Seria o komisarzu Williamie Wistingu. Йорн Лиер Хорст
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Seria o komisarzu Williamie Wistingu - Йорн Лиер Хорст страница 7

Название: Seria o komisarzu Williamie Wistingu

Автор: Йорн Лиер Хорст

Издательство: PDW

Жанр: Современные детективы

Серия: Mroczny zaułek

isbn: 9788365731913

isbn:

СКАЧАТЬ euro? – spytał Wisting i wybrał nową walutę na liczarce.

      Mortensen sprawdził w telefonie.

      – Banknoty wprowadzono do obiegu w styczniu 2002 – odparł.

      – To nam trochę zawęża przedział czasowy – skwitował komisarz. – Pieniądze pochodzą z okresu od stycznia 2002 do kwietnia 2005.

      – Ale nadal nie wiemy, kiedy Clausen wszedł w ich posiadanie – zauważył Mortensen. – Wiemy tylko tyle, że to mogło być najwcześniej w 2003, gdy banknot studolarowy trafił do obiegu.

      Dalej pracowali w milczeniu. Po półgodzinie usłyszeli, że przed domem zatrzymał się samochód.

      – Pizza – rzekł Wisting.

      W tej samej chwili liczarka wydała dźwięk, jakiego wcześniej nie słyszał, i zatrzymała się w środku pliku.

      – Co się dzieje? – spytał technik.

      Komisarz sprawdził.

      – Kawałek papieru – powiedział i wyjął go z maszyny. – Musiał leżeć między banknotami.

      Kartka była wielkości pudełka zapałek i miała dwie równe i dwie postrzępione krawędzie, jakby została oderwana z rogu większej kartki. Na jednej stronie znajdował się jakiś napis wykonany niebieskim długopisem.

      Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Wisting podał kartkę Mortensenowi, zdjął rękawiczki i poszedł otworzyć dostawcy pizzy.

      – To wygląda jak numer telefonu – powiedział technik, gdy Wisting wrócił do pokoju.

      – Norweski?

      – Osiem cyfr, bez numeru kierunkowego – odparł i sprawdził numer. – Zarejestrowany na Gine Jonasen w Oslo.

      – Zjedzmy na dworze – zaproponował komisarz.

      Mortensen włożył kartkę z numerem do plastikowej torebki i nadał jej numer. Potem aktywowali alarm, zamknęli salon i wyszli na taras po drugiej stronie domu.

      Jedli prosto z pudełka, popijając pizzę colą w puszce. Od czasu do czasu dolatywały do nich przytłumione odgłosy miasta. Wisting zatrzymał wzrok na żaglówce wpływającej do zatoki przy Stavernsodden.

      – Masz jakiś pomysł, o co może chodzić? – spytał.

      – Tajne źródło pieniędzy w obcej walucie. Pieniędzy, dzięki którym władze mogą wykupić się z problemów. Pieniędzy, które trafiają do somalijskich piratów, talibów albo tak zwanego Państwa Islamskiego.

      Wisting snuł wcześniej podobne domysły.

      – Clausen był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Himlego – powiedział. – Sekretarz partii poinformował go o pieniądzach. Himle z pewnością wiedziałby o tym, gdyby zginęły znaczne rezerwy pieniężne. Nie poszliby z tym do prokuratora generalnego, tylko zatroszczyli się, żeby posprzątać po Clausenie.

      Mortensen sięgnął po kolejny kawałek pizzy.

      – Nie znam się na polityce. Zresztą na pieniądzach też nie.

      – Nie jestem pewny, czy odpowiedź znajdziemy w polityce. Chcąc rozwiązać tę sprawę, musimy porozmawiać z ludźmi, którzy go znali.

      – Trudno to połączyć z tajnym śledztwem – zauważył Mortensen. – Poza tym we dwóch się z tym nie wyrobimy.

      – Mogę włączyć do zespołu ludzi, których potrzebujemy.

      – Masz na myśli kogoś konkretnego?

      Wisting przytaknął, nie mówiąc nic więcej.

      Gdzieś w ogrodzie świerszcz rozpoczął koncert. Dokończyli pizzę w milczeniu.

      W końcu komisarz wstał.

      – Wracamy do pracy? – spytał.

      Mortensen skinął głową i zszedł za nim do salonu w piwnicy.

      Wisting liczył pieniądze, natomiast Mortensen skupił się na odciskach linii papilarnych. Rozłożył płasko kartony, każdą powierzchnię pokrył środkiem chemicznym w sprayu i zostawił na kilka minut do wyschnięcia. Następnie położył na nich specjalne płótno i użył żelazka parowego, żeby ujawnić odciski palców.

      Każda odbitka linii papilarnych została sfotografowana, zapisana i przygotowana do wprowadzenia do rejestru.

      – Są tu stare i nowe odciski – skomentował. – Najnowsze należą prawdopodobnie do sekretarza partii, który znalazł kartony, a te najmniej wyraźne do Clausena. W każdym razie wyglądają na kilku- albo kilkunastoletnie.

      Dalej pracowali w milczeniu. Tuż przed dwudziestą drugą zbliżali się do końca. Wisting widział już dno ostatniego kartonu, gdy nagle dostrzegł coś, co wystawało spomiędzy banknotów.

      – Klucz – powiedział, sięgając po przedmiot.

      Prawdopodobnie był to klucz do zewnętrznego zamka, ponieważ w wielu miejscach metal był skorodowany.

      Mortensen wyjął go Wistingowi z rąk.

      – To nie jest żaden klucz systemowy – stwierdził. – Nie ma na nim nawet znaku fabrycznego.

      – Dorobiony?

      Technik przytaknął.

      – Nie da się go w żaden sposób namierzyć.

      Wyjął nową torebkę strunową, włożył do niej klucz i opisał ją, a następnie położył na stole obok dwóch pozostałych dowodów rzeczowych: kartki z numerem telefonu i fragmentu przewodu zakończonego metalową wtyczką.

      Wisting przeliczył resztę pieniędzy. Praca zajęła im prawie sześć godzin. Po podsumowaniu wydruków z liczarki Wisting przepisał liczby do notesu:

      5 364 400 dolarów

      2 840 800 funtów

      3 120 200 euro

      W przeliczeniu na korony norweskie – ponad osiemdziesiąt milionów.

      5

      W dzbanku zostało jeszcze trochę mrożonej herbaty. Wisting wrzucił kilka dodatkowych kostek lodu i zabrał go na werandę. Zapadł zmierzch. Komisarz przysunął fotel pod lampę i usiadł, kładąc na kolanach notes i iPad, który Line podarowała mu na Boże Narodzenie.

      Dzięki paru artykułom zamieszczonym w Internecie szybko zapoznał się z karierą polityczną Clausena. Mężczyzna urodził się tuż po wojnie w rodzinie robotniczej w gminie Oppegård w Akershus. Jako nastolatek zaczął pracować dla dewelopera, który stawiał bloki w Groruddalen. Jako działacz związkowy otrzymał pracę w LO i zaangażował się w kampanię na rzecz przystąpienia Norwegii СКАЧАТЬ