Droga do finansowej wolności. Бодо Шефер
Чтение книги онлайн.

Читать онлайн книгу Droga do finansowej wolności - Бодо Шефер страница 7

Название: Droga do finansowej wolności

Автор: Бодо Шефер

Издательство: OSDW Azymut

Жанр: Учебная литература

Серия:

isbn: 978-83-8087-795-5

isbn:

СКАЧАТЬ innym niż kłótnią i wojną. Gonienie jadowitego węża, który nas ugryzł, powoduje tylko to, że trucizna jeszcze szybciej rozprowadza się w naszym ciele. Lepiej jest natychmiast podjąć środki zaradcze, aby zwalczyć truciznę. Zamiast się z innymi kłócić, moglibyśmy się opamiętać i przypomnieć sobie, że tylko my decydujemy o tym, jak to zdarzenie zinterpretujemy. Moglibyśmy na przykład zadać sobie pytanie, w jakim stopniu zachowanie partnera było spowodowane naszym poprzednim niewłaściwym postępowaniem.

      Nasza reakcja jest odpowiedzią na jakieś zdarzenie. I właśnie za tę reakcję jesteśmy odpowiedzialni.

      Po angielsku odpowiedzialność nazywa się responsibility. Określenie to zawiera w sobie słowo response (odpowiedź) i ability (umiejętność). Tym samym odpowiedzialność oznacza udzielanie umiejętnych odpowiedzi. Na kłótnię odpowiadać kłótnią i na prowokację wojną nie jest z pewnością najlepszym rozwiązaniem.

      Większość ludzi odsuwa od siebie problem odpowiedzialności. Często słyszymy trzy powody, dla których ludzie nie chcą być odpowiedzialni:

      1. „Winne są chyba moje geny”.

      2. „Winni są moi rodzice”.

      3. „Winne jest moje środowisko”.

      Któregoś dnia młody człowiek zabił nożem dwóch ludzi. Kilku dziennikarzy spytało go potem o przebieg jego życia i powody, które skłoniły go do tego czynu. Opowiedział im, że żył w tak zwanej patologicznej rodzinie. Jak tylko mógł sięgnąć pamięcią, widział ojca, który po pijanemu tłukł swoją żonę – jego matkę. Żyli tylko z tego, co ojciec ukradł. Było więc sprawą naturalną, że w wieku sześciu lat chłopak także zaczął kraść. Po odbyciu kary więzienia za usiłowanie zabójstwa popełnił wspomniane dwa morderstwa. Zakończył swoje opowiadanie następującymi słowami: „Jak mógłbym stać się w takich warunkach kimś innym, niż jestem?”.

      Człowiek ten miał też brata bliźniaka.

      Kiedy dziennikarze dowiedzieli się o tym, odwiedzili go.

      Ku ich zaskoczeniu okazał się zupełnym przeciwieństwem swojego brata. Był szanowanym prawnikiem. Cieszył się dobrą opinią i został nawet wybrany do rady gminy i rady parafialnej. Miał dwoje dzieci i było oczywiste, że prowadzi szczęśliwe życie. Dziennikarze osłupieli z wrażenia. Na pytanie, w jaki sposób doszedł do tego, opowiedział im tę samą historię, którą przedstawił jego brat. Zakończył swoją opowieść słowami: „Po tym, jak przez tyle lat widziałem, do czego to wszystko prowadzi, jak mógłbym stać się w takich warunkach kimś innym, niż jestem?”.

      Te same geny, ci sami rodzice, to samo wychowanie, to samo środowisko, ale inna interpretacja warunków i diametralnie różna reakcja. Jak to się stało, że dwóch ludzi wzrastających w tych samych warunkach poszło tak różnymi drogami? Może poznali jakiegoś człowieka, który mógł mieć na nich dobry wpływ? Może jeden z nich słuchał go uważnie, a drugi nie? Może obaj mieli w ręku książkę, którą zaczęli czytać, lecz tylko jeden przeczytał ją do końca? Nie wiemy tego. Jakkolwiek było, wyrośli na krańcowo różnych ludzi.

      Jesteśmy zawsze odpowiedzialni za swoje czyny bez względu na niesprzyjające okoliczności. Decydujemy o tym, jak interpretujemy określoną sytuację i w jaki sposób na nią reagujemy.

      Wyobraź sobie, że dzisiaj zlikwidowano by wszystkie pieniądze i następnie każdy otrzymałby 5000 marek. Jeszcze tego samego dnia wieczorem niektórzy mieliby o 3000 marek mniej, a niektórzy więcej. Po kilku tygodniach znowu pojawiliby się bogaci i biedni. Naukowcy twierdzą, że po okresie mniej więcej roku pieniądze byłyby tak samo rozdzielone w społeczeństwie jak poprzednio.

      Jak (ty!) odpowiesz na propozycje zawarte w tej książce?

      Jeżeli już mówimy o odpowiedzialności… Jestem odpowiedzialny za to, co piszę w tej książce. Ty zaś jesteś odpowiedzialny za korzyści, jakie zdołasz z niej wyciągnąć. To samo dotyczy moich seminariów. Obserwujemy bardzo często, jak ludzie zwiększają swoje zarobki po uczestnictwie w seminarium, niektórzy nawet podwójnie. Większość z nich zaczęła oszczędzać 20 procent swoich dochodów i to był pierwszy krok na drodze do osiągnięcia dobrobytu. Wielu zaczęło uprawiać sport, zdrowo się odżywiać i zdrowo żyć. Wspólna medytacja doprowadziła do tego, że niektórzy, poświęcając na nią tylko piętnaście minut dziennie, zapomnieli, co to jest stres. Otrzymujemy telefony od uczestników, którzy już od kilku lat inwestują pieniądze i osiągają zysk od 12 do 20 procent. Szczególnie się cieszymy, jeżeli ludzie w sposób oczywisty zmienili swoje nastawienie do pieniędzy i dzięki nim mogą czynić dobro.

      Powinieneś naprawdę mieć kiedyś okazję zaobserwowania ich poczucia satysfakcji, które daje się wyczuć nawet w brzmieniu ich głosu. Pozbyli się długów i odkryli możliwości dodatkowego zarobkowania. Większość z nich nauczyła się lubić pieniądze i czuć się z nimi dobrze.

      Mimo to w dalszym ciągu istnieje niewielka grupa ludzi, którzy byli na moich seminariach, wysłuchali wszystkiego i nic nie zrobili. Być może mają nadzieję, że któregoś dnia uniosę nad nimi czarodziejską różdżkę, która za jednym dotknięciem zmieni ich życie i wypełni ich piwnice sztabkami złota…

      „Winni są inni…”

      Spotkałem niedawno młodego człowieka, który przed trzema laty był na moim seminarium zatytułowanym „Przełom w sukcesie finansowym”. Powitał mnie stwierdzeniem: „To po prostu nie działa. To, co pan opowiada, niestety nie pomogło mi”. Ponieważ naprawdę z całego serca chcę pomóc ludziom i wywołać u nich pozytywne zmiany, poczułem się dotknięty. Następnie ten młody człowiek opowiedział mi swoją historię: „Na początku było fantastycznie. Już w pierwszym roku zarobiłem 25 000 marek więcej, z czego 25 procent zaoszczędziłem. W drugim roku miałem już 65 000 marek w gotówce i spłaciłem wszystkie długi. Założyłem z moimi kolegami klub oszczędzania, tak jak pan polecił. Zainwestowaliśmy razem pieniądze i w ciągu roku osiągnęliśmy zyski w wysokości 17,3 procent. Ale w jakiś sposób całe to przedsięwzięcie »usnęło« i przestało się rozwijać, a ja zrezygnowałem z oszczędzania. I wie pan, co zrobiłem z zaoszczędzonymi pieniędzmi? To, na co je zamieniłem, stoi tam, za tymi drzwiami. Piękne porsche…”.

      Człowiek ten zmienił swoje przekonania. Przez dwa lata panował nad własną sytuacją finansową i zaczął dążyć do dobrobytu. Przekonał się, że także w jego wypadku proponowana metoda dobrze się sprawdzała. Po pewnym czasie jednak nie wytrzymał i zabił swoją świnkę-skarbonkę, żeby kupić sobie nowy samochód. Ale nie chciał za to winić siebie.

      Kto był za ten stan odpowiedzialny? Czyż nie jest rzeczą ludzką obarczać winą innych? Pamiętaj jednak: Obciążając kogoś winą, oddajesz mu także władzę.

      Tak łatwo jest ulec pokusie zrzucenia winy na innych! Pomaga to widzieć siebie w dobrym świetle. Firma jest winna, że nie mogę się rozwijać, mój partner jest winien, moje zdrowie nie pozwala… Czy chcemy, żeby firma, partner, nasze zdrowie miały władzę nad nami? Zastanów się nad tym: kto ponosi winę, ma też władzę. Chętnie więc biorę winę na siebie, ponieważ pozwala mi to być panem własnego życia.

      Błędy i ich następstwa

      A co wtedy, gdy popełniliśmy błędy w przeszłości? Jak wygląda w takich okolicznościach kwestia odpowiedzialności? Oto kilka przykładów СКАЧАТЬ