Название: Kupiec Wenecki
Автор: Уильям Шекспир
Издательство: OSDW Azymut
Жанр: Драматургия
isbn: 978-83-270-1537-2
isbn:
A znajdziesz k'temu mię gotowym: mów więc.
BASSANIO.
Jest w Belmont młoda, bogata dziedziczka
I piękna, piękna nad wszelkie wyrazy;
Rzadkich przymiotów, nierazem otrzymał
Z jej oczu słodką, milczącą przesyłkę.
Zowie się Porcya, nie tylko imieniem
Ale i sercem podobna do owej
Córy Katona, Brutusowej Porcyi. Świat też wartości jej nie jest nieświadom,
Bo wszystkie cztery wiatry ze wszech krańców
Stałego lądu sprowadzają do niej
Niepospolitych zalotników. Świetne
Promienie włosów wiszą u jej czoła
Jak złote runo, czyniąc Belmont, miejsce
Jej zamieszkania, krainą Kolchidy.
Nie jeden Jazon kusi też się o nią.
O! mój Antonio, gdybym tylko w ręku
Miał środki do współzawodnictwa z nimi,
Coś mi pochlebnie w duszy przepowiada,
Że niezawodniebym szczęśliwym został.
ANTONIO.
Mienie me całe jest, jak wiesz, na morzu;
Nie mam gotówki, ani źródeł, z których
Znaczniejszą sumę terazbym mógł podnieść:
Idź więc i spróbuj, co mój kredyt zdoła.
Wyciągnę go jak strunę, byś mógł w Belmont,
Przed piękną Porcyą godnie się pokazać.
Idź zaraz, pytaj, ktoby miał pieniądze
Do pożyczenia: ja toż samo zrobię.
Nie wątpię, że ich z łatwością dostaniem
Za mą poręką i wspólnem staraniem.
Wychodzą.
Scena druga.
Belmont. Pokój w zamku Porcyi.
PORCYA i NERYSSA.
PORCYA.
Tak, Nerysso, moje maluczkie ja znudzone już tym wielkim światem.
NERYSSA.
Mogłoby to być, pani, gdyby cię był los upośledził tak szczodrze, jak cię uposażył. A przecież, nieraz to widzę, że tym, co opływają we wszystko, równie źle bywa na świecie jak tym, co marnieją z niedostatku. Niepomierne to więc szczęście żyć w mierności; nadmiar wcześniej dostaje białych włosów i krócej żyje niż dostatniość.
PORCYA.
Dobry to argument i dobrze wyłożony.
NERYSSA.
Dobrze wykonany byłby lepszym.
PORCYA.
Gdyby czynić dobrze tak było łatwo, jak wiedzieć, co jest dobrem, kaplice zamieniłyby się w kościoły, a chaty biedaków w pałace. Ten jest dobrym kaznodzieją, co postępuje według własnych przestróg; jabym prędzej dwudziestu osobom wskazała, co byłoby dobrze zrobić, niż poszła za własną wskazówką, będąc jedną z tych dwudziestu. Niech mózg dyktuje krwi, jakie chce prawa, gorący temperament przeskoczy zimne nakazy. Młodość-szał, jak zając, jednym susem przesadza sieć morału kaleki. Ależ to rozumowanie nie doprowadzi mię do wyboru męża. Wyboru! Jak czczym jest dla mnie ten wyraz! Nie mogę ani wybrać tego, kogobym chciała, ani odrzucić kogoś, coby mi się nie podobał; tak dalece wola żyjącej matki skrępowana jest wolą zmarłego ojca. Nie smutneż-to położenie, Nerysso, nie módz ani wybrać sobie kogoś ani odrzucić?
NERYSSA.
Ojciec pani był wypróbowanej cnoty człowiek, a bogobojni ludzie miewają przy śmierci dobre natchnienia; nie można więc wątpić, że w tej loteryi, którą wymyślił z trzema skrzynkami, złotą, srebrną i ołowianą, z pomiędzy których wybierający właściwie ciebie, pani, ma posiąść, że mówię, w tej loteryi nie kto inny będzie szczęśliwy, jak ten, którego pani kochać będziesz, bo będzie godnym twej miłości. Ale jakiż stopień skłonności czujesz pani w sobie do tych książąt, którzy już przybyli ubiegać się o ciebie?
PORCYA.
Wymień ich, proszę; w miarę jak ich wymieniać będziesz, starać się będę ich opisać, a z opisu mego będziesz mogła wyprowadzić wniosek o mej skłonności.
NERYSSA.
A więc naprzód stawię neapolitańskiego księcia.
PORCYA
To młode źrebię: o niczem nie mówi tylko o swym koniu i ma to sobie za wielką zasługę, że go sam umie podkuwać. Boję się, czy jego matka nie zapatrzyła się za bardzo na kowala.
NERYSSA.
Dalej idzie hrabia Palatyn.
PORCYA.
Ten umie tylko brwi marszczyć, jakby chciał mówić: "jeżeli mię nie chcesz, to się obejdę". Słucha zakazanych powieści i ani razu się nic uśmiechnie. Pewnie z niego będzie na starość płaczliwy filozof, kiedy za młodu tak nietowarzysko jest ponury. Wolałabym być poślubioną trupiej głowie, niż jednemu z tych dwóch. Uchowaj mię od nich, panie!
NERYSSA.
Cóż pani powiesz o tym francuskim markizie, monsieur Le Bon?
PORCYA.
Bóg go stworzył jak innych ludzi; godzi się więc uważać go za człowieka, Wiem zaiste, że to grzech, szydzić z bliźniego: ależ ten! Ma on wprawdzie konia lepszego niż Neapolitańczyk i lepszy zły zwyczaj marszczenia czoła, niż hrabia Palatyn; on jest wszystkiem i niczem. Gdy drozd zaśpiewa, on zaraz wyprawia kapryole; gotów się fechtować z własnym cieniem. Gdybym poszła za niego, СКАЧАТЬ