Название: Inna
Автор: Max Czornyj
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Классические детективы
isbn: 978-83-8075-781-3
isbn:
– Może być wino.
– Coś konkretnego?
Win mam pod dostatkiem. W życiu sprzed „incydentu”, jak kazał mi to nazywać terapeuta, alkohol stanowił taką samą walutę jak pieniądze. A może nawet lepszą, bo mniej pretensjonalną. Dlatego poza dwiema szafkami ze specjalnie przystosowanymi półkami miałam jeszcze pełną piwniczkę.
– Tylko błagam cię, wybierz coś, co mam tutaj. – Celuję w Elwirę palcem i staram się nie okazać zdenerwowania. – Za każdym razem, gdy złażę na dół, mam wrażenie, że już stamtąd nie wrócę.
– Cokolwiek. Byle kopało.
No tak. Mogłam się spodziewać tej odpowiedzi. Wyciągam trzyletniego cabernetisa z winnicy Equus, którym zachwyciłam się w poprzednie wakacje. Stawiam butelkę na stole i kładę przy niej korkociąg.
– Polskie i dobre. – Staram się uśmiechnąć. – Otwieraj, jeśli nie chcesz wszystkiego zaraz ścierać z podłogi.
Do pewnych czynności nadal potrzebuję pomocy. Na upartego dałabym radę, ale przez trzy lata można się nauczyć, że dawanie rady potrafi przede wszystkim dać w kość. A z sadomasochizmu wyleczyłam się już dawno temu.
– Napij się i po problemie. – Elwira nalewa wina nieco powyżej połowy obu kieliszków. Robi to z zawodową wprawą. – Nawet nie zwróci na nic uwagi, bo jest skręcony tak samo jak ty.
Gdy tylko wypowiada ostatnie słowo, zdaje sobie sprawę z gafy. Spogląda na mnie ukradkiem, przykłada dłoń do permanentnie wymalowanych ust i wydaje z siebie stłumiony chichot. Jej ponaciągana operacyjnie twarz nawet nie drgnie. Może z wyjątkiem kurzych łapek, które złośliwie pojawiają się w kącikach wielkich oczu.
– Przepraszam. Wiesz, że…
Macham ręką. Przecież wiem.
Czasem się zastanawiam, czy też nie powinnam się położyć pod skalpel przystojnego chirurga. Chirurdzy plastyczni są zawsze przystojni, prawda? Poprawka tu, poprawka tam i mogłabym rankami patrzeć w twarz kogoś całkiem innego. To kusząca wizja. Szczególnie jeśli w czterdziestodziewięcioletnim życiu zdołało się spieprzyć wszystko, co tylko możliwe. Włącznie z samą sobą.
– Za brak zmartwień! – Elwira delikatnie unosi kieliszek.
Robię to samo i stukamy się. Kryształ brzęczą. To piękny dźwięk, który kojarzy mi się z wszystkimi sukcesami. Przy porażkach kryształ bębnił jedynie o moje zęby.
– Cin, cin! – dopowiadam.
– Za związki.
– Za miłość.
– Z tym ostatnim to może nie przesadzajmy. – Elwira chichocze i wypija wino niemal do dna. – Nie oczekujmy od życia zbyt wiele.
Nie zamierzam się upić. Pociągam niewielki łyk i przez chwilę przytrzymuję go w ustach. Cierpki posmak oblepia mój język. To wino pasowałoby do tłustej pieczeni, ale nie do przedpołudniowego spotkania przyjaciółek. Poprawka, kumpelek. Do tego nie wtedy, gdy jedna z nich robi jedynie za przyzwoitkę w trakcie randki. Nie wiem, dlaczego poprosiłam Elwirę o przyjście. Kiedyś nie miałam problemu z uwodzeniem facetów, z dawaniem im kosza i wodzeniem ich za nosy. Lubiłam to. Ściąganie smyczy, kajdanki, kneble, cały nimb BDSM.
Po incydencie straciłam pewność siebie i wiarę we własną seksualność. Niby moja ułomność była niemal niedostrzegalna, ale ja ją widziałam. A to aż nadto wystarczało.
– Pamiętasz ze szkoły, jak na tablicach pisało się ktoś plus ktoś równa się WNM? – Elwira sama sobie polała. Ma problem z alkoholem, ale na razie nic sobie z tego nie robi. Jeszcze nie zaczął niszczyć jej życia.
– Coś takiego było – przytakuję zamyślona.
– Gabriela plus Maciej. WNM.
– Nawet nie pamiętam, co znaczyło to WNM.
Nie zobaczyłam, kiedy Elwira opróżniła kolejny kieliszek. Szybka jest. Na dnie została jedynie krwistoczerwona kropla.
– Jak to: co?! – Oblizuje wargi i lustruje mnie swoim żabim, przenikliwym spojrzeniem. Uważam, że znacznie lepiej wygląda w okularach, ale kiedy jej o tym powiedziałam, obraziła się. Ja natomiast od trzech lat uważam, że szkoda czasu na kłótnie i obrażania. – Wielka nieskończona miłość. Taka, która połączy was do końca świata i jeden dzień dłużej.
Wzruszam ramionami.
– I po co mi jeszcze ten jeden dzień? Żeby zobaczyć, jak wiele straciłam?
Chyba nie mam nastroju na babskie pogaduchy. Choć może po prostu wlałam w siebie zbyt mało alkoholu, lecz gdzieś w dołku skręca mnie z dziwnego lęku. Mam bardzo złe przeczucia.
29.08 13:55
@izakiziasmutaska
#ikilledmyselftoday brzęczy mi dzisiaj w myślach i chyba coś w tym jest. Wstajesz rano, idziesz do kibla, ale nie masz czym się wysrać, bo nie jadłaś od wielu dni albo wszystko wyrzygałaś. Zamiast tego wyściełasz podłogę ręcznikiem i sięgasz po żyletkę. Tak zaczynam kolejny dzień. Znacie to?
Komentarze: 27 Udostępnień: 14
DarkMoon Mam tak co rano. Można się przyzwyczaić.
Patrycja Krzyska Jesteś popier* * * Idź się leczyć, kobieto, a nie publikujesz takie gówno!
Kościarz Skąd ja to znam :)
Niedoszła Samobójczyni To kolejny taki wpis… Naprawdę namawiam Cię na konsultację ze specjalistą. Kiedyś też się cięłam, ale to nie ma żadnego sensu. Życie jest piękne, a zatapiając się we własnym żalu, wszystko pieprzymy.
Jan Karwowski Niech robi, co chce. Jednego wariata będzie mniej ;D
Wiktoria Nowak Zgłaszam to konto do adminów, powinno zostać zablokowane.
Piotr Bielski @WiktoriaNowak a Ty co? Komisja obyczajowa jesteś? Cenzura?
Wiktoria Nowak @PiotrBielski To mogą czytać dzieci! Nie ma żadnego ograniczenia dostępu.
Piotr Bielski To po co tu wchodzisz?
[Pokaż następne СКАЧАТЬ