Название: Sekretne dziecko
Автор: Kerry Fisher
Издательство: PDW
Жанр: Современная зарубежная литература
isbn: 9788308067796
isbn:
Prawdę mówiąc, już była odszczepieńcem. Nie pozwalałam jej znikać na rowerze na cały dzień z innymi dziećmi, odkąd jedna z dziewczynek została porwana, a potem znaleziono jej ciało w studni melioracyjnej. Zawsze, kiedy Louise bawiła się z kolegami na zewnątrz, szukałam pretekstów, żeby wyjść i sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. „Może chce wam się pić, przyniosłam sok”. „Chyba słyszałam jakiś krzyk. Nic się nie stało?” „Czy mówiłam wam, że podwieczorek będzie o szóstej?” Nie lubiłam, kiedy wspinała się na drzewa albo robiła gwiazdy. Przerażała mnie myśl o tym, że wiozę ją poobijaną i posiniaczoną do szpitala, żeby założyć szwy albo gips, a lekarze unoszą brwi z dezaprobatą, jakbym mogła temu zapobiec, gdybym bardziej uważała i okazała większą troskę. Musiałam przeprowadzić ją przez życie w jednym kawałku.
Żałowałam, że nie umiem tak jak Danny cieszyć się po prostu z tego, że jest szczęśliwa. Prawdopodobnie tylko w połowie żartował, kiedy mówił: „Tak czy siak, właściwie dziewczynie do szczęścia potrzebny jest tylko wspaniały mąż”. Potem z tym swoim zadziornym spojrzeniem zwrócił się do Louise: „Twoja mama myślała, że wszystkie Gwiazdki przyszły naraz, kiedy wychodziła za mnie za mąż”. Po chwili dodał: „I miała rację”. Wtedy trzepnęłam go w ucho i przez króciutką chwilę znowu byliśmy tamtą młodą parą w dniu ślubu.
Ledwie byłam w stanie opanować drżenie palców, gdy otwierałam kopertę. Zaczerpnęłam powietrza i wysunęłam list na tyle, by przeczytać słowa: „Mamy przyjemność zaproponować Louise Duarte miejsce w szkole Shorefield dla dziewcząt od dnia 4 września 1977”.
Na ironię zakrawało, że pierwsze słowa, jakie wydobyły się z moich ust, brzmiały: „Dzięki Bogu”.
ROZDZIAŁ 6
Czerwiec 1977
Siódmy czerwca 1977 był dniem szczególnym nie tylko dla Elżbiety II. Z okazji Srebrnego Jubileuszu królowej Danny i Louise mieli wolne. Mimo że za niecały tydzień wypadały twoje urodziny, na razie nie chciałam myśleć o tobie i poddałam się tej świątecznej atmosferze. Pośrodku naszego podjazdu zawisła flaga. Mama zjawiła się z samego rana z dwoma bochenkami pieczywa tostowego, słoikiem pasty rybnej i smarowidłem do kanapek. Na głowie miała plastikowy melonik z motywem flagi brytyjskiej, którego nie zdjęła nawet na chwilę.
– Żeby lepiej poczuć atmosferę. Następny jubileusz będzie złoty, a to dopiero za dwadzieścia pięć lat. Nie wiadomo, czy dożyję.
Jak zawsze, kiedy padała jakaś data w przyszłości, szybko liczyłam w myślach, ile będziesz wtedy miał lat. Prawie trzydzieści cztery. Dorosły mężczyzna.
Obiecałam sobie, że tego dnia nie będę już więcej myśleć o tobie, tylko skupię się na tym dziecku, które jest przy mnie. Louise brała udział w konkursie piękności i bardzo chciała wygrać. Uplotłam jej włosy i upięłam na czubku głowy. Kupiłam jej na tę okazję długą sukienkę i błyszczące srebrne sandały. Była zachwycona odgłosem, jaki wydawały na drewnianej podłodze. Danny i ja mieliśmy na sobie jubileuszowe podkoszulki. Musiał mnie namawiać do włożenia tego T-shirtu, bo opinał mnie w biuście i obawiałam się, że będę wyglądać wyzywająco.
– Wyglądałabyś ładnie nawet w worku. Jesteś cudowna.
Na zewnątrz ktoś z sąsiadów wołał przez megafon:
– Pokażcie swój patriotyzm, ubierzcie się na czerwono-biało-niebiesko! Zapraszamy po plakaty jubileuszowe, które rozdają moi pomocnicy! Umieśćcie je w oknach!
Z radia płynął spokojny głos Roda Stewarta, komentator z przejęciem opowiadał o złotej karocy, a Danny otworzył swoje pierwsze piwo. Wypił duży haust i złapał za młotek, żeby wbić kilka kołków na kolejne chorągwie.
– Lepiej uważaj z tym piwem, bo zamiast ci kibicować przy przeciąganiu liny, będziemy musieli jechać do szpitala z twoimi zmiażdżonymi palcami.
– Nie zapominaj, że byłem marynarzem. Kilka piw to dla mnie pestka. – Pocałował mnie w czoło i się oddalił. Mama podniosła głowę znad ciastek, które właśnie smarowała kremem. Znałam to spojrzenie – dawało mi do zrozumienia, że nie zachowałam się jak porządna żona.
Kiedy Louise podnoszono na platformę i umieszczano pomiędzy Perłowym Królem a Królową, Danny położył mi rękę na ramieniu. Perłowy Król – Kevin, który w prawdziwym życiu udrażniał kanały odpływowe – chwycił za megafon. Był typem, który powoli sączył słowa, by zwiększyć dramatyzm wypowiedzi, nawet kiedy mówił o kolankach czy rurach. Kiedy megafon zatrzeszczał, wszyscy zasłoniliśmy uszy dłońmi.
– Dzisiaj, w dniu Srebrnego Jubileuszu tysiąc dziewięćset siedemdziesiąt siedem, ogłaszam, że królową piękności dzielnicy Eastey zostaje jedenastoletnia Louise Duaaaaarte! – Gdy wkładał jej na głowę czerwono-biało-niebieską koronę, ona szukała nas w tłumie wzrokiem. Wykrzykiwałam jej imię, machając chorągiewką i myśląc o tym, jak bardzo jest podobna do Danny’ego. Te same gęste ciemne brwi, to samo wahanie przed nawiązaniem kontaktu wzrokowego z obcymi, na chwilę przed tym, jak się uśmiechnie. Ja w jej wieku byłam dużo bardziej towarzyska, „nad wiek rozwinięta”, jak mawiała moja mama.
Cieszyłam się, że ona bardziej przypomina Danny’ego. Pod tym względem nam się udało. Może nie popełni moich błędów.
Megafon znowu zapiszczał. Perłowy Król ogłosił zwyciężczynię w następnej kategorii wiekowej: Sarah Blacklock, ośmiolatka. Mogłaby być dublerką Bonnie Langford z tymi jaskraworudymi loczkami i w sukience z falbankami. Danny zwrócił się do mnie:
– Jest słodka, prawda? – i głośno zaklaskał. Potem dotknął palcem mojego nosa i dodał: – Oczywiście, nasza córka jest najpiękniejsza, głuptasie. – Znał mnie jak nikt.
Następnie pojawiła się orkiestra dęta, wypuszczono masę balonów jubileuszowych i platforma ruszyła, wioząc Louise i tę drugą dziewczynkę, które machały do zgromadzonych niczym prawdziwe królowe.
Obserwowałam chłopców grających w piłkę na trawniku i starałam się nie robić tego, co zwykle, czyli nie wyszukiwać wzrokiem wszystkich dzieci będących mniej więcej w twoim wieku. Głośno kibicowałam biegaczom, którzy z determinacją godną uczestników programu Superstars pędzili do mety, powiewając połami płaszczy i rozpinanych swetrów. Ci z piwnymi brzuszkami zajęci byli przeciąganiem liny – cała ulica kibicowała ojcom, dziadkom i nastoletnim chłopcom z takim entuzjazmem, jakbyśmy СКАЧАТЬ