Sebastian Bergman. Michael Hjorth
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Sebastian Bergman - Michael Hjorth страница 23

Название: Sebastian Bergman

Автор: Michael Hjorth

Издательство: PDW

Жанр: Криминальные боевики

Серия: Czarna Seria

isbn: 9788380153110

isbn:

СКАЧАТЬ był nienaruszony. Próbowałam ustalić, ile było kluczy.

      – Mogła go wpuścić?

      – Miała przeżyć, więc nie jest to szczególnie prawdopodobne, prawda? – odparł Sebastian, nie próbując ukryć, że uważa to pytanie za najgłupsze, jakie usłyszał w ciągu całego spotkania.

      – Może był zamaskowany i wepchnął się do środka, jak tylko otworzyła drzwi – podtrzymał Torkel, starając się, by irytacja w jego głosie nie była słyszalna.

      – Czy w drzwiach był wizjer? – spytał Sebastian i odwrócił się do Ursuli. Ta skinęła głową.

      – Kobieta, która sądzi, że jest obserwowana, używa wizjera, a jeśli człowiek na progu jest zamaskowany, nie otwiera mu drzwi – zakończył Sebastian takim tonem, jakby wyjaśniał coś pięcioletniemu dziecku.

      Torkel już miał odpowiedzieć, ale Anne-Lie się wtrąciła.

      – Masz do powiedzenia coś od siebie, czy jesteś tu tylko po to, żeby nas krytykować?

      – Miło, że pytasz. – Sebastian wstał i podszedł do tablicy. Stanął plecami do pozostałych i przez kilka sekund jej się przyglądał. Czasami w ten sposób rozpoczynał wywód. Stojąc w milczeniu tyłem do publiki. Słysząc cichnący szmer. Wzbudzając maksymalną uwagę i wyczekiwanie.

      – Może jeszcze dzisiaj, co? – rzekł niecierpliwie Torkel.

      Sebastian odwrócił się i westchnął.

      – Sprawca fantazjował o tym od dłuższego czasu, a pierwsza ofiara została prawdopodobnie zaatakowana w otoczeniu, które było mu znane, niezbyt daleko od jego miejsca zamieszkania – rozpoczął i wskazał na mapie kółko z numerem jeden.

      – A więc skupiamy się na Idzie Riitali – podsumował szybko Torkel. – Co jeszcze?

      Sebastian popatrzył mu w oczy. Poczuł, że Torkel chce go ukazać w złym świetle, może był to pierwszy krok do pozbycia się go.

      Niedoczekanie.

      – Ta kobieta mogła być kimś, kogo znał albo przynajmniej widział już wcześniej. Mógł też rozpisać sobie jej zwyczaje. Zależało mu na tym, by niespodzianek było jak najmniej.

      Sebastian odwrócił się z powrotem do tablicy. Tym razem wskazał ręką umieszczone na niej zdjęcia.

      – Motywem w takich przypadkach bywa zazwyczaj chęć zdobycia władzy i kontroli, choć nie możemy wykluczyć czystej nienawiści do kobiet. Sposób działania wskazuje jednak na coś bardziej skomplikowanego.

      Popatrzył po pozostałych i wiedział, że przyciągnął ich uwagę. Rozważał kolejną teatralną pauzę, ale z niej zrezygnował.

      – To, że je usypia, może wynikać z dwóch rzeczy: że czuje się niezdolny do dokonania tego aktu, kiedy ofiara jest przytomna, albo że zależy mu na poczuciu totalnej kontroli.

      Billy podniósł wzrok znad papierów, które przeglądał. Czy tylko to sobie wmawiał, czy też ostatnie słowa Sebastiana były skierowane do niego?

      – Jeśli prawdą jest to drugie – ciągnął Sebastian – to znaczy, że ten człowiek najprawdopodobniej już wcześniej eksperymentował z kontrolą i podporządkowaniem. W sytuacjach seksualnych.

      Tym razem Billy niczego sobie nie wmawiał. Sebastian z całą pewnością zerknął w jego stronę.

      – Coś w rodzaju sadomasochizmu? – zapytała Vanja, a lekki ruch głowy zdradził, że nie do końca rozumie, jak można uprawiać tego typu seks.

      Billy rozumiał doskonale.

      Kontrola. Upajająca władza. Satysfakcja.

      – W każdym razie jakaś forma dominacji. – Sebastian skinął głową. – Jeśli chodzi o brak pewności, czy w ogóle jest w stanie odbyć sam akt, to ten człowiek miał pewnie wcześniej nieliczne doświadczenia seksualne, o ile w ogóle jakiekolwiek. Prawdopodobnie były nieudane.

      – W jaki sposób go znajdziemy? – spytała Anne-Lie.

      – Ta druga kategoria stanowi problem, bo ludzie do niej należący często są odludkami – odparł Sebastian i lekko westchnął. – Jeżeli mamy szczęście, może się okazać, że próbował wejść w środowisko BDSM, ale uznał, że to mu nie wystarczy.

      – Czy worek też ma związek z kontrolą? – spytała Ursula.

      – Spełnia dwie funkcje. Jest środkiem ostrożności: jeśli odzyskają przytomność, nie będą w stanie go zidentyfikować.

      – To znaczy, że go znają? – włączyła się Vanja.

      – Niekoniecznie, poza tym równie dobrze może chodzić o poczucie winy. On musiał je odczłowieczyć. Pozbawić twarzy. Dosłownie.

      – Czy wiemy, że Ida Riitala była pierwszą ofiarą? – spytał Billy.

      – Data stanowi pewną wskazówkę – odparł Sebastian cierpko i wyobraził sobie, jak nagroda za najgłupsze pytanie spotkania przechodzi z rąk Torkela do Billy’ego.

      – Może istnieć ciemna liczba: kobiety, które nie chciały albo nie miały odwagi tego zgłosić – bronił się Billy ze wzrokiem przekornie utkwionym w Sebastianie.

      – To rzadko spotykane przy napaściach na tle seksualnym – zaoponował Sebastian, choć musiał niechętnie przyznać, że w słowach Billy’ego coś jest. Torkel zachował nagrodę.

      – Na razie koncentrujemy się na Idzie – zarządziła Anne-Lie. – Na konferencji prasowej dziś wieczorem poprosimy ewentualne ofiary, żeby się zgłaszały, i zobaczymy, co dalej.

      Wstała, jakby chciała zaznaczyć, że spotkanie dobiegło końca.

      – Czy wracając do domu, Ida mijała jakieś kamery? – zapytał Billy, zbierając materiały, które miał przed sobą.

      – Były ze dwie, ale żadna bezpośrednio nie sąsiadowała z miejscem ataku – odparł Carlos.

      – Mogę dostać nagrania?

      – Oczywiście.

      – Jeżeli ofiary coś łączy, chcę o tym wiedzieć przed konferencją prasową – oznajmiła Anne-Lie.

      Wszyscy skinęli głowami i spotkanie ostatecznie się zakończyło. Vanja wstała i pierwsza wyszła z pokoju, nie posławszy ani jednego spojrzenia Sebastianowi. Po drodze na swoje miejsce Sebastian spojrzał przelotnie na Anne-Lie. Skinęła mu głową i uśmiechnęła się z zadowoleniem. Ucieszyło go, że został doceniony, ale to nie o jej uznanie walczył.

      Była ofiarą.

      Ta myśl uderzyła Sebastiana, jak tylko Ida otworzyła drzwi na tyle, na ile pozwalał łańcuszek, a on i Ursula podstawili legitymacje СКАЧАТЬ