krwi swoich obywateli. Toteż w Warszawie w 1939 roku wszyscy w rządzie i w wojsku zdawali sobie sprawę, jak będzie wyglądała brytyjska pomoc. Zaskoczeni tym mogli być jedynie czytelnicy broszur Studnickiego (bo sam Studnicki, pomimo wszystkich swoich ograniczeń, chyba zdawał sobie z tego sprawę).
Jak więc w Warszawie wyobrażano sobie przebieg przyszłej wojny? Niemcy uderzają na Polskę. Bitwa graniczna trwa dwa tygodnie, potem następuje – biorąc pod uwagę doświadczenia wojen toczonych w latach 30. – powolny odwrót w stronę Wisły. Po dwóch–trzech tygodniach Francuzi uderzają nad Renem. Niezależnie od wyniku francuskiego uderzenia Niemcy muszą skierować większość swoich sił na zachód. Wojsko Polskie odbudowuje swoje siły, korzystając z posiadanych zapasów i dostaw płynących przez Rumunię i być może przez Związek Sowiecki. Wielka Brytania odcina morskie szlaki prowadzące do Niemiec – także przez zajęcie neutralnych portów Norwegii – i rozpoczyna bombardowania lotnicze. Jednocześnie toczą się negocjacje z sąsiadami III Rzeszy – Belgią, Jugosławią, Węgrami – w sprawie ich udziału w krucjacie antyhitlerowskiej. Jeśli Francuzom poszczęściło się w wojnie lądowej, Zagłębie Ruhry – niemiecki arsenał – zostało już zajęte, Berlin jest zagrożony, a Polacy wypierają Wehrmacht z Polski. Być może Niemcy proszą o pokój jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a jeśli nie, to po Wielkiejnocy następuje koncentryczne uderzenie połączonych armii Francji, Polski, Wielkiej Brytanii, Jugosławii, wspartych kontyngentami z Rumunii, Turcji i Grecji. Latem 1940 roku wojna w Europie kończy się porażką Niemiec.
Wojna skończyła się dopiero w 1945 roku – katastrofalną klęską Niemiec. Gdyby jednak w Berlinie nie rządzili szaleńcy, do wojny w ogóle by nie doszło.
ROZDZIAŁ 7
Umierać za Gdańsk
Najważniejszą przyczyną wybuchu wojny były niemieckie roszczenia terytorialne wobec Rzeczypospolitej. Gdyby Polacy zgodzili się na te żądania – przekazanie Gdańska i zbudowanie eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez Pomorze – do wojny by nie doszło.
Po I wojnie światowej zdecydowano, że zostanie odbudowana Polska z dostępem do morza. Nie ma co się doszukiwać tutaj humanitaryzmu czy wielkoduszności zachodnich polityków – „wolny i nieskrępowany” dostęp do morza potrzebny był po to, żeby Polska nie była uzależniona gospodarczo od Niemiec.
W początkach 1919 roku Rzeczypospolitej miał zostać zwrócony Gdańsk, ale jego mieszkańcy zaprotestowali tak gwałtownie, że ententa musiała uznać ich prawo do samostanowienia i w traktacie wersalskim postanowiła СКАЧАТЬ